» Recenzje » Rajskie zorze - Piotr Patykiewicz

Rajskie zorze - Piotr Patykiewicz


wersja do druku
Rajskie zorze - Piotr Patykiewicz
Do niedawna na pytanie "Kim jest Piotr Patykiewicz?" odpowiedziałbym zwyczajnie: "Nie wiem, a powinienem wiedzieć?" Całe szczęście, że żaden z moich znajomych nie postanowił mi go zadać, bo dziś już wiem, że taka niewiedza może naprawdę drogo kosztować i być powodem do wstydu. Dobrze się jednak stało, że w moje ręce wpadły Rajskie zorze – powieść napisana przez wspomnianego pana. Moje pierwsze spotkanie i wpadłem jak śliwka w kompot.

Opowieści o Raju nie są niczym niezwykłym, ba, jest to nawet jeden z bardziej popularnych tematów poruszanych w literaturze rozrywkowej wszelkich gatunków. Nie ma się zresztą czemu dziwić – temat ten daje bardzo szerokie pole do popisu autorowi i pośrednio czytelnikom. Połączenie go z niemal do bólu typową podróżą bohatera zdaje się być banalne. W pewnym sensie jest, ale czy najlepsze i najgłośniejsze hity literackie i kinowe ostatnich lat nie bazują przynajmniej na jednym z wymienionych motywów? Skoro w oparciu o jeden wzorzec powstało niejedno arcydzieło, czemu nie oprzeć się właśnie na tym konkretnym i, co ważniejsze, dobrym wzorcu? Patykiewicz w Rajskich zorzach połączył jedno i drugie, dodając nieco własnej inwencji i w efekcie otrzymał mieszankę wybuchową.

Pierwszym, co się rzuca w oczy, jest "swojskość" bohaterów. Mają słowiańsko brzmiące imiona, zachowują się ludzko, są dokładnie tacy, jakich czytelnik chciałby widzieć. Bez trudu można utożsamić się z Lestkiem, jego brakiem bliźniakiem Pestkiem, czy ze skomplikowaną istotą o imieniu Koszałek. Ten ostatni jest zresztą moim zdecydowanym faworytem. Od razu przypomniały mi się lata dzieciństwa i pierwowzór tej postaci. Nie są to oczywiście jedyni bohaterowie tej książki, ciężko nawet byłoby powiedzieć, że najważniejsi, ale zdradzenie jakiegokolwiek szczegółu niechybnie zepsułoby przyjemność czytania Rajskich zórz tym, którzy jeszcze tego nie zrobili.

Osią fabuły jest właśnie podróż do Raju, miejsca narodzin pierwszych ludzi, miejsca, w którym ludzkość popełniła swój pierwszy i najpoważniejszy grzech, wreszcie miejsca, z którego jako gatunek zostaliśmy wygnani przez samego Boga. W świecie wykreowanym przez Patykiewicza Raj znajduje się na dalekiej północy skutej wiecznym, nietopniejącym lodem grubym na dziesiątki kilometrów. Takie umiejscowienie musi kusić, bo przecież łatwiej dostać się na biegun niż do bliżej niekreślonego "nieba". Każda z postaci biorąca udział w wyprawie zmienia się pod jej wpływem. Fizyczna podróż to zaledwie ułamek tego co zgotował im autor powieści. Nieszczęśliwa miłość, macierzyństwo w ekstremalnie trudnych warunkach, lojalność wobec przyjaciół, męstwo, odwaga, ale także strach przed śmiercią, opuszczeniem, czy też zwyczajną klęską. Podróż do Raju nie jest taką sobie podróżą – wymaga znacznie więcej niźli odpowiedniego zaopatrzenia w żywność czy inne utensylia obieżyświata. Najważniejsze są intencje i to właśnie one są największą przeszkodą, stojącą na drodze do upragnionego celu. Mimo tego, że fabuła nie jest przesadnie skomplikowana, autor z zadziwiającą troską dba o szczegóły. Brakuje przypadkowości, a wszystko co się dzieje ma do spełnienie konkretne zadanie. Każdy element scenariusza jest częścią większego schematu i dokładnie wpasowuje się w miejsce, które przewidział dla niego autor.

Z racji tego, że Rajskie zorze dotykają tematyki stricte religijnej autor niejednokrotnie musiał popisać się dużą dozą dystansu wobec opisywanych wydarzeń. I w znacznej części udało mu się to. Ciężko znaleźć w powieści moralizatorstwo typowe dla historii o podobnej tematyce. Na nieszczęście autor nie ustrzegł się jednego: bardzo wyraziście i jednoznacznie podszedł do określenia zła. Jego uosobienie, Kusiciel, jest do bólu wręcz określony jako istota z gruntu zła i działająca jedynie na swoją korzyść. Tym samym autor pogrzebał wielość możliwych interpretacji. Znacznie lepiej przedstawia się jednak sytuacja z bohaterami powieści. Ich działania często nie podlegają jakiejkolwiek jednoznacznej ocenie. Wszystko leży w rękach czytelnika, który dostrzeże to, na czym mu zależy i co uważa za ważne.

Jak wspomniałem wcześniej - dziś już wiem, że nieznajomość prozy Pawła Patykiewicza była błędem. Całe szczęście, że błędem, który zdołałem naprawić. Rajskie zorze to kawał naprawdę dobrej literatury, pełnej ciekawych przemyśleń autora, okraszonych dobrym warsztatem i odrobiną humoru. Z czystym sumieniem polecę tę powieść każdemu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Rajskie zorze
Autor: Piotr Patykiewicz
Autor okładki: Karol Dziewulski
Wydawca: SuperNOWA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 21 września 2007
Liczba stron: 453
ISBN-13: 978-83-7054-198-9
Cena: 32,50 zł



Czytaj również

I wrzucą was w ogień
Dlaczego upadamy?
- recenzja
Dopóki nie zgasną gwiazdy
Winter's coming
- recenzja
Infernalizacja - Piotr Patykiewicz
Podróże z Patykiewiczem
- recenzja
Jedenaście pazurów
Szczyt piramidy - Artur Baniewicz

Komentarze


assarhadon
   
Ocena:
0
A ocena...? Bo nie widzę.
15-01-2008 08:13
~Baz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Rozwaliło mnie to : "Jak wspomniałem wcześniej - dziś już wiem, że nieznajomość prozy Pawła Patykiewicza była błędem. Całe szczęście, że błędem, który zdołałem naprawić." Nieznajomość imienia pana Patykiewicza jest wielkim błędem :).
03-07-2008 14:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.