» Recenzje » Welin - Hal Duncan

Welin - Hal Duncan

Welin - Hal Duncan
W czerwcu 2006 roku Wydawnictwo Mag rozpoczęło nową serię wydawniczą Uczta wyobraźni, prezentującą ciekawe, ambitne pozycje najnowszej światowej fantastyki. Po świetnej książce Wieki światła Iana MacLeoda bez zastanowienia sięgnąłem po kolejną odsłonę serii - napisany przez Hala Duncana Welin, debiutancką powieść tego szkockiego autora, nominowaną do World Fantasy Award i nagrody Locusa.

Jako że powieść jest porównywana z Finnegans Wake Joyce’a, a ponadto określana jako "wymykająca się wszelkim opisom", obawiałem się, że może być nużąca i zbyt trudna w odbiorze. Mnogość wątków i przeplatające się ze sobą, niepowiązane epizody rzeczywiście potrafią na początku zdezorientować czytelnika, ale w obrębie każdego z nich mamy do czynienia z w miarę spójną fabułą, w którą autor wplótł liczne retrospekcje. Dotyczą one nie tylko przeszłości danej postaci, ale również poprzednich wcieleń tego samego archetypu, którego działania powielają współcześni bohaterowie Welinu. Czasami łapałem się też na tym, że nie byłem pewien, o którą wersję tej samej postaci (lub tego samego archetypu) chodzi nie tylko w danym rozdziale, ale i w danym akapicie. Mimo to nietypową strukturę zaliczam do zalet powieści – jest ona swego rodzaju odbiciem konstrukcji świata, zaś w trakcie lektury odczuwałem przyjemność z odkrywania kolejnych fragmentów mozaiki.

Tytułowy Welin to multiwersum składające się z nieskończonej liczby równoległych wszechświatów, z których nasz jest jedynie mikroskopijnym punktem na mapie. Wśród zamieszkujących każdy z tych światów ludzi są wybrańcy zwani enkin, którzy potrafią przejść do Welinu, oraz korzystać ze sterującego rzeczywistością języka zwanego Mową. W różnych światach, czasach i różnych wersjach tych samych mitów i archetypów kolejne odbicia tych samych enkin na nowo przeżywają te same zdarzenia, jak na przykład zejście sumeryjskiej bogini Inany do świata podziemi. Choć na naszej Ziemi dawniej enkin przyjmowali rolę władających ludzkością bogów, obecnie część z nich zjednoczyła się pod wodzą Metatrona jako aniołowie, a inni, zwani demonami, bronią swojej niezależności. W najgorszej sytuacji są zaś ci, którzy nie chcą opowiedzieć się po żadnej ze stron.

Welin pełen jest nawiązań do mitologii, historii, klasyki literatury (także fantastycznej) i popkultury. Wyłapanie ich wszystkich nie jest proste, szczególnie po jednokrotnej lekturze. Książka szkockiego pisarza pod wieloma względami przypomina utwory Jacka Dukaja – podobnie jak on, Duncan od razu rzuca czytelnika na głęboką wodę. Zamiast wyjaśniać w pierwszym rozdziale zasady rządzące światem, autor każe nam domyślać się znaczenia poszczególnych słów i zdarzeń. Podobnie jak Inne pieśni czy Perfekcyjna niedoskonałość Dukaja, Welin jest sporym wyzwaniem intelektualnym.

Charakterystyczną cechą Welinu jest to, że między niektórymi z wątków praktycznie nie ma żadnych punktów styczności, przez co całość czyta się jak zbiór opowiadań, które ktoś pociął na kawałki i poskładał w losowej kolejności. W istocie, Księga wszystkich godzin rzeczywiście powstała w podobny sposób. Podczas krakowskiego spotkania Duncan zdradził, że pierwsza próba napisania tej powieści zakończyła się niepowodzeniem – ilość wątków, pomysłów i postaci, które chciał w niej zawrzeć, po prostu go przerosła. Dopiero gdy jakiś czas później zaczął pisać kilka opowiadań, wykorzystując pomysły ze swego nieudanego projektu, zauważył, że tak naprawdę, mimo że ich akcja toczy się w różnych miejscach, czasach, a nawet światach, tak naprawdę tworzą one całość, którą zmieścić można na kartach jednej książki. Miejmy nadzieję, że w drugim tomie powiązania między tak różnymi historiami staną się bardziej widoczne.

Niestety, przyjemność z czytania psuje kiepskie tłumaczenie Anny Reszki, znanej z równie słabego tłumaczenia Wojny o dąb Emmy Bull. W przypadku, gdy książka zawiera wiele nawiązań do różnych mitologii, tłumacz, jeśli sam nie posiada wystarczającej wiedzy, powinien chociażby sprawdzić płeć występujących na jej kartach bóstw, zamiast z Tiamat - sumeryjskiej matki potworów - robić Tiamata. Drażni też pozostawianie angielskojęzycznych wersji imion tam, gdzie na miejscu byłoby ich spolszczenie. Isaac ben Joshua, żydowski uczony mieszkający w średniowiecznej Hiszpanii, w polskiej wersji powinien być Izaakiem ben Joszką; apostoł Thomas – Tomaszem; a Rosjanin - Josefem Pieczorinem, nie Josephem Pechorinem. Reszka czasami tłumaczyła też słowo po słowie niektóre angielskie zwroty, co zaowocowało frazami w rodzaju "alfabetu rzymskiego" zamiast "łacińskiego" czy "ormiańskiej masakry" (proszącej się aż o dodanie "piłą mechaniczną") zamiast "masakry Ormian". Czasami zaś po prostu zostawiała angielską wersję zamiast użyć powszechnie stosowanego tłumaczenia - np. "major arcana" i "minor arcana" zamiast "wielkie arkana" i "małe arkana". Zniszczoną przez tłumaczkę, a w oryginale wpadającą w ucho irlandzką balladę o Seamusie Finnanie, jednym z bohaterów, można na szczęście znaleźć w całości na blogu Duncana. Szkoda, że tak skomplikowanego tekstu nie przełożył bardziej doświadczony tłumacz w rodzaju Piotra W. Cholewy czy Pauliny Braiter.

Choć mogę z czystym sumieniem polecić Welin, to na pewno nie osobom szukającym lekkiego czytadła. Znającym dobrze język Szekspira radzę zakupić oryginał, jako że słabe tłumaczenie zdecydowanie obniżyło wartość polskiego wydania. Wydawnictwu Mag zalecam zaś na przyszłość lepszy dobór tłumaczy, szczególnie do ambitniejszych książek z serii Uczta wyobraźni. O ile nie mogę doczekać się Atramentu, to kupić zamierzam raczej wersję angielską.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.68
Ocena użytkowników
Średnia z 14 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Welin
Cykl: Księga wszystkich godzin
Tom: 1
Autor: Hal Duncan
Tłumaczenie: Anna Reszka
Autor okładki: Irek Konior
Autor ilustracji: Chris Shamwana i Neil Lang
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 6 października 2006
Liczba stron: 432
Oprawa: twarda
Format: 135 x 205 mm
Seria wydawnicza: Uczta wyobraźni
ISBN-13: 978-83-7480-032-7
ISBN-10: 83-7480-032-1
Cena: 34 zł
Tagi: Welin | Hal Duncan



Czytaj również

Żałoba zabawkarza – Hal Duncan
(The Toymaker's Grief)
Oka Wejrzenie – Hal Duncan
(The Behold of the Eye)

Komentarze


~KP

Użytkownik niezarejestrowany
    jeśli to pachnie dukajem...
Ocena:
0
...to ja to kupuję :)
Tylko to co trudne, ma szanse być smaczne!
05-01-2007 11:58
evergreen
    oj :)
Ocena:
0
Ja przepadam za Dukajem, ale na „Welinie” zawiodłem się na całej linii. Autor powrzucał do jednego kociołka swoje różne pomysły i ugotował z nich niestrawną zupę w rodzaju tych, jakie serwują kiepskie garkuchnie na koniec tygodnia, aby pozbyć się zbędnych produktów z magazynu. Kiepski postmodernizm – trochę tego, trochę owego w sumie jednak nie piszemy tak naprawdę o niczym. Przez całą książkę nie mogłem się pozbyć wrażenia, że autor na siłę próbuje udowodnić swoją erudycję.

Jest taka przypowiastka – o mnichu, mistrzu buddyjskiego zakonu, któremu spokój medytacji zakłócał głośnym miauczeniem kot, w związku z czym zamykano owego kota w komórce. Mistrz ów żył tak długo, że zamykanie kotów stało się swoistą tradycją w jego klasztorze. Trzysta lat po śmierci mistrza wszczęto wielką debatę na temat mistycznego wpływu zamykania kota w komórce na stan medytacji.

Dla mnie „Welin” jest głosem właśnie w takiej debacie – szuka uduchowienia tam gdzie go nie ma.
05-01-2007 14:38
Ausir
    @Azrael
Ocena:
0
Jakoś radziłem sobie z lekturą bez notatek :). Zresztą ogólnie ksiązki wydawane w serii Uczta wyobraźni nie są ksiązkami dla przeciętnego czytelnika. A wątki homoseksualne to nic dziwnego zważywszy na orientację seksualną samego autora.
05-01-2007 23:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.