» Recenzje » Ropuszki

Ropuszki


wersja do druku

Rozrywkowe domykanie spraw

Redakcja: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Ropuszki
Po Ropuszki sięgnąłem w sposób nieco przypadkowy, nie spodziewając się, że ten zbiór opowiadań stanowi zwieńczenie wielotomowej sagi, której nie czytałem. I choć nieco utrudniło mi to lekturę, to i tak bawiłem się przednio.

Jak tłumaczy we wstępie autorka, Ropuszki mają za zadanie wypełnić niektóre luki w fabule cyklu należących do gatunku urban fantasy powieści o przygodach Dory Wilk. Poznamy więc przebieg wydarzeń wcześniej jedynie wspomnianych, a także poznamy losy niektórych bohaterów już po zamknięciu całości. Mimo że czasami nieznajomość realiów wykreowanego przez Jadowską świata bywała dezorientująca, to interesujący bohaterowie, wartka akcja i charakterystyczny, lekki humor sprawiły, że bez reszty wsiąkłem w lekturę.

Z czternastu tekstów tuzin stoi na co najmniej przyzwoitym poziomie. Ich lektura wciąga, czy to za sprawą humoru (Miłość za grobową deskę, Burza w szklance grogu) czy wartkiej akcji (Po deszczu każdy wilk śmierdzi mokrym psem, Wilk w owczej skórze), a często całkiem udanego połączenia obu tych czynników. W opowieściach nastawionych na rozwiązanie kryminalnej zagadki lub siłową rozprawę z takim czy innym złoczyńcą, fabuła rozwija się dynamicznie, nie pozwalając ani przez chwilę się nudzić. Choć zdarzają się spokojniejsze fragmenty, autorka umiejętnie wypełnia je dialogami i lżejszymi wstawkami, nie pozwalając nudzie zakraść się do lektury i szybko wracając do meritum. Z kolei w lżejszych, typowo komediowych opowiadaniach Jadowska co i rusz puszcza do czytelnika oko, kpiąc z popkultury, używając humoru sytuacyjnego lub, co wychodzi jej najsprawniej, konstruując żywe, dynamiczne a przy tym bardzo dowcipne dialogi. Niezależnie więc, w jaki ton autorka akurat uderza, oderwanie się od lektury jest niezmiernie wprost trudne.

Wielka w tym zasługa wyszczekanej i bezpośredniej Dory Wilk, czarownicy chętnej i zdolnej obutymi w glany stopami skopać tyłek każdemu przeciwnikowi (z większą lub mniejszą pomocą przyjaciół), która zdecydowanie jest gwiazdą zbioru, nadającą mu ton i będąca źródłem znacznej części czekających na czytelnika atrakcji. Czy to w dialogach czy w scenach akcji, nasza rudowłosa furia zawsze gra pierwsze skrzypce, równie sprawnie operując zjadliwą ironią i na poły kokieteryjną złośliwością jak kastetem i bronią palną. Pozostali bohaterowie, choć nieco mniej barwni, również potrafią zapaść w pamięć i wywołać uśmiech niecodziennymi kombinacjami cech, nie sposób im również odmówić pewnej dozy uroku. Chociaż większość z nich przy bliższej inspekcji okazuje się być płaskimi, jednowymiarowymi sylwetkami, to podczas lektury zupełnie to nie przeszkadza.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Aby jednak nie było tak różowo, wspomnieć muszę o kilku tekstach, które niezbyt przypadły mi do gustu – i nie jest przypadkiem, że Dora w obu odgrywa role w najlepszym przypadku epizodyczne. Feralny duet to Ruchome cienie i Nie ma dymu bez ognia. Pierwsze z opowiadań mocno odstaje stylem od reszty, siląc się na mroczny, depresyjny nastrój, który niezbyt się autorce udał – choć jest krótkie, to obserwowanie wewnętrznych katuszy pani patolog, mierzącej się z istnieniem niezrozumiałego, zdążyło mnie zmęczyć. Moje niezadowolenie można jednak w dużej mierze złożyć na karb nieznajomości kontekstu, który w sposób wyraźny odgrywa tu duże znaczenie, gdyż zgodnie z zamysłem autorki opowiadanie to wypełnia istotną lukę w Egzorcyzmach Dory Wilk. Nie ma dymu… nie ma już takiego usprawiedliwienia. Jest to najdłuższa opowieść w zbiorze, a przy tym najsłabsza. Śledzimy w niej prowadzone przez Mirona i Joshuę poszukiwania Laoise, potężnej, ale słabo kontrolującej swą moc pyrki (które to określenie osoby władającej ogniem, mnie, jako Wielkopolanina, setnie bawi). Owo śledztwo ciągnie się jak deszczowa niedziela, gdyż nadprzyrodzony duet nie za bardzo ma pomysł, jak się do niego zabrać. A choć Miron jest narratorem cynicznym i nie waha się używać sarkazmu, to jednak brak mu specyficznego uroku i poczucia humoru Dory, który pozwoliłby zamaskować brak wartkiej akcji. Skutkiem czego czytelnik zwyczajnie się nudzi.

Ropuszki dostarczyły mi podczas lektury wiele rozrywki i zachęciły, by w wolnej chwili sięgnąć po powieści pióra pani Jadowskiej. Choć ich znajomość nie jest bowiem konieczna, by cieszyć się opowiadaniami, z pewnością poprawi ich odbiór i wyjaśni pewne kwestie, które w moim przypadku pozostały w strefie domysłów. Wszystkim fanom pisarki polecam z całego serca, jak również fanom dowcipnego, lekkiego urban fantasy. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ropuszki
Cykl: Dora Wilk
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 18 września 2015
Oprawa: miękka
Format: 125 ×195 mm



Czytaj również

Ropuszki
Thorn Universe w pigułce
- recenzja
Dynia i jemioła. Nietypowe historie świąteczne
Jadowska w świetnej formie
- recenzja
Szamański blues
Szaman na dwa dania
- recenzja
Egzorcyzmy Dory Wilk
Do diabła z tym!
- recenzja
Egzorcyzmy Dory Wilk
Piekielne rozgrywki
- recenzja
Wszystko zostaje w rodzinie
Jadowska w najlepszej odsłonie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.