Opowieści okrutne - Paweł Siedlar
Katastroficzna wyobraźnia Pawła Siedlara daje się poznać w książce Opowieści okrutne. Wszystkie znajdujące się w niej teksty mają wymowę zdecydowanie pesymistyczną. Dla bohaterów nie ma cienia szansy na światło, a dobro pozostaje schowane i woli spać snem sprawiedliwych. Nic dziwnego, bo w konfrontacji z taką ciemnością nie ma szans.
Paweł Siedlar nie jest zbyt płodnym pisarzem. I chyba dobrze. Wolę prozę przemyślaną i dobrze napisaną od produkowanych seryjnie książek spod sztancy. A Opowieści okrutne Siedlara są niebanalne. Po powieści Czekając w ciemności przyszła pora na opowiadania. Dostajemy ich sześć - pierwsze, Rozrywki ludzi umarłych, jest najobszerniejsze i zarazem najlepsze. Pozostałe znikają w cieniu tego tekstu, co nie znaczy, że nie warto się przy nich zatrzymać.
Wspomniane już opowiadanie od samego początku zapowiada kłopoty. Bo jak może być inaczej, kiedy czytamy o zmęczonym życiem i pracą psychiatrze, który postanowił odpocząć na pustkowiu (wiadomo, że coś MUSI się wydarzyć). Nasz bohater ma ochotę spędzić urlop w spartańskich warunkach, znajduje więc domek na odludziu, odpowiadający jego wymaganiom. Można się domyślić, że po pewnym czasie przebywania z dala od ludzi, nasz doktor zacznie mieszać prawdę i fikcję. Co gorsza, utwierdza się on w przekonaniu, że odwiedza go duch pana tego domu. Zresztą, umarli nieraz zagoszczą na stronach tej książki i najczęściej nie będą mieli dobrych intencji...
Pod warstwą porządnej grozy zakamuflowane są przestrogi, jak choćby taka: nigdy nie zabieraj nieznajomych - prawda stara jak świat, o której jednak bohaterowie opowiadania Ostatni autobus do Thunder zdają się nie pamiętać. Wykazali się naprawdę ogromną nierozwagą, zabierając tajemniczych nieznajomych, rzekomo po niedawnym wypadku samochodowym, w czasie, kiedy niektóre media ostrzegają przed Obcymi (którzy wcale nie wyglądają jak „ufoludki” na filmach, tylko przybierają ludzką postać, co znacznie utrudnia ich rozpoznawanie).
Pies swojego pana ostrzega nas przed psami przybłędami. Niby mówi się, że pies to największy przyjaciel człowieka, ale Siedlar pokazuje, że wcale tak nie musi być, zwłaszcza kiedy czworonożna przybłęda jest obcą formą życia. Kudłaty towarzysz jest ze swoim panem zawsze i wszędzie, obserwuje go uważnie. Nieraz właściciele swoich pupili zastanawiają się, jakie myśli krążą w psich głowach (przynajmniej ja się zastanawiałam, a miałam nad czym myśleć, bowiem w moim domu żyły radośnie dwa psy), a jak napisał sam autor: Bardzo różne myśli przychodzą do głowy, gdy ukradkiem obserwuje się psa, będąc przez niego ukradkiem obserwowanym.
Umarłych warto traktować poważnie i okazywać im szacunek - też oczywista sprawa. Autor w opowiadaniu Brzytwą, kochanie, brzytwą! przekonuje, że oni wiedzą więcej: Umarli nigdy nie opuszczają nas całkiem i do końca. A jeśli nawet odchodzą na jakiś czas, to potem wracają z innych sfer, światów, wymiarów. Czasem ci, którzy stracili bliskich, chcieliby dostać od nich jakiś znak, wieści z zaświatów, że są i czuwają, że jest im dobrze. Bohaterowie tego opowiadania pragną jednak uwolnić się od prześladującego ich ducha. Jako czytelnicy, stajemy po stronie zjawy, bo trudno się dziwić jej chęci odwetu. W końcu za doznane krzywdy można się mścić na różne sposoby, nawet zza grobu...
Opowieści okrutne z całą pewnością nie są tak okrutne, jak mogłoby się wydawać. Prędzej nazwałabym je mrocznymi. Jedynie ilustracje Dominika Brońka przedstawiają okrutne widoki. Po przeczytaniu całego tomu czułam niedosyt. To nie jest typ literatury, której echo długo będzie nam dźwięczało w pamięci. Książka zapewnia dobrą rozrywkę, wywołuje nawet dreszczyk emocji, ale od opowiadań grozy, „opowieści okrutnych”, oczekiwałabym czegoś innego. Miałam wrażenie, że są tu tylko dobre pomysły fabularne, a na wypełnienie tła, zbudowanie odpowiedniego klimatu autorowi nie wystarczyło już cierpliwości. Aż się prosi o obszerniejszą partię narracyjną, budującą mroczną atmosferę znacznie dłużej, niż zrobił to pan Siedlar. (Choć, jeśli uda się komuś czytać opowiadania o zmroku, klimat może zostać wytworzony naturalnie).Więcej zastrzeżeń brak. Kto ma akurat wolne popołudnie albo wieczór, powinien czym prędzej książkę przeczytać, bo mimo wszystko zdecydowanie warto.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Paweł Siedlar nie jest zbyt płodnym pisarzem. I chyba dobrze. Wolę prozę przemyślaną i dobrze napisaną od produkowanych seryjnie książek spod sztancy. A Opowieści okrutne Siedlara są niebanalne. Po powieści Czekając w ciemności przyszła pora na opowiadania. Dostajemy ich sześć - pierwsze, Rozrywki ludzi umarłych, jest najobszerniejsze i zarazem najlepsze. Pozostałe znikają w cieniu tego tekstu, co nie znaczy, że nie warto się przy nich zatrzymać.
Wspomniane już opowiadanie od samego początku zapowiada kłopoty. Bo jak może być inaczej, kiedy czytamy o zmęczonym życiem i pracą psychiatrze, który postanowił odpocząć na pustkowiu (wiadomo, że coś MUSI się wydarzyć). Nasz bohater ma ochotę spędzić urlop w spartańskich warunkach, znajduje więc domek na odludziu, odpowiadający jego wymaganiom. Można się domyślić, że po pewnym czasie przebywania z dala od ludzi, nasz doktor zacznie mieszać prawdę i fikcję. Co gorsza, utwierdza się on w przekonaniu, że odwiedza go duch pana tego domu. Zresztą, umarli nieraz zagoszczą na stronach tej książki i najczęściej nie będą mieli dobrych intencji...
Pod warstwą porządnej grozy zakamuflowane są przestrogi, jak choćby taka: nigdy nie zabieraj nieznajomych - prawda stara jak świat, o której jednak bohaterowie opowiadania Ostatni autobus do Thunder zdają się nie pamiętać. Wykazali się naprawdę ogromną nierozwagą, zabierając tajemniczych nieznajomych, rzekomo po niedawnym wypadku samochodowym, w czasie, kiedy niektóre media ostrzegają przed Obcymi (którzy wcale nie wyglądają jak „ufoludki” na filmach, tylko przybierają ludzką postać, co znacznie utrudnia ich rozpoznawanie).
Pies swojego pana ostrzega nas przed psami przybłędami. Niby mówi się, że pies to największy przyjaciel człowieka, ale Siedlar pokazuje, że wcale tak nie musi być, zwłaszcza kiedy czworonożna przybłęda jest obcą formą życia. Kudłaty towarzysz jest ze swoim panem zawsze i wszędzie, obserwuje go uważnie. Nieraz właściciele swoich pupili zastanawiają się, jakie myśli krążą w psich głowach (przynajmniej ja się zastanawiałam, a miałam nad czym myśleć, bowiem w moim domu żyły radośnie dwa psy), a jak napisał sam autor: Bardzo różne myśli przychodzą do głowy, gdy ukradkiem obserwuje się psa, będąc przez niego ukradkiem obserwowanym.
Umarłych warto traktować poważnie i okazywać im szacunek - też oczywista sprawa. Autor w opowiadaniu Brzytwą, kochanie, brzytwą! przekonuje, że oni wiedzą więcej: Umarli nigdy nie opuszczają nas całkiem i do końca. A jeśli nawet odchodzą na jakiś czas, to potem wracają z innych sfer, światów, wymiarów. Czasem ci, którzy stracili bliskich, chcieliby dostać od nich jakiś znak, wieści z zaświatów, że są i czuwają, że jest im dobrze. Bohaterowie tego opowiadania pragną jednak uwolnić się od prześladującego ich ducha. Jako czytelnicy, stajemy po stronie zjawy, bo trudno się dziwić jej chęci odwetu. W końcu za doznane krzywdy można się mścić na różne sposoby, nawet zza grobu...
Opowieści okrutne z całą pewnością nie są tak okrutne, jak mogłoby się wydawać. Prędzej nazwałabym je mrocznymi. Jedynie ilustracje Dominika Brońka przedstawiają okrutne widoki. Po przeczytaniu całego tomu czułam niedosyt. To nie jest typ literatury, której echo długo będzie nam dźwięczało w pamięci. Książka zapewnia dobrą rozrywkę, wywołuje nawet dreszczyk emocji, ale od opowiadań grozy, „opowieści okrutnych”, oczekiwałabym czegoś innego. Miałam wrażenie, że są tu tylko dobre pomysły fabularne, a na wypełnienie tła, zbudowanie odpowiedniego klimatu autorowi nie wystarczyło już cierpliwości. Aż się prosi o obszerniejszą partię narracyjną, budującą mroczną atmosferę znacznie dłużej, niż zrobił to pan Siedlar. (Choć, jeśli uda się komuś czytać opowiadania o zmroku, klimat może zostać wytworzony naturalnie).Więcej zastrzeżeń brak. Kto ma akurat wolne popołudnie albo wieczór, powinien czym prędzej książkę przeczytać, bo mimo wszystko zdecydowanie warto.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Opowieści okrutne
Autor: Paweł Siedlar
Autor okładki: Grzegorz Kmin
Autor ilustracji: Dominik Broniek
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: kwiecień 2006
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-89011-82-4
ISBN-10: 83-89011-82-4
Cena: 28,99 zł
Autor: Paweł Siedlar
Autor okładki: Grzegorz Kmin
Autor ilustracji: Dominik Broniek
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: kwiecień 2006
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-89011-82-4
ISBN-10: 83-89011-82-4
Cena: 28,99 zł
Tagi:
Opowieści okrutne | Paweł Siedlar