» Artykuły » Wywiady » Wywiad z C.S. Friedman

Wywiad z C.S. Friedman

Wywiad z C.S. Friedman
Bartłomiej Łopatka: Niedawno ukończyłaś opowiadanie o Geraldzie Tarrancie, a dokładniej o jego przybyciu do Puszczy – to pierwszy krok do stworzenia czegoś większego w świecie Trylogii Zimnego Ognia, czy raczej jednorazowy powrót do tego uniwersum?

C.S. Friedman: Jednorazowy wybryk. Ciężko pracuję nad nowym projektem, serią fantasy zatytułowaną Changeling Chronicles, i nie chcę się za bardzo od tego odrywać.

To opowiadanie jest rodzajem eksperymentu, który wykaże, czy e-publikowanie to rentowny sposób na pokazywanie moich krótkich tekstów fanom, którzy chcieliby odrobinę więcej mojej twórczości, bez pisania całych powieści. Jeżeli to wypali, rozważę kolejne teksty powiązane z moimi innymi powieściami, jak This Alien Shore.

BŁ: Czy możesz powiedzieć coś więcej na temat Changeling Chronicles? To projekt podobny do którejś z Twoich poprzednich książek?

CSF: Ten projekt jest niepodobny do niczego, co napisałam i jestem bardzo tym podekscytowana. Historia rozpocznie się w nowoczesnym świecie i rozgałęzi się. Oprócz bycia świetną opowieścią przygodową, ukaże także prawdziwą inspirację dla ziemskich legend i rzuci światło na różne mityczne tradycje. Interesującą rolę w tej opowieści odegra między innymi sztuka australijskich Aborygenów.

BŁ: Świat [url=url=http://ksiazki.polter.pl/szukaj,noty.html?ksiazka&Cykl&Trylogia+Zimnego+Ognia]Trylogii Zimnego Ognia[/url] jest niesamowity – magia, technika, religia, potwory – co sprawiło, że zdecydowałaś się na takie połączenie? Czym się inspirowałaś?

SCF: Inspiracją dla tej serii było proste pytanie: czym stałoby się ludzkie społeczeństwo (i jak zmieniliby się sami ludzie), gdyby nagle pojawiła się magia? Niemal wszystko w trylogii wyrosło z roztrząsania tego pytania. Zaludniłam Ernę potomkami Ziemian, dzięki czemu ich kultura wyrosła z tego samego gruntu/na tym samym gruncie co nasza. Chciałem, by czytelnicy byli w stanie dostrzec samych siebie w moich postaciach.

BŁ: Równie ciekawe jak świat są kreacje bohaterów, szczególnie Damiena i Geralda – dlaczego nie uczyniłaś otwartego konfliktu między nimi głównym wątkiem fabularnym?

CSF: Wojna pomiędzy Kościołem a Puszczą miała miejsce pięćset lat wcześniej. Kościół przegrał. Moja opowieść to historia o człowieku wiary, który nie ma już możliwości poprowadzenia wojny totalnej. Musi znaleźć inny sposób by osiągnąć swoje cele.

[url=url=http://ksiazki.polter.pl/szukaj,noty.html?ksiazka&Cykl&Trylogia+Zimnego+Ognia]Trylogia...[/url] mówi o dwóch mężczyznach, zmuszonych poddawać w wątpliwość wszystko w co wierzą i narażać rzeczy na których najbardziej im zależy. Napięcie w powieści buduje właśnie fakt, że nie mogą otwarcie ze sobą walczyć. Gdyby taka możliwość istniała, historia stałaby się znacznie prostsza – i zarazem mniej dla mnie interesująca.

BŁ: Czy inspiracją dla stworzenia Tarranta była postać Draculi?

CSF: Tarrant nie jest powiązany bezpośrednio ani z Draculą, ani z żadnym innym bohaterem literackim. Byłam zaintrygowana konceptem średniowiecznego, katolickiego uczonego, który wszedł w posiadanie zakazanej wiedzę – postać neohrabiego rozwinęła się z tego pomysłu.

Damien zaś nie był niczym inspirowany, wymyśliłam go od podszewki.

BŁ: A co z kwestią wiary na Ernie? Jej kształt jest jakoś powiązany z Twoimi osobistymi doświadczeniami?

CSF: Jeżeli pytasz, czy tamtejsza religia wyrosła z mojej własnej wiary, to nie. Kościół powstał z oderwania tych elementów tradycji żydowsko-chrześcijańskiej, które nie pasowały do Erny i próby zaadaptowania tego, co zostało. Taki kształt wiary nie pojawił się przez przypadek – został świadomie stworzony przez człowieka, który wiedział, że ludzie zamieszkujący Ernę będą zbliżać się do Boga w inny sposób niż na Ziemi. Chciałam sięgnąć zarówno poza chrześcijaństwo jak i moje własne, judaistyczne wyznanie, by skupić się na ich wspólnych elementach. Pogańscy "bogowie" są odbiciami ludzkiego strachu i pragnień, uosobionymi przez fae. Wynika to z politeistycznego wzorca podziału boskości na pomniejsze aspekty. I, oczywiście, niektóre, jak Iezu, mają własne powody, by odgrywać role bożków…

BŁ: Dlaczego powiązałaś demony z ludzkimi emocjami? Skąd ten pomysł?

CSF: Założeniem fae jest to, że ludzkie emocje tworzą żywe istoty, Iezu były tego naturalnym rozwinięciem. Fae to całkowicie mój wymysł. O ile wiem, nie ma nic podobnego w literaturze.

Ogólnie bardzo staram się wymyślać nowe rzeczy, takie, których czytelnicy jeszcze nie widzieli. Dlatego też większość moich idei nie była inspirowana niczyją pracą. Kiedy twórczość innego pisarza mnie ma wpływ na to co piszę, umieszczam informację o tym w podziękowaniach.

BŁ:  Fae to dość niestandardowa wizja magii. Wierzysz, że jest ona bardziej interesująca niż brodaci czarodzieje uczący się zaklęć całe życie?

CSF: Oczywiście. (śmiech)

BŁ: Skąd ta pewność? (śmiech)

CSF: Szczerze mówiąc, wydaje mi się to oczywiste. To drugie jest sztampowe i nudne. Widzieliśmy to milion razy. Fae jest czymś, z czym czytelnik jeszcze się nie spotkał. We wszystkich swoich książek staram się wprowadzać nowe pomysły, które zainteresują czytelników. "Na Gandalfa" odpada.

BŁ: Skończyłaś pisać Magister Trilogy – jest szansa, że ten cykl zostanie wydany w Polsce?

CSF: Polscy wydawcy z reguły chcą mieć wszystkie trzy książki w ręku, kiedy kupują trylogie, więc musieliśmy czekać z wysłaniem im propozycji aż trzeci tom zostanie ukończony. Teraz, kiedy Legacy of Kings jest gotowe, mamy nadzieję, że szybko ją zobaczycie! (od redakcji: The Magister Trilogy zostało zakupione przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, premiera pierwszego tomu w 2012 roku)

Moi polscy czytelnicy są niesamowici, zarówno w liczebności, jak i w entuzjazmie – stanowią trzecią największą grupą narodową na mojej stronie na Facebooku. Więc Polska jest na szczycie listy krajów, w których chcemy udostępniać moje książki.

BŁ: Mogłabyś udzielić jakiejś rady osobom, które dopiero zaczynają pisać?

CSF: Nie martwcie się, gdy zaczynając, nie piszecie tak dobrze, jakbyście chcieli. Redagowanie jest sercem i duszą sztuki pisarskiej – niektóre z najlepszych książek w historii miały najgorsze pierwsze szkice. Zbyt wielu nowych pisarzy jest sfrustrowanych, gdy nie są w stanie osiągnąć od razu takiego poziomu, jaki sobie wymarzyli, ale to po prostu część procesu pisarskiego. Najpierw więc przelej na papier to co masz w głowie, a dopiero potem martw się poprawkami.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


malakh
   
Ocena:
0
Baczko, ty się doinformuj. Przeca ja kupiłem "The Magister Trilogy" - pierwszy tom już w tłumaczeniu;p

"Dominiona" zresztą też - czekam na wydanie e-booka w Stanach, a zaraz po tym puszczam w "NF".
07-10-2011 11:16
baczko
   
Ocena:
0
Marcin, wywiad zacząłem jakoś w wakacje, kiedy Twój zakup "The Magister Trilogy" był tylko plotką :P

Ale dzięki za zwrócenie uwagi, dodam adnotację
07-10-2011 12:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.