» Recenzje » Otchłań. W potrzasku - Alexander Gordon Smith

Otchłań. W potrzasku - Alexander Gordon Smith


wersja do druku

Ucieczka z piekła

Redakcja: lemon

Otchłań. W potrzasku - Alexander Gordon Smith
Siedemnastoletni Alex Sawyer nie jest raczej kandydatem na świętego – ma na swoim koncie liczne rozboje i kilka włamań. Kiedy więc grupa tajemniczych mężczyzn wrabia go w morderstwo najlepszego kumpla, nikt nie chce uwierzyć w niewinność chłopaka. Szybko zostaje osądzony i skazany na dożywocie w Otchłani, położonym pod ziemią więzieniu dla młodocianych przestępców. Życie tam to koszmar, a śmierć może przyjść w każdej chwili, czy to z ręki strażników, czy też innych skazańców. Ucieczka wydaje się być jedynym rozwiązaniem. Problem w tym, że do tej pory nikomu jeszcze nie udało się opuścić tego miejsca żywym.

Główny wątek stanowi tu, jak łatwo się domyślić, próba wydostania się na wolność. Natrafimy również na zmagania z więziennym gangiem, nieludzkie eksperymenty władz więzienia, diabolicznego naczelnika i psy z piekła rodem, wszystko to podlane krwawym i mrocznym sosem. A jednak, pomimo tego, że fabuła ma zadatki na niezły więzienny thriller z elementami horroru, autor nie stara się zbyt intensywnie straszyć czytelnika. W potrzasku jest książką pisaną dla nastolatków i choć makabryczne zgony zdarzają się tu wcale często, to jakoś nie robią wrażenia i nie zagęszczają atmosfery; zbyt wyraźnie widać, że krew jest sztuczna a zwłoki to tylko manekin. Pod tym względem powieść przypomina nieco Skazanego na śmierć – serial, do którego porównywana jest na okładce.

Podobieństw jest zresztą więcej. Wydawca deklaruje, że utwór trzyma w napięciu tak samo jak przygody Michaela Scofielda i coś w tym jest. Dzieje się całkiem sporo, sytuacja zmienia się raz za razem, a wartka narracja i barwne opisy sprawiają, że przez rozdziały mkniemy w ekspresowym tempie, szczególnie pod koniec, kiedy plan wchodzi już w fazę realizacji. Zdecydowanie nie jest to dzieło skłaniające do refleksji, dostarcza jednak przy czytaniu sporo czystej, przesyconej emocjami frajdy, a im dalej w treść, tym jest jej więcej. Niestety, również zakończenie ma w sobie coś z serialu, bowiem akcja została przerwana w kluczowym momencie. Oczywiście, kolejny tom może dzięki temu rozpocząć się mocnym akcentem, a podekscytowani czytelnicy sięgną po niego, by poznać ciąg dalszy historii, jednak, choć zrozumiały, zabieg ten odbiera część przyjemności z przeczytania książki.

Kolejne i ostatnie już z podobieństw to lekceważące podejście autora do praw fizyki i ciągów przyczynowo-skutkowych. Powieść roi się więc od absurdów, małych i niezbyt istotnych, ale również tych ogromnych, nadających kształt całej fabule. Nawet jak na dość łagodne standardy powieści przygodowej czy sensacyjnej, zawarte tu stężenie nieprawdopodobieństwa przekracza wszelkie normy, toteż osoby preferujące precyzyjnie i sensownie skonstruowane historie powinny wyłączyć przy czytaniu analityczne myślenie. Okazuje się jednak, że ma to swoje zalety – przewidywalnej zdawałoby się fabule zdarzało się bowiem fiknąć jakiegoś karkołomnego acz widowiskowego koziołka, dokumentnie zaskakując logicznie rozumującego czytelnika.

Należy również wspomnieć, że w utworze bardzo widoczne są inspiracje Kronikami Riddicka, zarówno filmem, jak i grą. Wiele elementów Otchłani wydaje się być wprost przeniesiona z Butcher Bay lub Crematorii. Nie jest to poważna wada, gdyż dzieło Alexandra Smitha ma swój własny charakter i absolutnie nie jest plagiatem, niemniej jednak wpływy te rzucają się w oczy i niekoniecznie dobrze świadczą o kreatywności autora.

Elementem odróżniającym książkę od wymienionych pozycji są bohaterowie. Daleko im do tamtych charyzmatycznych, czy przynajmniej charakterystycznych postaci, a kilka dni po zakończeniu lektury trudno jest przypomnieć sobie choćby ich imiona. Co gorsza, mimo że teoretycznie w kompleksie przebywają setki osadzonych, to na drodze Alexa i spółki ciągle staje raptem pięć, sześć innych osób, reszta zaś stanowi ślepy, głuchy i zupełnie pozbawiony znaczenia tłum.

Pierwszy tom cyklu Otchłań to adresowane głównie do nastoletniego odbiorcy wciągające, choć proste czytadło bez większych aspiracji – w sam raz na przyjemne spędzenie wieczoru lub dwóch. Ci, którzy liczą na ciężką, klimatyczną literaturę więzienną, mogą się poczuć rozczarowani, jednak osoby szukające wartkiej akcji i odrobiny emocji, o ile tylko będą skłonne przymknąć oko na występujące w książce absurdy, trafiły na odpowiedni tytuł.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7.67
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Otchłań. W potrzasku (Furnace. Lockdown)
Cykl: Otchłań
Tom: 1
Autor: Alexander Gordon Smith
Tłumaczenie: Marcin Wróbel
Autor okładki: Tomasz Maroński
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 23 marca 2011
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Format: 136x205 mm
ISBN-13: 978-83-7515-119-0
Cena: 32,90 zł



Czytaj również

Otchłań RPG: Starter
Głębia przygód
- recenzja
Otchłań: Księga II
Wielki finał czas poznać!
- recenzja
Wieża
Zabrakło iskry?
- recenzja
Otchłań
Wrocław wita postapo!
- recenzja
Star Carrier: Otchłań
Epopei kosmicznej ciąg dalszy
- recenzja

Komentarze


YuriPRIME
   
Ocena:
0
Blue Orange Contrast - book is sold...
12-04-2011 11:13
~fan otchłani

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
to jest genialna książka :D
10-05-2011 13:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.