» Recenzje » Nikt - Magdalena Kozak

Nikt - Magdalena Kozak


wersja do druku
Nikt - Magdalena Kozak
Siłą Nocarza był oryginalny pomysł. Wampiry w służbie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – to dopiero coś! Wystarczyło dodać do tego wartką, pełną zaskakujących zwrotów akcję oraz łatkę męskiej prozy i sukces gwarantowany. Renegat z kolei był bardzo sprytnym posunięciem, pozwalającym autorce na maksymalne wyeksploatowanie swojego konceptu, poprzez pokazanie drugiej strony konfliktu, czyli tych złych. Niestety, w przypadku Nikta paliwo w postaci ciekawego pomysłu już się wyczerpało (w końcu to już trzeci tom) i akcja, zamiast pędzić przed siebie, powoli toczyła się na oparach.

W wieńczącym cykl nocarski tomie główny bohater, Vesper, ma już nowego wroga – watykańskich. Wobec tego zagrożenia, czyli wyposażonego w antysymbionta (środek zamieniający wampiry z powrotem w ludzi) przeciwnika, nocarzom i renegatom nie pozostaje nic innego, jak połączyć siły. Problem w tym, że żadna ze stron zbytnio się do tego nie kwapi, nie potrafiąc zapomnieć o pełnej krwi i trupów historii wzajemnych stosunków. Gdzieś pomiędzy nimi stoi Vesper, podwójny zdrajca, po części nocarz, po części renegat, z jednej strony pragnący rehabilitacji w oczach byłych kolegów, z drugiej zaś nie chcący rozstawać się z Mangustami – renegacką elitarną jednostką, którą sam wyszkolił. Chcąc nie chcąc, musi stać się mediatorem pomiędzy zwaśnionymi grupami wampirów, bo zdaje sobie sprawę, że tylko razem uda im się przetrwać. Problem w tym, że Ciemna strona Nocy nie rozmawia z Jasną! Nie ma o czym.

Cóż, jak widać nasz Vesper ma nie lada orzech do zgryzienia. Sam nie wie, komu ufać – kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Targają nim sprzeczne emocje, pragnienie powrotu do nocarzy walczy w nim z duszą drapieżnika, a my, czytelnicy musimy się temu przyglądać. Tak, musimy jest odpowiednim słowem, bo dla mnie nie było w tym niczego przyjemnego. Czytając Nikta, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że powieść jest rozdmuchana. Mnóstwo nużących, na siłę rozciąganych scen, wśród których prym wiodły rozterki głównego bohatera, często gęsto przeplatane fragmentami-wspomnieniami z dwóch poprzednich tomów. Szczególnie męczy to w pierwszej części książki, kiedy to niewiele się dzieje, a za to dużo się gada. Vesper raz płacze, ledwo trzymając się na nogach i pragnąc ukojenia w śmierci, by po chwili zamienić się w żądnego krwi potwora, przez cały czas nie przestając biadolić, jak to mu źle, jak to by chciał, żeby mu wybaczono. Po pewnym czasie miałem już tego po prostu dość; mógłby się gość wreszcie zdecydować – chce być nocarzem, czy renegatem?!

Fabuły na pewno nie urozmaicały także ciągłe przepychanki rodem z piaskownicy pomiędzy dwoma frakcjami wampirów. Dobrze, rozumiem, że niemożliwym jest wybaczenie sobie wszystkiego, kiedy jednych od drugich odgradza morze trupów, nie zmienia to jednak faktu, iż kłótnie renegatów i nocarzy przypominały szczeniackie pyskówki, które – podobnie jak biadolenie Vespera – bardzo szybko stawały się denerwujące.

W ten sposób dotarliśmy do zagadnienia tak zwanej męskiej prozy, do której częstokroć zaliczany jest cykl nocarski. Przyznać trzeba, Nikt akcją stoi, w szczególności w drugiej części powieści, która jest już o niebo lepsza od pełnego vesperowego marudzenia wstępu. Owszem, pod tym względem tom trzeci na tle swoich poprzedników wypada nieco blado, niemniej fani strzelanin i opisów taktyki działania służb specjalnych się nie zawiodą, gdyż braki pierwszych rozdziałów z nawiązką rekompensuje rozbudowana ostateczna rozgrywka (szczególna pochwała za fragment opisujący przeczesywanie podziemi kościoła).

Niemniej, owa łatka męskiej prozy ma także ciemną stronę. Oprócz bardzo fachowego podejścia do działania służb specjalnych (widać było, że autorka się na tym zna), wiąże się ona także z kreacją postaci oraz w ogromnej mierze z językiem powieści. Co do bohaterów, większość z nich to takie macho-cwaniaki, z których każdy (no, może oprócz Tiro) zachowuje się jakby był dzieckiem Rambo lub Terminatora. Drażni to przede wszystkim we wspomnianych wyżej pyskówkach, wypadających bardzo sztucznie, aż przesadnie męsko.

Właśnie za język powieści zmuszony jestem najbardziej skrytykować Magdalenę Kozak. Jestem w stanie wytrzymać z marudzącym Vesperem i bandą jego kumpli z przerostem ego, mogę także zrozumieć, dlaczego mówią tak, a nie inaczej i dlaczego długość opisów autorka wydziela z iście aptekarską precyzją – w końcu konwencja prozy dla twardzieli zobowiązuje. Niemniej, ręce mi opadają, gdy wampirzy protoplasta, sławetny Ukryty zwraca się do głównego bohatera z tekstem: "Cóż, taki lajf". Tym bardziej, iż uważam, że w końcówce, właśnie w kreacji Ukrytego, talent pisarki po prostu rozbłysnął – poza wspomnianą wpadką był to bezsprzecznie najlepszy fragment całej powieści.

Nikt był dla mnie zawodem. Podsumowując cykl: im dalej, tym gorzej. Nocarz miał braki (bardzo ubogi w opisy język, miejscami przesadnie wulgarny i prostacki), niemniej gwarantował rozrywkę. Kolejne tomy nie trzymały już jednak poziomu. Na dłuższą metę Vesper po prostu zaczął mnie drażnić, a w trzeciej części był już tylko męczący. Przeczytałem z obowiązku, tylko dlatego, żeby zobaczyć, jak się skończy. I jakkolwiek sam finał nie był zawodem, droga do niego okazała się wyboista.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
6.39
Ocena użytkowników
Średnia z 35 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 11
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Nikt
Cykl: Nocarz
Tom: 3
Autor: Magdalena Kozak
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 31 października 2008
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7574-002-8
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Nikt
Zaskakujący finał
- recenzja
Łzy Diabła
Świetna historia w niedopracowanym świecie
- recenzja
Młody
Wielki powrót serii o Nocarzu
- recenzja
Renegat
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
- recenzja
Nocarz
Wampir z ABW
- recenzja
Łzy Diabła
Kosmiczny Afganistan
- recenzja

Komentarze


teaver
   
Ocena:
+1
Proza dla twardzieli, chick lit... można wrzucić do tego samego kubła. Na śmieci, oczywiście. :P Po dwóch tomach mam dość. Nie byłam zbytnio zmotywowana, żeby doczytać drugą część - zrobiłam to tylko dlatego, że niecierpię odkładać książek. Utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że rezygnacja z ostatniej części to słuszna decyzja.
21-11-2008 10:52
Szczur
    Ja
Ocena:
0
zrezygnowałem po pierwszym tomie. Kiepska akcja, sztampowe rozwiązania, niespecjalnie dobrze nawet napisane.
Plus 'ciekawe' rozwiązania i karygodne pomyłki, jeśli chodzi o te 'działania służb specjalnych' i opis rzeczywistości.
Przerażasz mnie sugestią że dalej jest coraz gorzej.
21-11-2008 12:07
Panthera
   
Ocena:
0
Miałam nadzieję, że jednak wielbiciele autorki nie dobiją tej serii i ktoś zwróci jej uwagę na tendencje spadkową. No cóż, kiedyś trzeba będzie doczytać trzecią część o marudnym wampirze z za dużą ilością rozterek godną czternastolatki a nie "tfardego mężczyzny"... acz może ja się nie znam ;)
Szkoda bo pomysł był na prawdę fajny.
21-11-2008 12:26
Mandos
   
Ocena:
0
Dobra recenzja.
21-11-2008 16:42
~Evingolis

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No cóż, recenzja wybitnie negatywna. Każdy ma prawo do swojego zdania, a więc Autor tej recenzji także.
Nie sposób jednak nie odpowiedzieć.
Po pierwsze język. Opisy faktycznie oszczędne, ale to akurat zaleta, bo pozwala czytelnikowi samemu "widzieć", a nie sugerować się.
Twardość i szorstkość języka Autorki to nie tylko chęć pisana "po męsku". Magda Kozak pisze o paskudnych, de facto, cechach jak pogarda, nienawiść. O tym, jak łatwo nam przychodzi gardzić kimś, kogo tak na prawdę po prostu nie znamy. Konia z rzędem temu, kto o bagnie i zgniliźnie napisze językiem poety.
To tyle do samej recenzji.

Kolega Szczur, jak rozumiem, jest wybitnym znawcą działań służb specjalnych, skoro wyłapuje "karygodne pomyłki" pominięte przez "redaktorów merytorycznych" - ludzi z całą pewnością "z branży".
23-11-2008 22:57
malakh
   
Ocena:
0
pozwala czytelnikowi samemu "widzieć", a nie sugerować się.

Naciągane to. Rownie dobrze mozna by wydawać sam plan, takie wypunktowanie najważniejszych wydarzen, jak się na języku polskim robiło. Wtedy już całkiem omineli byśmy sugerowanie, a czytelnik mógłby sobie wszystko wyobrazić.

Prawda jest taka, że Magdalena Kozak warsztat językowy ma słaby, a w powieści nie widzę żadnego uzasadnienia dla tak skrajnej oszczędnosci.

Konia z rzędem temu, kto o bagnie i zgniliźnie napisze językiem poety

Jestem pewien, że Jacek Komuda z konia by się ucieszył. W końcu cała gama jego tekstów "szlacheckich" właśnie o tym opowiada, a mimo to jego język jest bardzo bogaty i plastyczny (polecam "Diabła łańcuckiego").
Z kolei drugiego konia należało by kupic Chabonowi za jego "The Yiddish Policemen's Union";]


---edit---

Co do uwagi do Szczura, zgadzam się, że nieco kolega przesadził. Owszem, znawcą taktyk służb specjalnych żadnym nie jestem, ale z tego co wiem, Kozak konsultowała się z ludźmi obeznanymi (mozna zapytać, często urzęduje na Fahrenheicie i am tam swój wątek).
23-11-2008 23:34
Szczur
    'Kolega Szczur'
Ocena:
0
potrafi po prostu myśleć i ma za sobą trochę lektury, do zauważenia bezsensów w książce nie potrzeba być wybitnym znawcą. Nie wiem jakich "redaktorów merytorycznych z branży" miała książka (choć osobiście uważam że raczej nie miała), niemniej mam silne wrażenie że użycie celownika na dziedzińcu GG politechniki zdecydowanie przeszkadza zamiast pomóc przez zawężenie obrazu, nie wspominając o genialnym 'snajperze na kominie'. Być może autorka rzeczywiście coś konsultowała (bo część jest poprawna), jednak zdecydowanie nie wszystkie kawałki.
24-11-2008 05:21
~Evingolis

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
No widzisz "Kolego" jak ładnie demaskujesz swoją kompletną NIEWIEDZĘ tym jednym postem...
W Politechnice Vesper używa G36 z celownikiem kolimatorowym.
Gdybyś miał o temacie jakie takie pojęcie, wiedziałbyś, że przy użyciu kolimatora strzela się mają otwarte oboje oczu, a wiec o jakimkolwiek zawężeniu obrazu nie ma mowy.
Celowników tego typu używa się właśnie bardzo często w terenie zurbanizowanym gdyż poprawiają one szybkość oddania strzału, a nie celność.

Pozdrawiam.
24-11-2008 06:53
Szczur
    No właśnie
Ocena:
0
widzę, że rozmawiam z wybitnym ekspertem, w dodatku zaś telepatą najpewniej :)

Na politechnice Vesper składa się do celownika (co zawsze zawęża obraz o czym powinieneś wiedzieć jeśli kiedykolwiek to robiłeś) - zresztą, nawet specyfikacja choćby takiego M68 CCO mówi o minimalnym zawężeniu obrazu. Rozumiem jednak, że wiesz lepiej.

Książkę czytałem jakiś czas temu, ale mam niejasne wrażenie, że Vesper w niej co jakiś czas skupia się odpowiednio na celu i na sytuacji ogólnej.

Co do przyspieszenia oddania strzału i celności to kwestia wygląda raczej tak, że przyspieszenie polega na braku konieczności zgrywania muszki i szczerbinki przy zachowaniu celności jaką byśmy dzięki temu uzyskali. Niemniej celowość takiego działania przy namierzonym od dłuższego czasu celu jest wątpliwa.


P.S. Pomijając zupełnie fakt istnienia celowników opartych na zjawisku kolimacji przez które celuje się identycznie jak przez klasyczne celowniki optyczne.
24-11-2008 07:29
malakh
   
Ocena:
0
(mozna zapytać, często urzęduje na Fahrenheicie i am tam swój wątek).

Odsyłam. Zamiast marudzić na siebie, po prostu wejdźcie w wątek autorki i zapytajcie, jak to było.
24-11-2008 09:33
Panthera
   
Ocena:
0
To ja posłałam to zagadnienie do eksperta - jak się można domyśleć ze mnie ekspert to żaden - i dostałam dopowiedz, że niestety Szczurze racji nie masz.

Ale niestety dobry background ze służbami specjalnymi to jedno i w tym przypadku wierzę, że trzyma się on kupy ale to nie wystarcza do dobrej historii. Historię trzeba umieć opowiadać i tworzyć postacie wiarygodne, wielowymiarowe i na pewno nie irytujące czytającego. Vesper niesamowicie mnie wkurzał swymi wywodami... obstawiam, że nie takie było zamierzenie autorki.
24-11-2008 12:42
~Evingolis

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Panthera, dzięki za uczciwe podejście do background-u. Co do Vespera... skoro Cie wkurzał, to znaczy wzbudzał emocje. A TO właśnie było zamierzeniem Autorki, nie koniecznie zachwyt nad bohaterem, ale właśnie emocje.

Szczur... co do redaktorów merytorycznych, sam fakt, że nie kojarzysz nazwisk umieszczonych w podziekowaniach świadczy o tym, że sam w temacie "nie siedzisz" a operasz sie tylko na necie. Gwarantuję Ci, że nie sa to ludzie którzy pozwoliliby umieścić swoje nazwiska "za friko".
A... jeśli użyjesz Wujka Google, nic się raczej nie dowiesz, na tym właśnie polega problem...

Ale ponieważ jesteś takim fanem internetu podsyłam Ci link do strony producenta Aimpointa, poczytaj sobie co mówią użytkownicy z USA na temat jego użycia w CQB.
24-11-2008 13:37
~Evingolis

Użytkownik niezarejestrowany
    yahoo@com
Ocena:
0
Obiecałem link-a i zapomniałem wkleić, przepraszam.

http://www.aimpoint.com/military/t estimonials
24-11-2008 13:41
Panthera
   
Ocena:
0
a kto jest w podziękowaniach? Z ciekawości pytam, moje książki są tysiące km ode mnie.

Evingolis - pierwszy tom przypadł mi do gustu. Całkiem fajne czytadło a motyw wampirycznym w polskich realiach sobie cenię. Miałam nadzieję, że w tomie drugim będzie lepiej. Niestety Vesper z tomu drugiego sprawiał, że miałam ochotę książkę wywalić i nie czytać ale skończyłam bo taki mam zwyczaj - jeśli takie było zamierzenie autorki to się jej udało świetnie ale wątpię. jeśli autorka chciała wywołać niechęć do dalszej lektury to well... itd.

Ja też nie mówię o zachwycie, spotkałam kilka na prawdę fajnie skonstruowanych postaci które działały mi na nerwy ale też mogłam odczuć że dokładnie tak zakładała i fabula i konstrukcja postaci. Jeśli człowiek życzy by główny bohater strzelił sobie w końcu w łeb na początku drugiego tomu - to wedle mnie coś nie gra. Acz mam wrażenie, że książka mogła by zyskać dużo. Może ja się nie znam ale nie takie "emocje" powinni wzbudzać bohaterowie książek.
24-11-2008 14:01
Basstard
    Troszkę pod prąd
Ocena:
0
Widzę tu masę znawców tematu, kręcących nosami ekspertów, którzy wreszcie mają szansę popisać się swoją niebywałą wiedzą - a że jeszcze można coś/kogoś zrównać z ziemią to tylko dodatkowy bonus.

A mi książka po prostu się podobała.

Z każdą częścią widać było postępy Magdy Kozak w kwestii warsztatu językowego - chodzi mi głównie o dialogi. W pierwszej części bywały nieco drewniane, a potem robiło się coraz lepiej... Jeśli chodzi o fabułę, o sam pomysł, to owszem, w Nikcie można byłoby się przyczepić do tego czy owego... Ale PO CO? Mi ta książka (jak cała seria o Vesperze) dostarczyła świetnej rozrywki - i o to chyba chodziło.

Głęboką analizę literacką, rozbieranie zdań na atomy i doszukiwanie się znaczeń zostawmy pretensjonalnym akademikom (nie, nie chodzi mi tu o budynki ;-)) a spory o to, czy użyty został taki czy inny celownik - towarzystwu militarystycznego onanizmu, z którego nikt w życiu nie uczestniczył w żadnej akcji.

Cała reszta niech po prostu dobrze się bawi.
24-11-2008 14:25
Szczur
    @Evingolis
Ocena:
0
Fakt że nie kojarzę nazwisk umieszczonych w podziękowaniach świadczy tylko i wyłącznie o tym, że nie mam książki "Nocarz" u siebie na półce i trudno mi stwierdzić kto tam jest wymieniony. Polecam pomyśleć trochę przed wysuwaniem pochopnych wniosków na przyszłość, lub jeśli to miała być argumentacja personalna, to dobierać ją skuteczniej.

Co do Google'a - zdziwiłbyś się co można na nim znaleźć, niemniej to nie jest moje podstawowe źródło informacji. Co do linka to nie ma tam niczego nowego, choć mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę że to jest reklamówka?
24-11-2008 14:30
~Dante

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Witam. Pozwole sobie wcisnac trzy grosze.
Na poczatku przyznam sie ze jestem fanem tych ksiazek i Magdy wiec moja opinia jest subiektywna.
1.Dlaczego tak wiele osob piszac o ksiazce ocenia tylko postac Vespera? A NEX,STRIX, NIDOR, ALACER ICTA ???? nikt nie zauwazyl jak rozwijaja sie te postacie ? To ksiazka o Rodach, calych spolecznosciach, a oceniamy tylko postac Vespera.Troche ubogo...
Szczur:
Wierz mi lub nie, ale niewielu autorow wklada tyle wysilku w sprawdzenie czy to co sie pisze jest realne, co Magda. Widzialem i rozmawialem z ludzmi ktorzy jej pomagali i recze za to swoim slowem.Przyklad ? Dwa m-ce temu sam bylem z Magda w jednym zakladzie lotniczym i bylem przy rozmowie o jednej z kolejnych ksiazek.
Co do broni- tu tez jedna uwaga. Magda jest instruktorem strzelectwa i milosnikiem wszelkiej broni wspolczesnej- ma niezbedna wiedze by o tym pisac.
I na koniec :
Ja rozumiem ze ksiazka sie komus nie podoba. To rzecz gustu, ale unikajcie tekstow w stylu szczura " Ona sie nie zna - a ja juz pare ksiazek przeczytalem to sie znam "- to raczej nie wnosi nic poza wylaniem wlasnych kompleksow na obca osobe.
I do Autora recenzji :To sie zdecyduj, jest Akcja to brakuje Ci dialogow, sa dialogi martwi Cie brak Akcji .... to jak ma byc wolno czy szybko ?
Troche odnioslem wrazenie ze rezenzja byla na zamowienie... ale pewnie sie myle.
D.





24-11-2008 14:59
~Evingolis

Użytkownik niezarejestrowany
    @ Szczur
Ocena:
-1
Zanim polecisz komuś myslenie przed napisaniem posta zrób to sam. Bo pisząc o błedach jakich nie zauważyli redaktorzy merytoryczni podważasz ich kompetencje. A reczę Ci, że są to praktycy w omawianym temacie.
Masz rację, niektóre z nazwisk wymienionych na okładkach da się wyszukać w Google, szczególnie tych z "Nikta". Jeśli potrzebujesz takiego potwierdzenia... Zrób to, a zdziwisz się do jakich autorytetów dotrzesz.
Co do linka, pewnie ze to reklamówka, a co byś chciał... Relację z Afganistanu? To też da się załatwić, ale nie tutaj, chcesz, spotkamy się osobiście, choćby na dowolnym konwencie fantastycznym i trochę Ci opowiem, nawet zdjęciami poprę... A co...
24-11-2008 16:33
malakh
   
Ocena:
0
I do Autora recenzji :To sie zdecyduj, jest Akcja to brakuje Ci dialogow, sa dialogi martwi Cie brak Akcji .... to jak ma byc wolno czy szybko?

Wprawdzie nie do końca jestem pewien, czy zrozumiałeś moje argumenty, ale odpowiem: Ma być dobrze;p Dialogi są kiepskie, dlatego na nie marudzę, a już wewnętrzne monologi Vespera... yh. Co do akcji, w pierwszej części było jej mało, bo w końcu "Nikt" to książka akcji. Nie rozumiem, jak akcja i dobre dialogi miałyby się wykluczać?

Troche odnioslem wrazenie ze rezenzja byla na zamowienie... ale pewnie sie myle.

Tym to mnie rozsmieszyłeś. A kto zamawia krytyczne recenzje? Konkurencyjne wydawnictwa? Proszę, bądźmy poważni...
24-11-2008 17:24
~Mały Rycerz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Do pierwszych komentarzy, niech ludzie co je wystawili najpierw przeczytają książkę a dopiero potem krytykują zamiast podawać argumenty wyssane z palca nie mające się nijak do samej książki.
Na prawdę, czasami dobrze jest wiedzieć o czym się mówi zamiast ***** bez sensu. Krytyka krytyką, ale poziom swój powinna zachować, czego pewnym osobom tutaj brakuje. Znacie się na broni widzę "wspaniale", istotnie nonsensopedycznie bo nie zgadzam się prawie ze wszystkie co pewne osoby jakże "mądrze" wygłaszają, zamiast mówić o tym jak to jest celować z broni specjalistycznej niech chociaż wezmą wiatrówkę do ręki o ile wiedzą którym końcem w łapę wsiąść.

Co do samej książki, to jedyne co mogę wytknąć autorce, to długość. Opowiadanie jest strasznie krótkie, zbyt krótkie na miano osobnej części. Prędzej połączyłbym wszystkie 3 w jedną dłuższą powieść dzieląc ją na trzy rozdziały czy części.

Prócz tego same pochwały, bardzo oryginalny i sensowny świat umieszczony w naszych, Polskich realiach. Wartka akcja nie umniejszająca barwności opisu i złożoności napotykanych bohaterów przy czym postaci Ultora i Ukrytego są wyjątkowe, zresztą zagubiony w nowym świecie Lord Nikt także nie jest mniej dopracowany.
Zresztą samym w sobie wielkim plusem jest okładka, nie chodzi mi tu o szatę graficzną ale o znaczenie elementów na niej zawartych, 3 nieśmiertelniki na każdej z części inni wspaniale oddające sens wydarzeń zawartych w książce, nocarski, złamany (renegacki) i cały lecz pusty (Nikt).
24-11-2008 17:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.