» Trzeci Świat

Trzeci Świat

Dodał: Marcin 'malakh' Zwierzchowski

Tytuł: Trzeci Świat
Autor: Maciej Guzek
Autor ilustracji: Tomasz Maroński
Wydawca: Agencja Wydawnicza Runa
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 21 października 2009
Liczba stron: 288
Oprawa: miekka
Format: 125 × 195 mm
ISBN-13: 978-83-89595-58-4
Cena: 28,50 zł

Widziałeś już świat pełen jednorożców? Świat elfów? Świat rozświetlonych dolin, świat uroczysk i tajemniczych jezior? Świat Białej Wieży i czarownych mgieł? Świat baśni?

Widziałeś, wiem.

Ale spójrz jeszcze raz. Przyjrzyj się uważnie, jak ten świat wygląda.

Skolonizowany przez Polaków.

Królikarnia ewidencjonuje go pod numerem trzecim. Dowództwo Wojska Polskiego pcha tam transporty broni, żywności i coraz to nowe zastępy poborowych. Ale cywilów wpuszcza się tam niechętnie.

Nieprzypadkowo...

Jest bowiem jeszcze druga strona — Południe. Tam trudniej o sielskie landszafty.

Gdyby cię tam wpuszczono, zobaczyłbyś Dziwkę — złą, czerwoną gwiazdę, wisząca nad horyzontem. Ujrzałbyś pochody trupów i armie deformantów. Napiłbyś się wody z zatrutych studni. Spojrzałbyś w oczy zdeprawowanych herosów, w oczach których mieszka szaleństwo. Usłyszałbyś legendę o Czarowniku, który sprowadzi zagładę.

Lecz wybrać się tam nie pozwolą. Chyba, że w jedną stronę.

Dobrze, że wpuścili choć reportera.

Trzeci Świat, to snuta przez dziennikarza z Ziemi opowieść o świecie magii, rozdartym na pół. O świecie zwartym w odwiecznym konflikcie. O świecie, w którym Armageddon nie jest tylko i wyłącznie legendą.

Galeria

Tagi: Maciej Guzek


Czytaj również

Komentarze


zegarmistrz
   
Ocena:
0
Guzek to autor, którego po przydługiej, chaotycznej i przegadanej "Królikarni" prawie skreśliłem. Tymczasem udała mu się dobra książka, napisana w interesującej formie pseudo-reportażu stylizowanego nieco na Kapuścińskiego. Czyta się tak jak wymienionego autora: lekko, łatwo, szybko. Strawiłem w jeden dzień, podczytując nawet w pracy.

Pochwalić należy też należy też ciekawą, niewymuszoną, bardzo baśniową wizję świata. Biorąc książkę do ręki obawiałem się najgorszego: sądząc z tytułu myślałem, że otrzymam tandetną krytykę globalizmu, tematyka (i udział Polaków) zalatywał mi natomiast szczeniackim leczeniem kompleksów jakie się niestety dość często zdarza w fantastyce. Tymczasem dostałem bardzo porządną, żywą i oryginalną powieść fantasy, jedną z lepszych zresztą, jakie w tym roku czytałem. Trochę nie podobało mi się zakończenie, nieco za bardzo wyłamało się z konwencji reportażu, ale co tam.
20-11-2009 21:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.