» Recenzje » Miasto Kości - Cassandra Clare

Miasto Kości - Cassandra Clare


wersja do druku
Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Miasto Kości - Cassandra Clare
Miasto Kości nie jest książką dogłębnie złą. Co więcej, momentami potrafi czytelnika wciągnąć i zainteresować. Niestety, tylko momentami. Wyraźnie widać, że autorka postanowiła wzorować się na największych bestsellerach ostatnich lat i… nic więcej. Zresztą jestem pewien, że nie tylko ja mam dość czytania opowieści o nastolatku, który dowiaduje się, że nie jest zwyczajnym człowiekiem, tylko obdarzonym mocą magiem, półbogiem czy jak tutaj – Nocnym Łowcą.

Tym ostatnim jest Clarissa Frey, spokojna i z pozoru zwyczajna nastolatka, której z dnia na dzień zaczynają się przytrafiać różne niesamowite historie. A to trójka niezwykłych rówieśników Clary zabija demona, a to ktoś atakuje jej matkę… Właśnie ostatnie wydarzenie zmusza dziewczynę do zmierzenia się z własną przeszłością. Na drodze, którą obrała, stają niezwykłe i bardzo groźne istoty, ale od czego ma się przyjaciół: Simona (który w rzeczywistości Clarissę kocha) i Jace’a, który we wszystkim (od imienia po tajemnicze i nieco sarkastyczne usposobienie) przypomina mi jednego z bohaterów świata gry Magic: the Gathering. Jak widać, fabuła nie należy do najbardziej oryginalnych, a w lekturze dodatkowo przeszkadzają tworzone na siłę, niepotrzebne zwroty akcji

Z początku bardzo spodobały mi się pomysły na świat, którego zarys przedstawia Clarissie Jace. Problem w tym, że w większości na pomysłach się skończyło. Na szczęście jest to dopiero pierwsza powieść tego cyklu i autorka ma szansę na rozwinięcie kilku wątków, na co naprawdę liczę. Co prawda, nie spodziewam się, aby historia nagle stała się szczególnie głęboka i po prostu lepsza, ale mam nadzieję na rozwinięcie niektórych motywów.

Przygody Clary od strony edytorskiej wypadają średnio. Nie mogę się przyczepić do jakości korekty, gdyż ta wykonała swoje zadanie bardzo porządnie. Niestety, nie obyło się bez błędów w przekładzie i właśnie sposobie wydania (na szczęście nie przeszkadzają one w odbiorze książki). Jedne nazwy własne przetłumaczono (Shadowhunters – Nocni Łowcy), inne pozostawiono w spokoju (Clave), co także może budzić pewien niepokój. Ponadto opis na tyle okładki nie odpowiada treści książki. Napisanie o wampirze z rozterkami (choć taka istota nigdzie się nie pojawia) wygląda na zwykły chwyt marketingowy. A tego nie lubię.

Jedną z... no może nie zalet, ale bardziej pozytywnych cech Miasta Kości są dialogi, przy których czytelnik nieraz może się uśmiechnąć. Bawią też nawiązania do D&D, w których gra ukazana jest tak stereotypowo, jak tylko można. Zastanawiam się tylko, czy jest to celowy zabieg, czy autorka naprawdę tak myśli… Ogólnie mówiąc, Cassandra Clare (którą można kojarzyć z opowiadań osadzonych w świecie Harry’ego Pottera) nie pisze najgorzej, lecz podczas lektury raz po raz nachodziły mnie myśli o wrzucaniu do kociołka najlepszych składników bez ładu i składu z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, a końcowy wynik doskonale się sprzeda.

Podsumowując, dostajemy tu kilka ciekawych pomysłów zmieszanych z naprawdę słabymi i niezbyt głębokimi bohaterami, ich dziecinnymi problemami i kiepską fabułą. Niejednokrotnie miałem wrażenie, że nikt nie postąpiłby tak, jak niektóre postacie. Jedyne, co jako tako może sprawiać przyjemność podczas czytania tej powieści, to dialogi, które wypadają na tle reszty bardzo dobrze. Nie zdziwię się jednak, gdy męscy bohaterowie książki Cassandry Clare staną się kolejnymi bożyszczami tłumu młodych kobiet (wątek miłosny wpleciony w fantastyczną historię stał się ostatnio bardzo modny). Nie ma co ukrywać, Miasto Kości jest kierowane głównie do nastolatek zachwyconych lekturą Zmierzchu. Fankom (fanom?) tej powieści książka z pewnością się spodoba, ale reszcie stanowczo odradzam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.5
Ocena recenzenta
Tytuł: Miasto Kości (City of Bones)
Cykl: Dary Anioła
Tom: 1
Autor: Cassandra Clare
Tłumaczenie: Anna Reszka
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 17 czerwca 2009
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-7480-130-0
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

Miasto Kości - Cassandra Clare
Harry Potter w spódnicy
- recenzja
Miasto Kości
Rozdział pierwszy
Miasto Kości
Mroczny świat Nocnych Łowców!
- recenzja
Łańcuch z cierni
Cierpienia młodych Nefilim
- recenzja
Łańcuch z żelaza
Teen drama w wydaniu Nefilim
- recenzja

Komentarze


~Anita

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
no Michał czyli musze przeczytac ta ksiazke tak dogłebnie ja opisałes ;pp
troche zaduzo krytyki moim zdaniem .. ale to moze dlatego ze nie lubisz takich ksiazek ;]
11-08-2009 21:12
assarhadon
   
Ocena:
0
- "Tym ostatnim jest spokojna i całkowicie zwyczajna nastolatka Clarissa Frey..." - co to za dziwoląg?
- "Właśnie ostatnie wydarzenie zmusza dziewczynę do zmierzenia się z własną przeszłością. Na drodze, którą obrała..." - chyba obierze, bo z toku recenzji to nie wynika....?
- "Bardzo spodobał mi się zarys świata, w którym można by osadzić naprawdę ciekawą historię. Niestety, początkowe wrażenie bogactwa realiów jest nieco złudne, gdyż tak naprawdę widzimy tu tylko kilka bardzo dobrych pomysłów, mało rozwiniętych." - Ten fragment to już naprawdę mistrzostwo świata!?!
- "Nie spodziewam się, aby historia nagle stała się szczególnie głęboka i po prostu lepsza, ale mam nadzieję na rozwinięcie niektórych motywów." - piszesz o książce, którą recenzujesz, a nie o cyklu, który ma się ukazać!
- "Sam opis na tyle okładki nie jest adekwatny do treści,..." - o matko, a to co???
Ktoś tu zawalił i to powaznie. Krytyki zaś żadnej.
12-08-2009 07:45
Scobin
   
Ocena:
+1
Jako redaktor przyjmuję na klatę zarzut z pierwszego myślnika. Co do drugiego: IMHO detal, ale można zmienić. Trzeci: fakt, coś zazgrzytało stylistycznie. Czwarty: jeżeli jest to tylko krótka wzmianka o kolejnych częściach, to nie widzę problemu. Piąty: pewnie całe zdanie warto skrócić.

Ostatniego zdania o krytyce nie rozumiem. :-)

W każdym razie przepraszam za niedopatrzenia w redakcji. Porozumiemy się z Thoctarem w sprawie ew. zmian.
12-08-2009 08:46
~KasicaLisica

Użytkownik niezarejestrowany
    Hmm...
Ocena:
0
Fanką "Zmierzchu" nie jestem, choć przeczytałam tetralogię, by wiedzieć o czym większość mówi. Książki mnie wciągnęły, ale fanatykiem nie zostałam.
"Miasto Kości" wygrałam w konkursie i przeczytałam. Owszem, cały magiczny świat został opisany tak 'ledwo, ledwo'... No ale książka liczy ok. 500 stron - gdyby dodać do tego opisy zagłębiające czytelnika w szczegóły, to powstałoby solidne tomiszcze. A toć dopiero pierwsza część - to zbyt gruba być nie może ;)
Odnoszę wrażenie, iż recenzenci rozkładają tego typu opowieści na najdrobniejsze cząstki składowe. Wg mojej opinii, to zbyt 'lekka' literatura, żeby aż tak się 'czepiać' :)
Co do okładki, to do tej pory zastanawiam się, o jakiego wampira chodzi ? Bo przecież tak dużego błędu (do tego na okładce) nikt by raczej nie 'uskutecznił'. Chyba że ja o czymś nie wiem po prostu...
12-08-2009 22:47
assarhadon
    @Scobin
Ocena:
0
Ostatnie zdanie odnosiło się do komentarza niejakiej Anity - tej powyżej - która napisała, że za duzo krytyki. Ja jej nie widze.
I szacunek, że się przyznaje ktoś do zarzutów!
13-08-2009 09:07
Scobin
   
Ocena:
0
Dzięki.

Co do braku krytyki: wydaje mi się, że jest dość jasno określone, które elementy są w książce słabsze. Być może przydałyby się wcześniej niż w zakończeniu 2–3 zdania na temat fabuły (i dialogów?). Co ponownie powinno leżeć w obszarze zainteresowań redaktora, czyli moich. ;-)

Nie wiem, czy Michał jest dostępny, więc być może na ew. korektę przyjdzie chwilę poczekać. :-)
13-08-2009 09:19
assarhadon
    @Scobin
Ocena:
0
Zdaję sobie sprawę, że bycie korektorem/redaktorem to spora odpowiedzialność. Sam nie wiem, jak bym sobie poradził na Twoim miejscu;)
Pozdro
13-08-2009 11:39
Scobin
   
Ocena:
0
W każdym razie poszła PW do Thoctara i jak będzie mógł odebrać, to coś z nim pewnie ustalimy – taka "postredakcja". ;)
13-08-2009 11:48
27383
   
Ocena:
0
Nareszcie miałem chwilkę czasu i dzięki wytężonej pracy, ze wstydem muszę wyznać, że głównie Staszka, udało się poprawić większość błędów.

I jeszcze słówko do assarhadona. Twoje wytykanie błędów pozostawia wiele do życzenia. Tyle ode mnie.
19-08-2009 16:40
~Keri

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mim zdaniem uwagi są całkowicie nietrafione. Ta książka jest dobra - wystarczy spojrzeć na styl autorki, zabawne teksty. Podczas gdy robiący furorę zmierzch jest pisany prostymi zdaniami, brak w nim opisów, czy jakiejkolwiek logiki, to Miasto Kości i kontynuacje jest inne.
Zmierzch mi się nie podobał, a Dary Anioła tak. I nie przez romans - ale przez stworzenie świata Nocnych Łowców.
- Czemu "Shadowhunters" przetłumaczono? Bo to nazwa ludzi - tak jak byli nimi Cisi Bracia - i ich też przetłumaczono. Ale w większości książek nazw miast i zgromadzeń, czy instytucji się nie tłumaczy - Clave to zgromadzenie, więc mim zdaniem zrobili to poprawnie.
- Pomysły owszem, są mało rozwinięte - bo trzeba przeczytać kolejne części, oraz prequel, by dowiedzieć się więcej. To chyba dobrze, że autorka nie daje nam wszystkiego w pierwszej części - dzięki temu jest trochę tajemnicy i niedomówień, a kolejne części nie są nudne. Świat wykreowany przez autorkę nie jest może tak dopracowany, jak u Tolkiena, czy Rowling - ale w kolejnych częściach dostajemy coraz więcej detali.
- Opis z tyłu okładki tyczy się tego, o czym będzie całą seria, czego się możemy spodziewać, Już w drugim tomie pojawia się wampir. Ale przyznam - mogłoby to być zaznaczone. Być może to wina polskiego wydawnictwa - angielskiej wersji w rękach nie miałam (ale wiem, że okładki o wiele bardziej trafione).
21-11-2010 00:39
~m90

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przeczytałam cztery recenzje na różnych portalach i z każdą się muszę zgodzić.
Dobrnęłam do 194 strony i dosłownie rzuciłam książką o ścianę. Naprawdę chciałam dokończyć, nie lubię nie doczytać czegoś, ale nie potrafiłam, za nic w świecie nie umiałam się przemóc.
Wszechobecna Moda na sukces, styl pisania dziesięciolatki i ten ton Zmierzchu, który wyskakuje z każdej strony. Odniosłam wrażenie, że czytam powieść kobiety, która jest fanką wszystkich tych popularnych powieści i po prostu wpadła na pomysł, że też taką napisze.
Ratuje ją w miarę obmyślony świat. W miarę, bo jakoś go zepchnęła na bok i skupiła się na klasycznej Mary Sue w postaci Clary. Cała książka ocieka takim marysueizmem, że aż żal. A prostota fabuły woła o pomstę do nieba.
Te powieści mogą się tylko podobać ludziom, którzy nigdy w życiu nie przeczytali żadnej książki. Ktoś kto czytuje ambitniejszą fantastykę, zdechnie ze śmiechu/żalu, czy też innych dziwnych uczuć.
09-02-2011 20:57
~Czytelniczka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
m90 - rozumiem twoje zdanie, choć całkowicie się z nim nie zgadzam. Dla mnie to bardzo dobra książka i nie ocieka marysyeuzmem, a to, że Clary jest uznana przez ciebie za Mary Sue, uważam, że jest ona zwyczajną dziewczyną, a nie jakąś idealną dziewczynką.
A co do twojego zdania, że te powieści mogą podobać się tylko ludziom, którzy nigdy w życiu, nie przeczytali, żadnej książki, uważam za zupełną przesadę, a do stylu, widziałam gorsze książki, a styl dziesięciolatki i wszechobecna moda na sukces, z tym również się nie zgadzam.
I nie widze w tej książce dużo podobieństwa do Zmierzchu.
Podsumowując, uważam twoją opinie za przesadzoną i niesprawiedliwą.
22-07-2011 20:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.