» Recenzje » Na fali szoku

Na fali szoku


wersja do druku
Na fali szoku
Neuromancer Williama Gibsona uznawany jest za najbardziej klasyczną powieść cyberpunkową, ale za prekursora gatunku uznać należałoby jednak Johna Brunnera, który za sprawą wydanej w roku 1975 powieści Na fali szoku wytyczył nowe ścieżki dla kolejnych pokoleń autorów. Paradoksalnie pionierska historia dopiero w roku 2015 doczekała się polskiego przekładu.

Nick Halfinger jest absolwentem elitarnej uczelni rządowej, kształcącej na potrzeby państwa przyszłe kadry urzędnicze. Tarnover – bo taką nazwę nosi ośrodek – zainwestowało w wykształcenie swoich ponadprzeciętnie uzdolnionych wychowanków setki milionów dolarów, licząc na ich bezwzględną lojalność oraz zwrot poniesionych kosztów. Jednakże Nick, wybijający się umiejętnościami nawet pośród genialnych rówieśników, okrywa drugie dno istnienia Tarnover. Dobro obywateli  oraz troska rozwój państwa to jedynie przykrywki, prawdziwą intencją jest utrzymanie oligarchicznej władzy oraz pełna kontrola każdego, nawet najmniejszego, aspektu życia mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Halfinger dezerteruje, jednakże zarządzający ośrodkiem błyskawicznie  rozpoczynają pościg. Wiedza oraz umiejętności Nicka czynią z niego olbrzymie zagrożenie.

Mimo upływu równych 40 lat od  premiery, w wielu wątkach Na fali szoku zaskakuje aktualnością podjętej tematyki. Co więcej, wyobraźnia autora miejscami zbliżyła się do współczesnej rzeczywistości w sposób budzący uznanie i  – niestety – pewne obawy. W powieści Brunner zabiera czytelnika w dystopijną przyszłość początku XXI wieku, przedstawiając wizję społeczeństwa poddaną pełnej kontroli oraz manipulacji ze strony rządzących. Tematyka rozwoju sieci informatycznych oraz potencjalnych zagrożeń wynikających ze zbierania danych personalnych pozostawionych w trakcie surfowania niebezpiecznie zbliża się do możliwości jakimi współcześnie dysponują rządy oraz popularne serwisy. Internet jako forma sprawowania władzy może i był zaledwie pomysłem autora, ale dzisiaj brzmi on jak sygnał ostrzegawczy.

Na drugim planie znajdują się rozważania dotyczące wpływu korporacji na życie pracowników oraz zagadnienia przemian społecznych w kontekście zwiększonej mobilności niezliczonych mas ludzkich, pozostających w ciągłych ruchu i permanentnie zmieniających miejsce zamieszkania. Zadziwiające, jak łatwo można odnieść analizy Brunnera do stanu współczesnego. Pozostałe pomysły autora pozostają już bardziej z tyłu. Ogólna koncepcja polityczna, zakłady bukmacherskie jako narzędzie manipulacji obywatelami oraz kataklizm, który spustoszył amerykańskie zachodnie wybrzeże, spora dawka neologizmów – te elementy niczym nie zaskakują, będąc oczywiście ważnymi składowymi powieści, lecz nie stanowiąc o jej atutach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Świat powieści czytelnik poznaje głównie oczami Nickiego Halfingera: dezertera z Tarnover, pojmanego przez byłych sponsorów i przesłuchiwanego przez reprezentującego organizację Paula Freemana, głównego adwersarza Halfingera. Dialogi pomiędzy tą parą stanowią ważny element historii, to bowiem dzięki nim w dużym stopniu budowana jest wizja społeczeństwa Stanów Zjednoczonych początku XXI wieku. Słowne potyczki pomiędzy więźniem a śledczym oraz rozważania reprezentują starcie koncepcji oraz odmiennych filozofii; są również formą retrospekcji przeprowadzanej przez  Halfingera, dzięki której odtwarzane są losy uciekiniera. Halfinger stanowi wyraźne uosobienie koncepcji mesjanizmu, gdyż przerywa łańcuchy krępujące obywateli, przywracając elementarne prawo do decydowania o swoim losie. Jest duchowym antenatem matriksowego Neo. Duet pierwszoplanowych bohaterów uzupełnia Kate Lilleberg – katalizator pobudzający Nicka do działania, natomiast reszta postaci pozostaje na trzecim planie.

Kondensacja rozważań oraz kolejne wymiany opinii mają przełożenie na tempo akcji, a często i lektury. Obcowanie z Na fali szoku wielokrotnie oznacza powolne brnięcie przez kolejne rozdziały i pokonywanie kolejnych akapitów. Miłośnicy dynamicznych space oper mogą bardzo szybko poczuć znużenie powieścią. Dopiero na samym finiszu historia przyśpiesza, nabierając tempa aż do samej kulminacji. Dość specyficzna jest również narracja prowadzona w trzeciej osobie, prowadzona sennie, dodatkowo odrealniając rzeczywistość XXI wieku. 

Na fali szoku to powieść, która wymyka się jednoznacznym ocenom niczym Halfinger agentom Tarnover. Monotonna, często melodramatyczna narracja, nieznośne poczucie stania w miejscu oraz liczne retrospekcje mogą wywołać poczucie zmęczenia lekturą. Polityczna wizja Stanów Zjednoczonych również niczym szczególnym nie zachwyca. Siła lektury to jakże trafne analizy rozwoju technologii informatycznych oraz metod kontroli nad społeczeństwem, w czym wielce pomocne są wszelkie środki masowego przekazu. Paradoksalnie książka emanuje optymizmem: każda forma dyktatury znajdzie swój kres jeśli tylko trafią się odpowiednio kompetentne jednostki, które porwą za sobą masy społeczne. W sporej mierze przewidywania Brunnera stają się w coraz większym stopniu rzeczywistością współczesnego świata. Tylko czy powinno nas to cieszyć?

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8.12
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Na fali szoku
Autor: John Brunner
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawca: MAG
Data wydania: 9 września 2015
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda
Seria wydawnicza: Artefakty
ISBN-13: 9788374805582
Cena: 35 zł



Czytaj również

Ślepe stado
Jak owce we mgle
- recenzja
Zygzakowata orbita
Czy handlarze bronią rządzą światem?
- recenzja
Ślepe stado
- fragment

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.