Pokój do wynajęcia - antologia
Czyli w poszukiwaniu motywu przewodniego
Autor: Michał 'Grabarz' Sołtysiak
Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-SobekModa na antologie nie jest niczym nowym. Wprawdzie nasz rynek przeżywał przez pewien czas boom na powieści, ale od jakiegoś czasu wydawnictwa znowu zdecydowały się na antologie, czasem z tekstami opublikowanymi już wcześniej w sieci lub czasopismach, a czasem kompletnie nowymi. Pokój do wynajęcia jest świetnym tego przykładem.
Jest to zbiór opowiadań grozy. Wstępem opatrzył go Łukasz Orbitowski, który co jak co, ale na literaturze grozy się zna. Narzeka on trochę na małą ilość publikowanych horrorów w Polsce i powołując się na wspaniałe tradycje romantyczne, twierdzi że literatura grozy powinna być bardziej popularna. Przyznam się, że wstęp ten odrobinę mnie poirytował, bo akurat opowiadań grozy jest u nas dość dużo. Wystarczy przejrzeć roczniki Science Fiction i Fantastyki oraz Esensję, żeby pozbyć się przekonania jakoby rynek ten kuleje. Oczywiście, że mniej jest horroru niż fantasy albo SF, jednak problem leży nie tylko w polskiej niechęci do horroru ale w czymś jeszcze. Zbiór ten pięknie to pokazuje. Polacy dopiero uczą się pisać literaturę grozy i redagować jej zbiory.
Tym, co uderza po całej lekturze powieści, na sam początek, jest kwestia zakrwawionych nożyczek z okładki. Rekwizyt ten nigdzie nie występuje, a ja przyznam się, liczyłem na polskie nawiązanie do klasycznej już Psychozy. Następne spostrzeżenie to brak motywu przewodniego. Każde opowiadanie jest osobnym utworem i nie można się między nimi doszukać żadnych powiązań, które naprowadziłyby nas na trop doboru tekstów przez Dorotę Pacyńską, redaktora zbioru. Są to po prostu opowiadania grozy i horrory, które miały to szczęście, żeby ukazać się w formie antologii. Nic więcej ich nie łączy, a szkoda, bo tym sposobem czegoś brakuje, żeby opowiadania eksplorując np. podobny motyw, wzajemnie napędzały konstruowanie atmosfery grozy wokół jakiegoś tematu.
Ten brak motywu przewodniego powoduje, że najlepiej byłoby recenzować każde opowiadanie z osobna. Postanowiłem jednak wspomnieć te najbardziej interesujące lub pokazujące konkretny problem w tym zbierze, a resztę uznać za próby straszenia, które nie zapadają w pamięć.
Horrory są straszne dzięki umiarowi i odpowiednim proporcjom, tutaj nie do końca się to udaje. Pokój do wynajęcia Tomasza Golisa nie jest najlepszym opowiadaniem w tym zbiorze, ale z jakiejś przyczyny wybrano je na sztandarowe. Opowiadanie to jest oniryczne, symboliczne, ale brakuje mu wyrazu, widać pomysł i wysiłki by stworzyć atmosferę, ale niestety tekst sprawia wrażenie niedopracowanego. Pokój… Golisa dopadła przesadna gotyckość i motywy rodem z japońskich horrorów. Podobnie jest z Krainą Sebastiana Imelskiego. Opowiada o dziecięcym strachu i znowu zabrakło mu głębi i "tego czegoś", co powodowałoby że nabrałby grozy. Jest przecież różnica pomiędzy pisaniem o oddziale terminalnym, a sugestywnym pokazaniem jego beznadziejnej, szpitalnej atmosfery. To właśnie o tę różnicę zazwyczaj chodzi w horrorach. To są utwory, które muszą budować napięcie w oparciu o emocje. Bez tego będą zawsze oskarżane o płytkość fabuły, choćby przywoływały najstraszniejsze motywy.
Niektóre opowiadania są zaś po prostu niedokończone, lub zbyt szybko fabuła znajduje w nich rozwiązanie, bez stopniowego i sugestywnego budowania atmosfery. Krawaty Koltaya Pawła Palińskiego miały być utrzymane w stylistyce kingowskiej. Niby są, ale do Kinga im daleko, choć pomysł jest dobry. To opowiadanie, mam wrażenie, miało być dłuższe. Tak samo jest z Tylko Ciało Ewy Mroczek. Jest to opowieść o pogromczyni nieumarłych, które oparto o ciekawy pomysł i zabawny początek, ale nagle zamienia się w farsę. Może kiedyś będzie to wstęp do powieści o polskiej Sonii Blue, bo widać, że brakuje mu ciągu dalszego.
Są w tym zbiorze jednak trzy perełki. Wszystkie dają nadzieję na nowe, wspaniałe nazwiska w polskim horrorze. Stary Las Agnieszki Majchrzak daje nadzieje na wiktoriański horror rodem z Polski. To najlepsze opowiadanie ze zbioru i moim zdaniem powinno być tytułowym. Ta opowieść o dziewczynie muszącej sobie poradzić z rodową tajemnicą. Tekst ma naprawdę piękny nastrój i opiera się na naprawdę wspaniałym pomyśle. Choćby tylko dla tego jednego tekstu, warto sięgnąć po tę antologię. 2:31 Tomasza Fenske jest za to nadzieją na opowieści niesamowite rodem z naszej przaśnej, konsumpcyjnej, hipermarketowej rzeczywistości. Worek Adriana Miśtaka to krótka makabreska o seryjnym mordercy – krótkie, zgrabne i zabawne. Takich życzyłbym sobie więcej. Bardzo lubię makabreski, za ich krótką i finezyjną formę, a ta jest wyśmienita.
Można oczywiście bronić autorów, że to debiutanci, że dopiero uczą się pisać, że to ich pierwsze teksty. Od tego jest jednak redakcja, żeby nie było opowiadań niedokończonych a dobór tekstów pomagał konkretnym utworom, raz rozbawiając, raz strasząc. Stephen King kiedyś stwierdził: "Pisać jest rzeczą ludzką, redagować boską". Na tym zbiorze widać ile zależy od redaktora. Polecam ten zbiór jednak, jako wykaz nowych nazwisk na naszym rynku. Mam nadzieję, że kilku opublikowanych w tym zbiorze autorów jeszcze doczeka się wydania innych książek. Nie oczekujcie jednak rewelacji, bo widać, że autorzy jeszcze się uczą.
Niestety jednak muszę też powiedzieć, że Pokój do wynajęcia wpisuje się w trend antologii, w której bardzo różne teksty zdają się być wrzucane w przypadkowej kolejności, bez jakiegoś całościowego planu. Antologia to także książka, więc warto, by jej układ był przemyślany.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Jest to zbiór opowiadań grozy. Wstępem opatrzył go Łukasz Orbitowski, który co jak co, ale na literaturze grozy się zna. Narzeka on trochę na małą ilość publikowanych horrorów w Polsce i powołując się na wspaniałe tradycje romantyczne, twierdzi że literatura grozy powinna być bardziej popularna. Przyznam się, że wstęp ten odrobinę mnie poirytował, bo akurat opowiadań grozy jest u nas dość dużo. Wystarczy przejrzeć roczniki Science Fiction i Fantastyki oraz Esensję, żeby pozbyć się przekonania jakoby rynek ten kuleje. Oczywiście, że mniej jest horroru niż fantasy albo SF, jednak problem leży nie tylko w polskiej niechęci do horroru ale w czymś jeszcze. Zbiór ten pięknie to pokazuje. Polacy dopiero uczą się pisać literaturę grozy i redagować jej zbiory.
Tym, co uderza po całej lekturze powieści, na sam początek, jest kwestia zakrwawionych nożyczek z okładki. Rekwizyt ten nigdzie nie występuje, a ja przyznam się, liczyłem na polskie nawiązanie do klasycznej już Psychozy. Następne spostrzeżenie to brak motywu przewodniego. Każde opowiadanie jest osobnym utworem i nie można się między nimi doszukać żadnych powiązań, które naprowadziłyby nas na trop doboru tekstów przez Dorotę Pacyńską, redaktora zbioru. Są to po prostu opowiadania grozy i horrory, które miały to szczęście, żeby ukazać się w formie antologii. Nic więcej ich nie łączy, a szkoda, bo tym sposobem czegoś brakuje, żeby opowiadania eksplorując np. podobny motyw, wzajemnie napędzały konstruowanie atmosfery grozy wokół jakiegoś tematu.
Ten brak motywu przewodniego powoduje, że najlepiej byłoby recenzować każde opowiadanie z osobna. Postanowiłem jednak wspomnieć te najbardziej interesujące lub pokazujące konkretny problem w tym zbierze, a resztę uznać za próby straszenia, które nie zapadają w pamięć.
Horrory są straszne dzięki umiarowi i odpowiednim proporcjom, tutaj nie do końca się to udaje. Pokój do wynajęcia Tomasza Golisa nie jest najlepszym opowiadaniem w tym zbiorze, ale z jakiejś przyczyny wybrano je na sztandarowe. Opowiadanie to jest oniryczne, symboliczne, ale brakuje mu wyrazu, widać pomysł i wysiłki by stworzyć atmosferę, ale niestety tekst sprawia wrażenie niedopracowanego. Pokój… Golisa dopadła przesadna gotyckość i motywy rodem z japońskich horrorów. Podobnie jest z Krainą Sebastiana Imelskiego. Opowiada o dziecięcym strachu i znowu zabrakło mu głębi i "tego czegoś", co powodowałoby że nabrałby grozy. Jest przecież różnica pomiędzy pisaniem o oddziale terminalnym, a sugestywnym pokazaniem jego beznadziejnej, szpitalnej atmosfery. To właśnie o tę różnicę zazwyczaj chodzi w horrorach. To są utwory, które muszą budować napięcie w oparciu o emocje. Bez tego będą zawsze oskarżane o płytkość fabuły, choćby przywoływały najstraszniejsze motywy.
Niektóre opowiadania są zaś po prostu niedokończone, lub zbyt szybko fabuła znajduje w nich rozwiązanie, bez stopniowego i sugestywnego budowania atmosfery. Krawaty Koltaya Pawła Palińskiego miały być utrzymane w stylistyce kingowskiej. Niby są, ale do Kinga im daleko, choć pomysł jest dobry. To opowiadanie, mam wrażenie, miało być dłuższe. Tak samo jest z Tylko Ciało Ewy Mroczek. Jest to opowieść o pogromczyni nieumarłych, które oparto o ciekawy pomysł i zabawny początek, ale nagle zamienia się w farsę. Może kiedyś będzie to wstęp do powieści o polskiej Sonii Blue, bo widać, że brakuje mu ciągu dalszego.
Są w tym zbiorze jednak trzy perełki. Wszystkie dają nadzieję na nowe, wspaniałe nazwiska w polskim horrorze. Stary Las Agnieszki Majchrzak daje nadzieje na wiktoriański horror rodem z Polski. To najlepsze opowiadanie ze zbioru i moim zdaniem powinno być tytułowym. Ta opowieść o dziewczynie muszącej sobie poradzić z rodową tajemnicą. Tekst ma naprawdę piękny nastrój i opiera się na naprawdę wspaniałym pomyśle. Choćby tylko dla tego jednego tekstu, warto sięgnąć po tę antologię. 2:31 Tomasza Fenske jest za to nadzieją na opowieści niesamowite rodem z naszej przaśnej, konsumpcyjnej, hipermarketowej rzeczywistości. Worek Adriana Miśtaka to krótka makabreska o seryjnym mordercy – krótkie, zgrabne i zabawne. Takich życzyłbym sobie więcej. Bardzo lubię makabreski, za ich krótką i finezyjną formę, a ta jest wyśmienita.
Można oczywiście bronić autorów, że to debiutanci, że dopiero uczą się pisać, że to ich pierwsze teksty. Od tego jest jednak redakcja, żeby nie było opowiadań niedokończonych a dobór tekstów pomagał konkretnym utworom, raz rozbawiając, raz strasząc. Stephen King kiedyś stwierdził: "Pisać jest rzeczą ludzką, redagować boską". Na tym zbiorze widać ile zależy od redaktora. Polecam ten zbiór jednak, jako wykaz nowych nazwisk na naszym rynku. Mam nadzieję, że kilku opublikowanych w tym zbiorze autorów jeszcze doczeka się wydania innych książek. Nie oczekujcie jednak rewelacji, bo widać, że autorzy jeszcze się uczą.
Niestety jednak muszę też powiedzieć, że Pokój do wynajęcia wpisuje się w trend antologii, w której bardzo różne teksty zdają się być wrzucane w przypadkowej kolejności, bez jakiegoś całościowego planu. Antologia to także książka, więc warto, by jej układ był przemyślany.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 6
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 6
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Pokój do wynajęcia
Cykl: Antologia horroru
Tom: 2
Autor: antologia
Autor okładki: Magdalena Zawadzka
Wydawca: Red Horse
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 21 marca 2008
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-60504-93-2
Cena: 24,99 zł
Cykl: Antologia horroru
Tom: 2
Autor: antologia
Autor okładki: Magdalena Zawadzka
Wydawca: Red Horse
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 21 marca 2008
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-60504-93-2
Cena: 24,99 zł
Tagi:
Pokój do wynajęcia