Bydgoszcz, 18.10.2011 r.
Ociosywanie światła
Któregoś dnia, z przyjacielem Markiem Żelkowskim, na własny użytek ukuliśmy termin tak zwanej lepkości zdarzeń. Nie za bardzo szanuje on doktrynę Przypadku, gdyż doświadczenie życiowe podpowiada nam, że zdarzenia, podobnie, jak ludzkie losy, ciążą ku sobie lub odpychają się nawzajem. Jak jest dobrze, to jest dobrze, jak się wali, to jak z mostem – wystarczy feler w jednym filarze, a posypie się cały most. Zasada domina. Z życiem bywa podobnie. Ledwo się wygrzebałem z bezdomności, nie bez samarytańskiej fobii przyjaciół, to pomyślałem, że jest z górki, więc dosiadłem klawiatury i postanowiłem podziękować tym, dzięki którym dycham. Co tu truć, trzeba to zrobić najlepiej, jak się umie, a więc – coś napisać z sensem. No więc piszę opowiadanie Pan Demonium. Idzie jak krew z nosa. Ale rozpiera mnie wdzięczność. Ale – nie ma dobrze. Mundury pukają do drzwi.
Okazało się, że przez dziesięć lat funkcjonowałem poza systemem. W tym czasie poszły za mną nawet listy gończe! Prawo nierychliwe, ale sprawiedliwe. Znalazłem dach nad głową to mnie dopadło. Zostałem skuty w kajdanki i odstawiony do łagru. I słusznie – bezdomny żebrak nie powinien zapominać o paru stówach miesięcznie na alimenty. Odsiedziałem miesiąc. Prewencyjnie, żebym stawił się na rozprawie.
Teraz rozprawa i jak pójdzie zgodnie z teorią lepkości zdarzeń, to wrócę do kumpli od brudnego życia. I tam zdechnę, a Pan Demonium będzie po nocach straszyć moich sędziów.
A przyjaciołom, na razie, podrzucam coś z radosnej młodzieńczej twórczości:
RZECZ O ROBACZKU
Rzecze robak do robaczki
Pójdź robaczko, ze mną, w krzaczki
Tam – pod krzaczkiem
Wielkie rzeczy
Zabierzemy się do rzeczy
Rzecz się stanie niesłychana!
Gdy się obudzimy z rana
Dookoła same dziwy!
Świat nas wita - robaczywy!
Rzecze robak do robaczki
Pójdź robaczko, ze mną, w krzaczki
Tam – pod krzaczkiem
Wielkie rzeczy
Zabierzemy się do rzeczy
Rzecz się stanie niesłychana!
Gdy się obudzimy z rana
Dookoła same dziwy!
Świat nas wita - robaczywy!
Ale, żeby nie było nazbyt pop, odpalę coś cięższego kalibru, jak przystało na SF, które – jak kobietę - kocham do bólu, nawet gdy nie rozumiem. Może właśnie dlatego. Otóż ledwie mnie od bliźnich przestała oddzielać krata, a została tylko czasoprzestrzeń, dowiedziałem się o naprawiaczach Einsteina. W pustej celi mojej czaszki od razu zagościła myśl:
Żyję wciąż i rozglądam się, a fizycy i filozofowie łamią sobie głowy. A przecież rzecz jest taka prosta! Świat to czysta wolność. Tylko my uparcie chcemy go ociosać w kryształ prawd i praw, które nas – i ten świat – będą trzymały za mordę.
Pozdrawiam (póki co) z wolnej stopy