» Recenzje » Pod kopułą - Stephen King

Pod kopułą - Stephen King

Pod kopułą - Stephen King
Czy zastanawialiście się kiedyś, co by się stało gdyby nagle wasza wieś/miejscowość została kompletnie odcięta od świata nieprzenikalną i niezniszczalną barierą? Jaki wpływ takie wydarzenie miałoby na porządek waszej małej ojczyzny, wartości moralne oraz psychikę mieszkańców? Literacki eksperyment na ten temat przeprowadził Stephen King w książce Pod kopułą. I trzeba przyznać, jest to wizja zarówno wiarygodna, jak i przerażająca.

Jednym z ukazanych mechanizmów − i zarazem głównych problemów − są narodziny dyktatury. Pisarz dość dokładnie opisał towarzyszące temu zjawiska (tworzenie prywatnej armii, dyktator stający ponad prawem, etc) oraz reakcje społeczeństwa wraz ich z konsekwencjami: bierność oraz owcza ufność ludzka dają władzę tyranowi, natomiast wszelki bunt jest tłumiony. Ten tekst to także swoista analiza zachowywania się grupy w sytuacjach kryzysowych. Chowamy głowę w piasek, nie jesteśmy w stanie/nie chcemy uwierzyć w realność tego co się dzieje obok, dajemy sobą manipulować, zanika praworządność i człowiekowi bliżej jest do zwierzęcia, niż do homo sapiens. Pod kopułą jest więc swoistą krytyką ludzkiej naiwności i owczego pędu/braku decyzyjności.

Poprzez kreację postaci King ukazuje najgorsze zło: to siedzące w nas samych. W Pod kopułą nie uświadczymy maszkar rodem z piekła, wampirów czy wilkołaków. Największym potworem jest człowiek, który, porzuciwszy bądź spaczywszy zasady społeczne (moralne, prawne, obyczajowe), jest zdolny do największych okrucieństw i makabr, znajdując w tym przyjemność, wręcz nie będąc świadomym, że czyni zło. Pisarz pokazuje, jak straszna może być istota obdarzona jednocześnie inteligencją oraz wyobraźnią. Dodatkowo, dzięki pieczołowitości z jaką opisuje poszczególnych bohaterów, ich psychikę oraz motywacje, wydarzenia zachodzące w książce nabierają wiarygodności. Szczególnie dobrze autor oddał szaleństwo niektórych bohaterów (choć nie są to kreacje na miarę Lśnienia). Jednak zabrakło mi tutaj przebłysku geniuszu, który sprawiłby, że zapamiętałbym jakąś postać na dłużej.

Zamiłowanie do szczegółowych opisów przekłada się także na inne elementy powieści, co niestety przeradza się w główną jej wadę − powstała 900 stronicowa cegła, która po prostu momentami nuży i męczy czytelnika. Zamiast trzymającego w napięciu thrillera otrzymujemy bardzo długą obyczajową telenowelę − dobrą i wciągającą, ale jednak telenowelę. Nie czuję potrzeby wracania do tej książki nigdy więcej, bo i po co? To typowa "jednorazówka" − przeczytaj, pochwal się znajomością lektury, zapomnij (w przeciwieństwie do starszych książek Kinga jak na przykład Lśnienia, Cmętarza zwieżąt czy Zielonej Mili, które czytałem wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego, ciesząc się tym).

Autor zawodzi trochę także w sferze fabularnej − miałem wrażenie, że książka jest sztucznie wydłużona, pewne wątki niemiłosiernie się ciągną, prosząc o wcześniejsze skończenie. Na początku można także dostać małego kręćka podczas prób zapamiętania imion, motywacji oraz statusu postaci. Jednak najbardziej zabolało mnie zakończenie : "To o to chodzi? To tak banalne?"  nigdy nie sądziłem, że takie myśli najdą mnie po przeczytaniu jakiejkolwiek książki Stephena Kinga.

Pod kopułą to mimo wszystko dobra powieść, której zaletą jest kunszt pisarski Kinga, objawiający się dobrą kreacją postaci i świata przedstawionego, a także wnikliwością analizy postaw ludzkich. Jednak nie niesie ze sobą nic nowego ani twórczego. Fani dotychczasowej prozy mistrza horroru mogą poczuć się zawiedzeni, a cała reszta, jeżeli zdecyduje się sięgnąć po tę książkę, niech zarezerwuje sobie sporo czasu na telenowelę w stanie Maine.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
Tytuł: Pod kopułą (Under the Dome)
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz, Agnieszka Barbara Ciepłowska
Autor okładki: Ewa Wójcik
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 9 marca 2010
Liczba stron: 928
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 142 x 202 mm
ISBN-13: 978-83-7648-349-8
Cena: 49 zł



Czytaj również

Baśniowa opowieść
Bracia Grimm w królewskim wydaniu
- recenzja
Wujek Sknerus i Kaczor Donald #3: Pod kopułą
Przygoda goni przygodę
- recenzja
Outsider
Sztandarowy King
- recenzja
Roland
Pierwsze kroki na najdłuższej z dróg
- recenzja
To
To
Tysiąc stron (nie)strasznej nudy
- recenzja
Koniec warty
Powrót do korzeni
- recenzja

Komentarze


earl
   
Ocena:
0
Małe uwagi korektorskie:

a) "I trzeba przyznać, jest wizja zarówno wiarygodna, jak i przerażająca" (1 akapit)
- należałoby wstawić "to" po "jest"

b) "Cmętarza zwierząt"
- chyba "Cmętarza zwieżąt"

Poza tym recenzja ciekawa. Po przeczytaniu niniejszego artykułu, mimo krytycznych uwag recenzenta, sięgnę po książkę, gdyż autor zainteresował mnie przesłaniem zawartym w fabule.
07-05-2010 13:07
baczko
   
Ocena:
0
Dzięki, poprawione.
07-05-2010 13:11
M.S.
    @earl
Ocena:
+1
Na żadne błyskotliwe myśli nie licz. King z pieczołowitością odmalowuje poszczególne sylwetki ludzkie, ale ze społecznościami idzie mu dużo gorzej. Jako psycholog jest całkiem niezły, gorzej jako socjolog. A jest to powieść bardziej socjologiczna niż psychologiczna.
07-05-2010 13:13
earl
   
Ocena:
0
@M.S.
Przyzwyczaiłem się już do stylu Kinga i mogę sobie wyobrazić, że opis psychiki bohaterów będzie u niego na 1 miejscu. Ale niemniej jednak intrygująco się czyta, jak to ludzie zmieniają się w demony pod wpływem strachu i chęci przeżycia (np. w "Dżumie" Camusa czy "Wizycie starszej pani" Durrenmatta). Obawiam się jedynie tych 900 stron, ale jeśli nie znudzę się treścią, to powinienem przez nie przebrnąć.
07-05-2010 13:27
Canela
   
Ocena:
+1
Jednak najbardziej zabolało mnie zakończenie : "To o to chodzi? To tak banalne?"  nigdy nie sądziłem, że takie myśli najdą mnie po przeczytaniu jakiejkolwiek książki Stephena Kinga.
C'mon, King i dobre zakończenia? Toż to on jest miszczem kiczowatych zakończeń! Jego książki powinny kończyć się przed ostatnim rozdziałem, żeby nie miał szans niczego spieprzyć. Porównujesz tutaj 'Lśnienie', które ma jedno z najgorszych zakończeń ever!
Kinga czyta się dla samej przyjemności lektury, właśnie dla tej telenoweli.
07-05-2010 13:28
M.S.
   
Ocena:
0
Canela +1

Earl
Oczywiście, ten temat jest zawsze fascynujący, tyle że King to nie Camus - eufemistycznie to ujmując ;).
07-05-2010 13:33
baczko
   
Ocena:
0
@Canela
"Lśnienie" to dla mnie ideał w wykonaniu Kinga, sama końcówka mocno zaryła mi się w pamięć.

Ja tam Kinga zawsze czytałem dla przyjemności bania się ;)
07-05-2010 17:01
earl
   
Ocena:
0
@Baczko
Przyszło mi do głowy jedno pytanie w związku z "Cmętarzem zwieżąt". Jak to brzmi w oryginale?
07-05-2010 17:26
Dagobert
   
Ocena:
0
@earl
Pet Sematary
07-05-2010 17:46
earl
   
Ocena:
0
Dzięki Dagobert.
07-05-2010 17:48
malakh
    @ tikitiki
Ocena:
0
Prosimy o zawieranie w komentarzach czegokolwiek więcej, niż tylko linku do innego serwisu.

To nie jest powierzchnia reklamowa;)
08-05-2010 11:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.