» Recenzje » Milczące słowa - Jagoda Wochlik

Milczące słowa - Jagoda Wochlik


wersja do druku

Trudna miłość logice wbrew

Redakcja: Alicja 'cichutko' Laskowska

Milczące słowa - Jagoda Wochlik
Moda na romanse z udziałem wampirów, wilkołaków i innych krwiożerczych stworów zdaje się przemijać, zastępowana młodzieżowymi dystopiami. Jednak krwiopijcy nie poddają się łatwo – Milczące słowa to kolejna opowieść o nastolatce zakochanej w bardzo starym mężczyźnie o nietypowym zgryzie. Jednak zamiast słodkiej, upojnej miłości pozwala ona czytelnikowi poczuć cierpienie, smutek i zwątpienie. Tak bohaterów, jak jego własne.
_______________________


Zuzanna była przeciętną studentką – grzeczną dziewczynką lubiącą czytać fantastykę. Pewnej nocy znalazła się jednak w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie – stała się bowiem niewygodnym świadkiem porachunków w świecie istot, w których istnienie większość ludzi nie wierzy. Przed okropną śmiercią uchronił ją Henry Got, prastary wampir, intrygant, totalny gbur i pisarz, posługujący się dość pretensjonalnym pseudonimem Mefistofeles. Ratując ją, nie wiedział, w co się pakuje, bowiem Zuzanna zakochuje się w nim bez pamięci i nic sobie nie robi z demonstrowanej niechęci wobec swojej osoby. Jak się okazuje, wszystko to ma związek z tajemniczą przepowiednią, wieszczącą śmierć Gota. Wszystkie rasy i stowarzyszenia magicznego świata rozpoczynają polowanie na dziewczynę, chcąc ją zabić bądź wykorzystać do własnych celów.

Główną siłą romansu jest zwykle opis takich czy innych relacji międzyludzkich (czy może raczej ludzko-nieludzkich). I trzeba przyznać, że na tym polu Milczące słowa mają co pokazać. Emocjonalna strona powieści jest rozbudowana, a wzajemne stosunki między postaciami w sposób płynny i wiarygodny nieustannie się zmieniają. Pierwsze skrzypce gra tu oczywiście nieszczęśliwa, nieodwzajemniona (choć może jednak?) miłość Zuzanny, lecz skrajne uczucia targające Gotem i pomniejsze romanse postaci drugoplanowych również budzą zainteresowanie i przemawiają do wrażliwszej strony czytelnika. Bez większych trudności można wczuć się w trudną, czasem wręcz beznadziejną sytuację bohaterów rozdartych pomiędzy chłodnymi, logicznymi kalkulacjami a żarliwą, acz bezpodstawną nadzieją. Również sami bohaterowie są interesujący i pełnokrwiści. Zachowują się logicznie (lub nielogicznie, jak to zakochani, ale w sposób oczekiwany), ich rys charakterologiczny został wyraźnie zaznaczony, trudno im również zarzucić jednowymiarowość. Drobnym wyjątkiem są tu wszelkiej maści źli protagoniści, którzy wydają się wciśnięci do całości na siłę i raczej nie są przekonywujący – tak ich motywacja, jak i metody działania nawet nie ocierają się o wiarygodność.. Jeżeli więc ktoś lubi opowieści traktujące o nieszczęśliwej miłości, wypełnione interesującymi postaciami, trafił na właściwą książkę.

Rzecz ma się podobnie, jeżeli czytelnik lubi szarady. Fabuła powieści stanowi bowiem wielką, zaplątaną jak porcja spaghetti zagadkę. Teoretycznie autorka od czasu do czasu raczy nas jakimiś wyjaśnieniami lub retrospekcjami, które mają na celu wytłumaczyć sytuację, jednak bardzo często niewiele to pomaga. Zresztą, są to raczej wyjątki niż reguła, gdyż Wochlik często pozostawia wydarzenia bez żadnego komentarza, pozwalając nam swobodnie je interpretować, a także bez przeszkód zgadywać, jak i dlaczego łączą się z resztą opowieści. Najważniejszym przykładem tego typu zdarzeń jest zakrojone na szeroką skalę polowanie na Zuzannę, dla którego nie pojawia się żadne uzasadnienie. Owszem, istnieje bliżej niesprecyzowana przepowiednia dotycząca śmierci Gota, jednak dlaczego wilkołaki, elfy, egzorcyści i inne,rywalizujące z Henrym wampiry miałyby nie chcieć jej spełnienia – o tym nikt nie wspomina ani słowem. Podobne sytuacje mają miejsce irytująco często, pozostawiając czytelnika zagubionego w fabularnej mgle aż do samego – nic nie rozwiązującego, choć wzruszającego – końca.

Swoje trzy grosze do zaciemniania obrazu całości dorzuca też styl powieści. Autorka robi bowiem co może, by nie można było odgadnąć, o kim aktualnie mowa. Unika używania imion kiedy tylko może, toteż czasami w połowie akapitu następuje małe zaskoczenie, gdy w końcu wychodzi na jaw, czyje czyny i myśli poznajemy. Jest to tym bardziej frustrujące, że równolegle toczy się kilka wątków miłosnych, wykazujących dużo podobieństw, toteż łatwo się w tym wszystkim pogubić. Również dialogi pisane są w taki sposób, że nierzadko trzeba je czytać kilka razy i desperacko chwytać się każdej wskazówki, by odgadnąć, która kwestia pada z czyich ust. Do tego należy doliczyć liczne literówki oraz błędy gramatyczne (dla przykładu: "Co jakiś czas potykała się o wystające konary. Got patrzył i nie pomógł") oraz ogóle ubóstwo języka.

Milczące słowa mogłyby być przyzwoitą powieścią, jednak niechlujny i niejasny zapis oraz pozbawiona ładu i składu fabuła sprawiają, że przez rozdziały brnie się jak przez bagno. Powieść mogę polecić jedynie naprawdę zdesperowanym fanom mniej słodkich i niezbyt optymistycznych romansów. Cała reszta lepiej zrobi, omijając ją szerokim łukiem.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Milczące słowa
Autor: Jagoda Wochlik
Wydawca: Novae Res
Data wydania: 14 grudnia 2011
Liczba stron: 270
Cena: 32,90 zł

Komentarze


Eva
   
Ocena:
0
Okładka jest szpetna, obraża moje uczucia estetyczne i w ogóle weźcie wrzućcie jakiś inny obrazek przy książkowym bo boli.
17-06-2012 22:55
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Novae Res. I wszystko jasne.
18-06-2012 11:08
~Maya

Użytkownik niezarejestrowany
    nietrafione
Ocena:
0
okładka faktycznie odstręcza... panowie od marketingu z wydawnictwa powinni prędko zmienić upodobania stylistyczne.
04-09-2012 17:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.