» Recenzje » Niewidzialny strażnik

Niewidzialny strażnik


wersja do druku

Polowanie na ciasteczkowego potwora

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka

Niewidzialny strażnik
Choć wszystkie ludy zamieszkujące Europę miały swoje przedchrześcijańskie wierzenia i własną mitologię, czas nie ze wszystkimi obszedł się łaskawie. Każdy potrafi wymienić jakiegoś greckiego boga, a literatura fantasy szeroko rozpropagowała niektóre istoty z podań celtyckich i nordyckich, legendy baskijskie są jednak mało znane. Dolores Redondo daje nam szansę na szybkie zerkniecie do ich świata, a przy okazji oferuje bardzo przyzwoity kryminał.

W dolinie rzeki Baztán w Hiszpanii zostają odnalezione nagie, upozowane zwłoki nastolatki, na których morderca pozostawił specjalność lokalnej kuchni – ciasteczko zwane txatxingorri. Szybko okazuje się, że nie jest to odosobniony przypadek – wygląda na to, że w okolicy grasuje seryjny morderca, którego prasa ochrzciła Basajunem, mitycznym człowiekiem lasu. Śledztwo zostaje powierzone detektyw Amaii Salazar, która wychowała się w tamtych stronach. Teraz musi tam powrócić, by zmierzyć się z koszmarami przeszłości i teraźniejszości, a także własnym sceptycyzmem, gdy na jej oczach zdają się ożywać postacie ze starych podań.

Mamy więc liczne zwłoki, traumę z dawnych lat, gdzieś na obrzeżu delikatnie zarysowany wątek nadprzyrodzony, a do tego problemy rodzinne, zdrowotne i z kolegami z pracy. Gdybyśmy mówili o kryminale rodem ze Skandynawii, wszystkie te dodatki do fabuły ze szczętem przesłoniłyby śledztwo. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z pozycją nie aspirującą do miana powieści socjologicznej, toteż choć wyraźnie obecne, dodatki pozostają jedynie dodatkami. Samo dochodzenie rozwija się dynamicznie i choć autorce nie udało się uniknąć przestojów i ślepych zaułków, to nie sposób narzekać na monotonię. Co i rusz pojawiają się nowe dowody i ich interpretacje, teorie rodzą się i upadają, a kolejne rozmowy, przesłuchania i analizy nieodmiennie wnoszą coś nowego do sprawy. Nie jest to może szczególnie realistyczne, ale dzięki tym zabiegom fabuła wciąga i z łatwością utrzymuje zainteresowanie czytelnika aż do pełnego emocji finału. Dobre wrażenie trochę psuje wątek nadprzyrodzony – od czasu do czasu, bez żadnej konkretnej, uzasadnionej przez opowieść przyczyny Amaię spotyka coś niewytłumaczalnego. Jednak jako sceptyczka tworzy dla każdego takiego zdarzenia bardziej lub mniej przekonywujące racjonalne wyjaśnienie. Do spółki z pojawiającymi się od czasu do czasu opisami baskijskiego folkloru i obyczajów, ten zalążek Z Archiwum X pozwala zagłębić się nieco w kulturę, historię i wierzenia tego ludu, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że został przyszyty do reszty na siłę.

Wspomniane wcześniej wątki społeczne to raczej ukłon w stronę panującej obecnie mody niż faktyczna próba dysputy na poważne tematy. Problemy trapiące panią detektyw są bowiem na poziomie opery mydlanej – w głównej mierze są to melodramatyczne konflikty rodzinne zakorzenione w nawet bardziej melodramatycznej traumie z dzieciństwa, wszystko to podlane zdrową porcją przepychanek z urażonym samcem alfa w pracy. Choć teoretycznie wszystko spełnia wymogi prawdopodobieństwa, to przerysowane, emfatyczne reakcje bohaterów przekreślają ich wiarygodność. Ten sam problem tyczy się dialogów, przesyconych szybko eskalującymi emocjami, piętrowymi nieporozumieniami i ogólnie wysokim stężeniem dramatyzmu, który jest tak przesadzony, że momentami popada wręcz w komizm. Ale może to wszystko po prostu hiszpański temperament? Tak czy inaczej, miłośnicy wiarygodnych, pełnych dylematów i ludzkich do bólu bohaterów rodem zza Bałtyku będą musieli obejść się smakiem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Całość dobrze dopełnia lekki i prosty styl autorki, dzięki któremu przez kolejne akapity mknie się bez oporów i przestojów. Kiedy trzeba, czytelnik napotka obszerniejszy opis scenerii czy postaci, w pozostałych przypadkach są one jedynie wspomniane. Zbrodnie zostały opisane z rozmaitymi krwistymi szczegółami, jednak bez popadania w groteskę, zaś w finale autorka sprawnie oddała stan psychiczny bohaterki, będącej na skraju obsesji i skrajnego wyczerpania psychicznego. Dolores Redondo zdecydowanie nie jest wirtuozem pióra, jednak swoją rzemieślniczą robotę wykonała dobrze.

Niewidzialny strażnik to całkiem interesujący kryminał, przyzwoicie napisany, z ciekawą, wciągającą fabułą, ale niezbyt wiarygodnymi postaciami. Tych, którzy liczą na modne obecnie coś z pogranicza kryminału i literatury społecznej czeka rozczarowanie. Jednak jako kilka godzin rozrywki powieść ta sprawdza się więcej niż przyzwoicie. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Niewidzialny strażnik (El guardian invisible)
Cykl: Baztan
Tom: 1
Autor: Dolores Redondo
Tłumaczenie: Karolina Krzysztofik
Wydawca: Czarna Owca
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 6 listopada 2013
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Format: 13,5x21 cm
Seria wydawnicza: Czarna seria
ISBN-13: 978-83-7554-710-8
Cena: 36,90 zł



Czytaj również

Księgobójca
Slawista w Amsterdamie
- recenzja
Miodowa pułapka
Pułapka z opóźnionym zapłonem
- recenzja
Gra
Gra
Warta świeczki
- recenzja
Prawie martwy
Śledztwo w męczarniach
- recenzja
Powrót
Rozczarowujące grzebanie w przeszłości
- recenzja
Rzeźniczka z Małej Birmy
Powrót Barbarottiego
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.