» Recenzje » W oku cyklonu - Taylor Anderson

W oku cyklonu - Taylor Anderson


wersja do druku

Z kamerą wśród gadów

Redakcja: Mateusz 'Moteuchi' Dąbrowski

W oku cyklonu - Taylor Anderson
Militarna SF ma wiele oblicz. Od spektakularnych bitew w kosmosie począwszy, aż po ocierające się o political ficition wizje konfliktów na naszej planecie. Elementy wspólne są jednak zazwyczaj te same – wojna, szczegółowe opisy sprzętu, frakcji i ich poglądów. Dodatkowym atutem i czynnikiem uwiarygadniającym może być fakt, że wiele książek tego gatunku pisanych jest przez ludzi mniej lub bardziej związanych z prawdziwymi formacjami zbrojnymi i służbami mundurowymi. Albo przynajmniej dobrze znających temat. Nie inaczej jest w przypadku W oku cyklonu Taylora Andersona – powieść bowiem stworzona została przez specjalistę w dziedzinie historycznej balistyki i wojskowości morskiej. I o ile pod względem barwności opisów i dbałości o wojskowy aspekt historii, pozycji wiele zarzucić nie można, o tyle pozostałe elementy mocno kuleją, co także jest częstą przypadłością wojskowego SF.

Pierwszy tom cyklu Niszczyciel, W oku cyklonu, korzysta z bardzo popularnych motywów. Po pierwsze – przypadkowego i niechcianego przeniesienia w czasie. Po drugie – zmagań z dinozaurami, które w jakiś sposób wyewoluowały na tyle, by stanowić zagrożenie. Jeśli dodamy do tego realia II Wojny Światowej i olbrzymie okręty wojenne – otrzymujemy niezbyt oryginalną mieszankę, stanowiącą jednak dobre podłoże dla wartkiej akcji i sensacyjnej fabuły. I tym właśnie jest W oku cyklonu – niezbyt głęboka lekturą, wypełnioną po brzegi zmaganiami z gigantycznymi gadami oraz przekonującymi opisami walk. Ten ostatni element zasługuje na szczególną uwagę. Taylor Anderson, specjalista w dziedzinie balistyki i znawca dawnej broni, raz za razem pozwala czytelnikowi docenić swój kunszt w wymienionych dziedzinach. Naukowe podejście do kwestii uzbrojenia i walki jest niewątpliwie najmocniejszym atutem powieści i, co ciekawe, pozwalającym wynieść z lektury sporo wiedzy. Szczegółowość w opisywaniu USS Walkera – niszczyciela będącego bohaterem powieści na równi z żywymi postaciami – może w niektórych momentach wywoływać wrażenie, że cała reszta jest tylko pretekstem dla przedstawienia kolejnych zmagań, rytmu pokładowego życia i procedur. W żaden sposób nie zmniejsza to jednak przyjemności z ich obserwowania.

Dużo gorzej sprawa ma się z załogą i jej postawami. Po raz kolejny autor odwołał się do ogranych motywów: Patriotyczni, kwadratowoszczęcy, wyrośnięci, dzielni amerykańscy chłopcy w mundurach; twardy kapitan Matt – ''równy gość'', ale jednocześnie zdecydowany dowódca; rozkwitająca w huku eksplozji miłość z odważną załogantką. Jeśli, gdy to czytasz, gdzieś z tyłu głowy zaczynają ci grać podniosłe i monumentalne motywy muzyczne z wojennych filmów z kraju Wuja Sama, jest to jak najbardziej poprawna reakcja. Postaci są do bólu schematyczne, przewidywalne, a próby dodania im jakiejkolwiek głębi, nie wspominając o wprowadzeniu wątku romansowego – wypadają niezwykle słabo.

Kolejny problem, ściśle związany z poprzednim to czarno-biała tonacja całej książki (w świetle przedstawionych powyżej informacji, nie powinno to dziwić). W powieści brak jakichkolwiek większych prób zanegowania przez autora dychotomicznego podziału na ''tych-którzy-są-dobrzy-i-ratują-świat/słabych'' oraz ''złych-którzy-zjadają-tych-dobrych''. Ale, w gruncie rzeczy, jakiej wieloznaczności można oczekiwać od mięsożernych dinozaurów?

Skoro już mowa o gadach oraz o zamieszkiwanym przez nie świecie, to w tym miejscu należą się Andersonowi słowa uznania. W zamieszczonym posłowiu tłumaczy on przesłanki, stojące za takim, a nie innym ukształtowaniem alternatywnej historii. Co ciekawe, wypadają one dość przekonująco. Nie można zaprzeczyć, że przedstawiona wizja jest spójna, oparta, przynajmniej częściowo, na stanie obecnej wiedzy i dobrze przemyślana. Czytelnikowi, w jego podróży razem z załogą USS Walkera, przyjdzie zapoznać się z dwoma myślącymi gatunkami, które zasiedliły, w równoległej rzeczywistości, Ziemię 1942 roku: Lemurami – łagodnymi stworzeniami, zaskakująco szybko poznającymi ludzką mowę (jest to, niestety rozwiązanie ocierające się o deus ex machina) oraz Grikami – drapieżnymi jaszczurami stanowiącymi wcieloną siłą zniszczenia. Tutaj jednak pojawia się zgrzyt – tę pierwszą grupę, sprzymierzoną z kapitanem Mattem i towarzyszami, poznajemy dość dobrze. Mają swoją kulturę, religię (jej pochodzenie i natura są mocno osadzone w szerszej intrydze) i rozwiniętą historię sięgającą wiele lat wstecz. Tymczasem Grikowie wydają się być wyłącznie straszakami, potworami do bicia i ”przeszkadzajkami” – wprowadzonymi po to, by coś skutecznie utrudniało życie marynarzom. I chociaż sam pomysł inteligentnych jaszczurów i kontekst w jakim się pojawiają, jest ciekawy, o tyle ich rola sprowadza się niemal wyłącznie do ''bij – zabij''. Następny przykład braku dychotomiczności Oka....

Jak zatem podsumować pierwszy tom cyklu Niszczyciel? Z całą pewnością nie jest to książka zła. Jest po prostu do bólu przeciętna, z niewielkimi tendencjami zwyżkowymi. Doskonałe opisy walk, uzbrojenia okrętu, życia załogi – to niewątpliwe plusy. Ciekawie wykreowany świat, choć korzystający z oklepanych motywów, także ujdzie w tłumie. Rażą natomiast płytcy bohaterowie rodem z typowych wojennych filmów produkcji USA. Fakt osadzenia akcji w realiach drugiej wojny światowej rzutuje wprost na powieść – jest ona niemal tak samo czarno-biała, jak zdjęcia z tamtego okresu. Jeśli W oku cyklonu potraktować jako lekką, łatwą i przyjemną lekturę na wakacje – to zdecydowanie spełni swoje zadanie, zapewniając kilka wieczorów dobrej zabawy. Przymknięcie oczu na pewne uproszczenia i niedociągnięcia również poprawi odbiór tekstu. Ci, którzy potrzebują czegoś ambitniejszego nie mają czego szukać w zamieszkanych przez dinozaury okolicach Indonezji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
7.83
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: W oku cyklonu (Into the Storm)
Cykl: Niszczyciel
Tom: 1
Autor: Taylor Anderson
Tłumaczenie: Radosław Kot
Wydawca: Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 19 kwietnia 2011
Liczba stron: 480
ISBN-13: 978-83-7510-492-9
Cena: 35,90 zł



Czytaj również

Krucjata - Taylor Anderson
Drugie oblicze lemurów
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.