Miasto Popiołów - Cassandra Clare
Z Miastem Popiołów, kontynuacją dość dobrze przyjętego Miasta Kości, nie wiązałem dużych nadziei. Niestety, dobre przyjęcie nie jest wyznacznikiem jakości, która nie zawsze idzie w parze z dobrą sprzedażą. Owszem, Dary Anioła - bo taka jest nazwa zapowiadanego na trylogię cyklu - mają pewien potencjał, jednak zbyt dużo tu elementów modnego ostatnimi czasy łączenia literatury fantasy z romansem dla nastolatek.
Właśnie wątek romantyczny, połączony z rozterkami dorastających nastolatków, świetnie trafia do gustu młodych adeptek (a może i adeptów) fantastyki, "wychowanych" na Zmierzchu. Książka ma jasno określony target – nastoletnie dziewczyny, które lubią czytać o przygodach swoich rówieśniczek, przeżywających przeróżne uczucia towarzyszące młodym ludziom w tym wieku. Wiem też, że z tego powodu książka nie trafiła do mnie tak, jak powinna. Jednak wbrew pozorom, które mogą wyłaniać się z moich wcześniejszych słów, ma ona swoje plusy.
Największy z nich to dowcipne dialogi. Nie należy się obawiać z tego powodu bólu brzucha, swoją rolę jednak spełniają. Oczywiście nie mogło obyć się bez łyżki dziegciu w beczce miodu. Niektóre rozmowy są tak płytkie, że głowa mała. Choćby ten z początku książki, w którym potężny demon chwali głównego antagonistę bohaterów za "spryt", polegający na poproszeniu czarownika o wywołanie złego ducha i nie poinformowaniu o jego mocy.
Uśmiech wywołują także, obecne również w poprzedniej części, nawiązania do Dungeons and Dragons i stereotypu "durnego dedekowca". Niestety, niektóre żarty zostały spłycone przez tłumaczkę (choćby przełożenie Lawful Good i Lawful Evil na, odpowiednio, Legalny Dobry i Legalny Zły). Gracze najprawdopodobniej domyślą się o co chodzi, ale niesmak jednak pozostaje. Niezbyt dobrze jest również z nazwami własnymi - niektóre zostały przetłumaczone (m.in. wspominani przy okazji recenzji wcześniejszej książki Shadowhunters, w polskim przekładzie Nocni Łowcy), a inne pozostały w wersji oryginalnej. Szczególnie słabo wygląda nieprzetłumaczenie rasy faerie, dla której w języku polskim można znaleźć wiele odpowiedników, choćby popularne wśród graczy Magica określenie "wróżki". Kolejną rzeczą, która wzbudza uśmiech, tym razem politowania, jest Rytuał Mrocznej Konwersji. Nazwa niezwykle pretensjonalna i kojarząca się bardziej z ironicznymi żartami o mrocznych nekromantach.
W porównaniu do poprzedniego tomu fabuła nabiera tempa. Nieustannie coś się dzieje, bohaterowie są wciąż zagrożeni, a sytuacja zmienia się wraz z przerzucaniem kolejnych stron. Świat także nabiera kolorytu - wszystko uzupełniane jest o szczegóły, niektóre wątki zostały rozwinięte, jeszcze inne dodane. Sceny walk nie są aż tak dramatyczne, jak przedstawiają je blurby zachęcające do kupna książki, jednak autorka opisała je porządnie, niekiedy z rozmachem, a scenę finałową nawet epicko. Ogólnie wszystko idzie ku dobremu.
I boli tylko ten nieszczęsny wątek miłosny. Relacje pomiędzy bohaterami są już chyba jasno określone, więc może w trzecim tomie poznamy więcej "mięska" - szczegółów dotyczących świata, przeczytamy o nowych potworach i Mrocznych Rytuałach Ostatecznej Zagłady, zamiast problemach nastolatków. Wszystko zmierza w dobrą stronę, więc czemu trzeci tom miałby być gorszy od drugiego? Niech przewyższy go, tak jak Miasto Popiołów przewyższyło Miasto Kości, czego sobie i innym czytelnikom życzę.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Właśnie wątek romantyczny, połączony z rozterkami dorastających nastolatków, świetnie trafia do gustu młodych adeptek (a może i adeptów) fantastyki, "wychowanych" na Zmierzchu. Książka ma jasno określony target – nastoletnie dziewczyny, które lubią czytać o przygodach swoich rówieśniczek, przeżywających przeróżne uczucia towarzyszące młodym ludziom w tym wieku. Wiem też, że z tego powodu książka nie trafiła do mnie tak, jak powinna. Jednak wbrew pozorom, które mogą wyłaniać się z moich wcześniejszych słów, ma ona swoje plusy.
Największy z nich to dowcipne dialogi. Nie należy się obawiać z tego powodu bólu brzucha, swoją rolę jednak spełniają. Oczywiście nie mogło obyć się bez łyżki dziegciu w beczce miodu. Niektóre rozmowy są tak płytkie, że głowa mała. Choćby ten z początku książki, w którym potężny demon chwali głównego antagonistę bohaterów za "spryt", polegający na poproszeniu czarownika o wywołanie złego ducha i nie poinformowaniu o jego mocy.
Uśmiech wywołują także, obecne również w poprzedniej części, nawiązania do Dungeons and Dragons i stereotypu "durnego dedekowca". Niestety, niektóre żarty zostały spłycone przez tłumaczkę (choćby przełożenie Lawful Good i Lawful Evil na, odpowiednio, Legalny Dobry i Legalny Zły). Gracze najprawdopodobniej domyślą się o co chodzi, ale niesmak jednak pozostaje. Niezbyt dobrze jest również z nazwami własnymi - niektóre zostały przetłumaczone (m.in. wspominani przy okazji recenzji wcześniejszej książki Shadowhunters, w polskim przekładzie Nocni Łowcy), a inne pozostały w wersji oryginalnej. Szczególnie słabo wygląda nieprzetłumaczenie rasy faerie, dla której w języku polskim można znaleźć wiele odpowiedników, choćby popularne wśród graczy Magica określenie "wróżki". Kolejną rzeczą, która wzbudza uśmiech, tym razem politowania, jest Rytuał Mrocznej Konwersji. Nazwa niezwykle pretensjonalna i kojarząca się bardziej z ironicznymi żartami o mrocznych nekromantach.
W porównaniu do poprzedniego tomu fabuła nabiera tempa. Nieustannie coś się dzieje, bohaterowie są wciąż zagrożeni, a sytuacja zmienia się wraz z przerzucaniem kolejnych stron. Świat także nabiera kolorytu - wszystko uzupełniane jest o szczegóły, niektóre wątki zostały rozwinięte, jeszcze inne dodane. Sceny walk nie są aż tak dramatyczne, jak przedstawiają je blurby zachęcające do kupna książki, jednak autorka opisała je porządnie, niekiedy z rozmachem, a scenę finałową nawet epicko. Ogólnie wszystko idzie ku dobremu.
I boli tylko ten nieszczęsny wątek miłosny. Relacje pomiędzy bohaterami są już chyba jasno określone, więc może w trzecim tomie poznamy więcej "mięska" - szczegółów dotyczących świata, przeczytamy o nowych potworach i Mrocznych Rytuałach Ostatecznej Zagłady, zamiast problemach nastolatków. Wszystko zmierza w dobrą stronę, więc czemu trzeci tom miałby być gorszy od drugiego? Niech przewyższy go, tak jak Miasto Popiołów przewyższyło Miasto Kości, czego sobie i innym czytelnikom życzę.
Mają na liście życzeń: 12
Mają w kolekcji: 18
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 18
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Miasto Popiołów (City of Ashes)
Cykl: Dary Anioła
Tom: 2
Autor: Cassandra Clare
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 21 października 2009
ISBN-13: 978-83-7480-135-5
Cena: 35,00 zł
Cykl: Dary Anioła
Tom: 2
Autor: Cassandra Clare
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 21 października 2009
ISBN-13: 978-83-7480-135-5
Cena: 35,00 zł