» Recenzje » Zmrok - Tim Lebbon

Zmrok - Tim Lebbon

Zmrok - Tim Lebbon
Każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z wczesnymi pracami Beksińskiego, zapewne doskonale pamięta poruszające obrazy wypełnione symbolami; mroczne i pełne grozy, wywołujące wstrząs estetyczny. Obrazy, na których powykręcane ludzkie sylwetki koegzystowały ze szczątkami maszyn i rozmaitych budowli. A teraz spróbujcie sobie wyobrazić powieść osadzoną w takich realiach − taki jest Zmrok.

Szumne slogany z IV strony okładki tym razem niewiele odbiegały od prawdy − książka Lebbona to kawałek mocnego dark fantasy, wykreowanego przez kogoś, czyje wizje doskonale pasowałyby do obrazów polskiego artysty. Brytyjczyk oferuje czytelnikowi poruszającą wizję chorej krainy, od trzech stuleci pogrążonej w chaosie i nieuchronnej degeneracji.

Pomysł wyjściowy nie obejmuje żadnych fajerwerków fabularnych − to kolejna wariacja na temat wybrańca, w którego rękach spoczywa los świata. Tym razem chodzi o Noreeli – krainę, w której niegdyś istniała magia, zasilająca ogromne maszyny, okiełznana i wykorzystywana przez ludzi do poprawy ich egzystencji. Sielanka skończyła się, gdy Kapłani postanowili zagrabić magię dla własnych celów, czego skutkiem była jej całkowita utrata. Akcja rozgrywa się trzysta lat po tym smutnym wydarzeniu. Rzeczywistość, jaka ukazuje się naszym oczom, jest naprawdę paskudna: każdy dzień to walka o przetrwanie w bardzo brutalnym świecie; powszechne są bieda, przemoc, strach, a także narkotyki i alkohol, łagodzące ból istnienia. Prawie wszędzie spotkać można tajemnicze stwory i paskudne choroby, na które praktycznie nie ma lekarstwa. Wsie są biedne, ziemie jałowe; z kolei miasta to miejsca pełne okrucieństwa i przemocy.

I w takiej "uroczej" rzeczywistości przyszło żyć głównemu bohaterowi, Rafe'owi Babuinowi. Wiódł on żywot zwykłego chłopca, do momentu gdy w jego wiosce nie pojawił się Czerwony Mnich. Tajemniczy nieznajomy okazał się członkiem zgromadzenia fanatycznych morderców, których jedynym celem jest nie dopuścić do powrotu magii i ponownego zagarnięcia jej przez Kapłanów, i wyrżnął w pień wszystkich mieszkańców. Tymczasem magia wybrała sobie właśnie Rafe'a na nosiciela…

Klasyczny motyw drogi wykorzystany jest w mało finezyjny sposób: chłopak najzwyczajniej w świecie ucieka przed siebie, a Czerwoni Mnisi i Kapłani go ścigają. Wokół wybrańca szybko formuje się nieodłączna drużyna: złodziej, wojowniczka, czarownica, była bibliotekarka i górnik. Każdemu z tych bohaterów autor poświęca dużo czasu, tak że mamy okazję naprawdę dobrze ich poznać − wielowątkowa fabuła przeskakuje zatem od perypetii dziewczyny pełniącej najbardziej bezsensowną funkcję w świecie, gdzie niewiele osób umie czytać, a jeszcze mniej ma na to czas i ochotę, do chłopaka, który utracił wszystko, gdy podziemne stwory obróciły w perzynę kopalnię głównego narkotyku, jakim odurzają się mieszkańcy Noreeli. Każda z postaci, włączając w to bohaterów drugoplanowych, nakreślona została wyraźnie i starannie − ma przeszłość, która ją ukształtowała, swoje pragnienia, cele i marzenia. Czasami Lebbon wykazuje tendencję do skupiania się na drobiazgach, momentami wątków jest zbyt dużo, a postaci zbyt wiele, ale w większości przypadków doskonale nad nimi panuje.

Chwilami przesadnie drastyczny, aż nadto naturalistyczny, Zmrok zachwycił mnie bogactwem szczegółów i konsekwentnie utrzymaną mroczną stylistyką. Kolejne sceny, pełne przemocy i beznadziei, zachwyciłyby de Sade'a, będąc malowniczą wykładnią jego filozofii i przekonań o brutalności natury ludzkiej. Lebbon bardzo wiarygodnie ukazał świat staczający się nieubłaganie w przepaść; nieliczne enklawy spokoju tylko potęgują wrażenie postępującej degeneracji. Powrót magii zdaje się jedyną nadzieją dla tego świata, wypełnionego szczątkami potężnych niegdyś maszyn, których przeznaczenia nikt już dawno nie pamięta.

Lebbon stworzył wiarygodne uniwersum, pełne dziwacznych zwierząt, tajemniczych nazw i zapadających w pamięć lokacji, i chociaż trzeba przyznać, że niektóre pomysły są mocno drastyczne (choćby wizja rasy ludzkiej hodowanej na pokarm, jakże trafnie nazwanej strawnikami), powieść urzeka duszną i mroczną atmosferą rozkładającego się świata. Gdyby nie nadmierne rozczłonkowanie fabuły i przesadny patos, byłoby idealnie. A jest "tylko" bardzo dobrze.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
6.62
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Zmrok
Autor: Tim Lebbon
Wydawca: AMBER
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 29 kwietnia 2010
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Format: 130 x 205 mm
ISBN-13: 9788324136568
Cena: 34,80 zł
Tagi: Tim Lebbon | Zmrok



Czytaj również

Świt - Tim Lebbon
- recenzja

Komentarze


~janekbossko

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
zgadzam sie z recenzentem, swietna ksiazka
13-07-2010 09:57
~Lord Drachenfels

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Całkowicie inaczej odebrałem tę książkę. Owszem, świat jest całkiem całkiem, ale akcja i fabuła jest sztampowa do bólu. Praktycznie druga połowa książki to ciągła walka; czytając ja czułem się jakbym czytał średnią pozycję z Czarnej Biblioteki Warhammera, bądź nową powieść Salvatora. Mnie ogólnie książka zmęczyła totalną prostotą, więc po drugi tom na pewno nie sięgnę.
13-07-2010 19:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.