The Heroes - Joe Abercrombie
Co z zachodnich nowości warto przeczytać? Na przykład wydaną w styczniu w Wielkiej Brytanii a w lutym w USA piątą powieść Brytyjczyka Joego Abercrombie (pierwsze trzy jego książki tworzyły trylogię Pierwsze prawo). W Polsce ukazało się jedynie debiutanckie Samo ostrze i niestety nic nie wiem o planach wydania dalszych części. A myślę, że te książki znalazłyby nad Wisłą wielu czytelników. Lubimy przecież takie mroczne, przyziemne fantasy, znane choćby z powieści Sapkowskiego.
Choć The Heroes można czytać niezależnie od pozostałych książek Abercrombiego – fabuła tworzy zamkniętą całość z początkiem, końcem i własnymi bohaterami – to dodatkową satysfakcję z lektury będą czerpać ci, którzy czytali także wcześniejsze powieści. Każda dzieje się w tym samym świecie, pojawiają się znane już postacie i wspomina się o wcześniejszych wydarzeniach. Wszystko to jest jednak tak pisane, aby nie psuć przyjemności z lektury tym, którzy właśnie od tej książki zaczynają swoją przygodę. Choć np. mówi się o Monzcarro Murcatto, bohaterce Best Served Cold, to nie dowiemy się nic o tym, jak potoczyła się jej zemsta, będąca tematem poprzedniej powieści.
The Heroes opowiada zaś o wielkiej bitwie, w której stawką jest władza nad całą Północą. Cywilizowana Unia ściera się z barbarzyńskimi zastępami broniącymi swej niepodległości. Na 512 stronach autor opisuje wydarzenia poprzedzające bitwę, trzy dni zmagań i początki nowego ładu. Akcja jest opisywana z punktu widzenia kilkunastu postaci, a krótkie zestawienie na początku książki pomaga nie pogubić się w losach kilkudziesięciu bohaterów. Jest to typowy przykład "powieści blogowych początku XXI wieku", o jakich w zeszłym roku bardzo trafnie pisał Jacek Dukaj. Mimo potężnej objętości powieść czyta się bardzo sprawnie dzięki krótkim podrozdziałom (długości typowego wpisu na blogu) i często zmienianej perspektywie.
Autor brutalnie obchodzi się z opisywanymi postaciami. Każdy tutaj cierpi i w każdym momencie może zginąć, nawet największy bohater. Zresztą samo pytanie o to, czy w ogóle istnieją ludzie, których można nazwać bohaterami, przewija się przez całą powieść. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że postacie traktowane są bardzo cynicznie, to przy nieco głębszej analizie łatwo dostrzec, że nie idzie za tym pogarda ani wyśmiewanie. Owszem, humor typowy dla Abercrombiego – niezwykle czarny na ogół – jest wszechobecny. Ale nawet najbardziej groteskowe postacie są traktowane całkiem serio. Bohaterom można współczuć, kiwać z politowaniem głową, jednak mimo wszystko ideały i idealizm zachowują swoją witalność i wartość. Nie ma tu nihilizmu. Jest zbliżenie się do człowieka, śledzenie jego losów znad ramienia, towarzyszenie mu w jego chwilach triumfów (tych jest mało), ale i porażek (tych jest tutaj więcej). Nie ma postaci jednoznacznie złych i jednoznacznie dobrych. Podobnie zresztą z wydarzeniami – mają swoje jasne i ciemne strony.
Ten obraz w odcieniach szarości odbieramy bardzo życiowo i jest to jedna z największych zalet tej powieści. Łatwo się przenieść w opisywany świat, odczuwać gniew, strach i determinację bohaterów. Tym łatwiej, że i opisy są bardzo sugestywne, oddające odczucia wszystkich zmysłów – nie tylko wzroku czy słuchu, bardzo często dotyku, zapachu, smaku. Bród, smród, gorzka krew. Prawie jakby Abercrombie czytał Jesienną gawędę Ignacego Trzewiczka – deszcz, błoto, wszechobecna śmierć. Ale i bohaterstwo.
Postaci kobiecych jest tu zaledwie kilka, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę realia bitwy. Są to natomiast w zdecydowanej większości kobiety pewne siebie, zdecydowane, wiedzące, czego chcą. Równorzędni partnerzy dla mężczyzn. Nie są przy tym bynajmniej wybielane – również potrafią zdradzać, być chorobliwie ambitne czy opryskliwe. Cóż, podobnie przecież jest w życiu (nie tylko w odniesieniu do kobiet).
Każdą kolejną książkę Abercrombiego czytam z wielką przyjemnością. Mało jest współcześnie tak dobrych powieści fantasy – zaskakujących, zabawnych, a przy tym bardzo życiowych. Zamiast powtarzania wyświechtanych schematów, znajdziemy w The Heroes zakręcone intrygi, brutalne walki, skrytobójstwa i podstępy, a także wyjątkowo dużo nieoczekiwanych zwrotów akcji. Choć mało tu spektakularnej magii czy fantastycznych stworów, to dzięki temu tym bardziej podkreślona jest niezwykłość zjawisk i osób wyłamujących się z normalności. Także Bohaterów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Choć The Heroes można czytać niezależnie od pozostałych książek Abercrombiego – fabuła tworzy zamkniętą całość z początkiem, końcem i własnymi bohaterami – to dodatkową satysfakcję z lektury będą czerpać ci, którzy czytali także wcześniejsze powieści. Każda dzieje się w tym samym świecie, pojawiają się znane już postacie i wspomina się o wcześniejszych wydarzeniach. Wszystko to jest jednak tak pisane, aby nie psuć przyjemności z lektury tym, którzy właśnie od tej książki zaczynają swoją przygodę. Choć np. mówi się o Monzcarro Murcatto, bohaterce Best Served Cold, to nie dowiemy się nic o tym, jak potoczyła się jej zemsta, będąca tematem poprzedniej powieści.
The Heroes opowiada zaś o wielkiej bitwie, w której stawką jest władza nad całą Północą. Cywilizowana Unia ściera się z barbarzyńskimi zastępami broniącymi swej niepodległości. Na 512 stronach autor opisuje wydarzenia poprzedzające bitwę, trzy dni zmagań i początki nowego ładu. Akcja jest opisywana z punktu widzenia kilkunastu postaci, a krótkie zestawienie na początku książki pomaga nie pogubić się w losach kilkudziesięciu bohaterów. Jest to typowy przykład "powieści blogowych początku XXI wieku", o jakich w zeszłym roku bardzo trafnie pisał Jacek Dukaj. Mimo potężnej objętości powieść czyta się bardzo sprawnie dzięki krótkim podrozdziałom (długości typowego wpisu na blogu) i często zmienianej perspektywie.
Autor brutalnie obchodzi się z opisywanymi postaciami. Każdy tutaj cierpi i w każdym momencie może zginąć, nawet największy bohater. Zresztą samo pytanie o to, czy w ogóle istnieją ludzie, których można nazwać bohaterami, przewija się przez całą powieść. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że postacie traktowane są bardzo cynicznie, to przy nieco głębszej analizie łatwo dostrzec, że nie idzie za tym pogarda ani wyśmiewanie. Owszem, humor typowy dla Abercrombiego – niezwykle czarny na ogół – jest wszechobecny. Ale nawet najbardziej groteskowe postacie są traktowane całkiem serio. Bohaterom można współczuć, kiwać z politowaniem głową, jednak mimo wszystko ideały i idealizm zachowują swoją witalność i wartość. Nie ma tu nihilizmu. Jest zbliżenie się do człowieka, śledzenie jego losów znad ramienia, towarzyszenie mu w jego chwilach triumfów (tych jest mało), ale i porażek (tych jest tutaj więcej). Nie ma postaci jednoznacznie złych i jednoznacznie dobrych. Podobnie zresztą z wydarzeniami – mają swoje jasne i ciemne strony.
Ten obraz w odcieniach szarości odbieramy bardzo życiowo i jest to jedna z największych zalet tej powieści. Łatwo się przenieść w opisywany świat, odczuwać gniew, strach i determinację bohaterów. Tym łatwiej, że i opisy są bardzo sugestywne, oddające odczucia wszystkich zmysłów – nie tylko wzroku czy słuchu, bardzo często dotyku, zapachu, smaku. Bród, smród, gorzka krew. Prawie jakby Abercrombie czytał Jesienną gawędę Ignacego Trzewiczka – deszcz, błoto, wszechobecna śmierć. Ale i bohaterstwo.
Postaci kobiecych jest tu zaledwie kilka, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę realia bitwy. Są to natomiast w zdecydowanej większości kobiety pewne siebie, zdecydowane, wiedzące, czego chcą. Równorzędni partnerzy dla mężczyzn. Nie są przy tym bynajmniej wybielane – również potrafią zdradzać, być chorobliwie ambitne czy opryskliwe. Cóż, podobnie przecież jest w życiu (nie tylko w odniesieniu do kobiet).
Każdą kolejną książkę Abercrombiego czytam z wielką przyjemnością. Mało jest współcześnie tak dobrych powieści fantasy – zaskakujących, zabawnych, a przy tym bardzo życiowych. Zamiast powtarzania wyświechtanych schematów, znajdziemy w The Heroes zakręcone intrygi, brutalne walki, skrytobójstwa i podstępy, a także wyjątkowo dużo nieoczekiwanych zwrotów akcji. Choć mało tu spektakularnej magii czy fantastycznych stworów, to dzięki temu tym bardziej podkreślona jest niezwykłość zjawisk i osób wyłamujących się z normalności. Także Bohaterów.
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: The Heroes
Autor: Joe Abercrombie
Wydawca: Orbit
Miejsce wydania: Anglia
Data wydania: 7 lutego 2011
Liczba stron: 560
Oprawa: twarda
ISBN-13: 978-0316044981
Cena: 24,99 $
Autor: Joe Abercrombie
Wydawca: Orbit
Miejsce wydania: Anglia
Data wydania: 7 lutego 2011
Liczba stron: 560
Oprawa: twarda
ISBN-13: 978-0316044981
Cena: 24,99 $
Tagi:
The Heroes | Joe Abercrombie