» Recenzje » Łowcy dusz - Jacek Piekara

Łowcy dusz - Jacek Piekara


wersja do druku
Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Łowcy dusz - Jacek Piekara
Właśnie skończyłem lekturę Łowców Dusz Jacka Piekary, która to książka jest czwartym tomem opowiadań o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie. Poprzednie książki (Sługa Boży, Młot na Czarownice i Miecz Aniołów) zdobyły niemałe uznanie wśród czytelników. Cała seria jest mocno kontrowersyjna, nie tylko ze względu na opowiadane historie. Opowieści o "licencjonowanym inkwizytorze" z każdym kolejnym tomem stają się punktem zapalnym do dyskusji nad twórczością Jacka Piekary. Jaka jest najnowsza książka tegoż autora, dowiecie się z poniższej recenzji.

Książkę o grubości 416 stron wypełniają cztery opowiadania. Jedno z nich zachęca do czytania już samym tytułem, który wierny serii czytelnik skojarzy z wcześniejszych powieści. Kilkukrotnie w czasie lektury autor nawiązuje do przeszłych dziejów inkwizytora, a czasem dawne wydarzenia wpływają na życie głównego bohatera dużo mocnej niż ten by sobie tego życzył. Nie chcę dokładnie opowiadać o fabule kolejnych opowiadań, gdyż niejednokrotnie składają się na nią zawiłe intrygi i zagadki, które zaskakują czytelnika. Niemniej warto napomknąć o tym, że zostanie nam zdradzone wiele sekretów, które do tej pory z pewnością ciekawiły fanów serii.

Styl kolejnych opowiadań, nawiązania i gra w skojarzenia jest na tyle zręczna, że recenzowaną pozycję czyta się łatwo i przyjemnie. W pewnym momencie nawet zdałem sobie sprawę, że przeczytałem już połowę książki, a przecież do zakupu minęło niewiele czasu. Krótko mówiąc, lektura pochłonęła mnie bez reszty. Czytałem Łowców… gdzie tylko się dało. I tak oto w dniu zakupu skończyłem książkę. Trochę szkoda, że tak szybko to minęło, niemniej trzeba to zaliczyć na plus. Łowców Dusz pochłania się jednym tchem, a zakończenie robi tak piorunujące wrażenie, że jeszcze długo po lekturze nie można wszystkiego ogarnąć.

Bardzo podoba mi się swoista gra w skojarzenia, z jakimi można często spotkać się w książce. Dla przykładu podam cytat: "Choć zdawałem sobie sprawę z faktu, że igram z ogniem. Ale cóż, my, inkwizytorzy, do igrania z ogniem jesteśmy, jak by nie patrzeć, przyzwyczajeni…". Zabawne, dosadne i - co by nie mówić - przywołuje na twarz mimowolny uśmiech. Takich smaczków i trafnych cytatów Mordimera jest w książce mnóstwo. Dodatkowo, świat widziany oczami głównego bohatera jest często przedstawiany jako obrzydliwy, trawiony chorobą i zepsuciem, a inkwizytor, jak sam siebie przekonuje, jest tylko małym robaczkiem, "człowiekiem prostym i skromnym". Jednak, jak można to sobie uświadomić po przeczytaniu ostatniego opowiadania z zbioru Miecz Aniołów, rzecz nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać. A lektura Łowców Dusz już zupełnie rozwiewa wątpliwości, że główny bohater jest tylko zwykłym inkwizytorem.

Od samego początku cyklu, podobało mi się stosowanie cytatów z Pisma Świętego jako wprowadzenia do kolejnych opowiadań. Tak po prawdzie, dopiero po lekturze całości opowiadania można było zweryfikować do czego odnosił się cytat. Nieraz lektura opowieści o licencjonowanym inkwizytorze niosła ze sobą pewna naukę. Podobnie jest w Łowcach Dusz, gdzie Mordimer mówi "Nigdy nie zwyciężysz wroga, którego twoja wyobraźnia uczyniła niepokonanym". Podobnych rad i przemyśleń na temat życia doczesnego jest więcej i sądzę, że jeśli to one spowodowały, że tak długo trzeba było czekać na tą książkę, to warto było.

Po przeczytaniu książki zauważyłem, że mało było w niej typowej akcji - walki i rozwiązań siłowych. Nie wpłynęło to jednak na dynamizm samej lektury. Muszę przyznać, że na kolejne rozmowy z ważnymi osobistościami czekałem z równą niecierpliwości co na walkę i przyspieszenie akcji. Do tego każde opowiadanie rozpoczyna się niejako z marszu. Czytelnik wchodzi w sytuację z takim stanem wiedzy, jaką posiada opisywany inkwizytor. Taki zabieg powoduje, że czytanie powieści staje się wręcz wymuszone. Bo czy ktokolwiek z nas chciałby, by ominęło go ważna scena lub akcja, która w sumie już się zaczęła?

Mimo wszystko jednak najnowszy zbiór opowiadań o Mordimerze Madderdinie jak dla mnie jest nieco zbyt heroiczny. Gdzieś po drodze zgubił się ten prosty, oddany swym posługom inkwizytor i sługa boży. Ostatnie opowiadanie, a szczególnie końcówka, mówi zbyt wiele. Lubię gdy jestem trzymany w niepewności. Zresztą, któż nie preferuje własnego wyobrażenia od nagiej prawdy? Trzeba jednakowoż przyznać autorowi, że pozbył się podłoża dla pewnego zarzutu, który wytykano mu przy okazji poprzednich tomów. Otóż tym razem nie uświadczymy zbyt często powtarzanych słów "Jestem licencjonowanym inkwizytorem Hez-hezronu, sługą bożym, młotem na czarownice i mieczem aniołów". Do tego wydaje mi się, jakby w Łowcach Dusz było mniej przekleństw niż w poprzednich tomach. Mnie osobiście zbytnio to nie przeszkadzało, lecz warto o tym napomknąć, gdyż oznacza, to że autor czyta recenzje i eliminuje z kolejnych książek niechciane rzeczy. Duży plus dla niego.

Byłbym też skłonny przypuszczać, że czytelnicy niezaznajomieni z wcześniejszymi książkami o Mordimerze Madderdinie mogą nie zrozumieć pewnych faktów, które są przedstawiane w najnowszym zbiorze opowiadań. Oczywiście, każda postać oraz wątek, który w jakiś sposób nawiązuje do przeszłości inkwizytora, opatrzony jest stosownym komentarzem głównego bohatera. Niemniej, aby w pełni rozsmakować się w nawiązaniach do przeszłych wydarzeń, trzeba przeczytać trzy poprzednie tomy.

Książka jest wydana poprawnie. Sam posiadam wydanie w miękkiej oprawie. Rysunek na okładce jest świetny. Czyżby to starzejący się Mordimer? Dodatkowo we wnętrzu książki także jesteśmy raczeni ilustracjami, które nie są niezbędne, aczkolwiek dobrze nawiązują do tego, co akurat czytamy.

Czy warto sięgnąć po Łowców Dusz? Uważam, że tak. Jest to lektura, którą czyta się szybko i z zainteresowaniem. A już z pewnością trzeba przeczytać ten tom, gdy mamy za sobą trzy poprzednie. Tym, którzy wcześniej mogli się zniechęcić postacią inkwizytora, także polecam zapoznanie się z najnowszym dziełem Jacka Piekary. Autor poprawił zarzucane mu wcześniej błędy i możliwe, że teraz lektura bardziej przypadnie Wam do gustu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tytuł: Łowcy dusz
Cykl: Mordimer Madderdin
Tom: 4
Autor: Jacek Piekara
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 8 grudnia 2006
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-17-5
ISBN-10: 83-60505-17-9
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Ja, Inkwizytor. Głód i Pragnienie.
Niezawodny inkwizytor wkracza do akcji
- recenzja
Ja, inkwizytor. Kościany galeon (audiobook)
Ja, inkwizytor się kończy, Sługa boży się zaczyna
- recenzja

Komentarze


~Hypnos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kupiłem tom 4. przygód Madderdina, jak tylko ujrzałem go w księgarni... i pochłonąłem dosłownie jednym tchem. Jacek Piekara doskonale operuje językiem polskim, błyszczy erudycją, jego powieści pełne są czarnego humoru, który nadaje im specyficznego klimatu. Akcja nie jest tu najważniejsza, schodzi na dalszy plan, na czoło natomiast wysuwa się intryga - niektóre opowiadania mają charakter zagadek kryminalnych (acz nie przesadnie złożonych), inne - literatury szpiegowskiej. Najbardziej "smakowita" jest oczywiście postać głównego bohatera, jego osobowość, błyskotliwość, specyficzny styl bycia.
Tom czwarty jest pełen nowych, interesujących pomysłów, podobnie jak poprzednie. Na pewno autorowi nie można zarzucić popadania w schematy - mimo, że opowiadań o inkwizytorze było już dość sporo, żadnemu nie brak świeżości i oryginalności. Jeśli dodamy do tego bluźnierczą dla niektórych wizję świata przedstawionego, rysuje się naprawdę bardzo interesująca propozycja literacka.
Wszystko to decyduje o sile prozy Piekary. Nie ulega żadnej wątpliwości, że jest on pisarzem niezwykle zdolnym, odnajdującym się w różnych nurtach fantastyki (polecam też "Przenajświętszą Rzeczpospolitą), ale cykl o Madderdinie chyba wychodzi mu najlepiej (chociaż moim osobistym faworytem jest napisany do spółki z Damianem Kucharskim "Necrosis"). Czekam teraz na "Wodzów ślepych"... oby jak najszybciej i z równie dużą fantazją, panie Jacku!
25-01-2007 20:06
aniaposz
   
Ocena:
0
A czy Damian Kucharski w ogóle istnieje? Osobiście wątpię. ;)
28-01-2007 16:44
~Brilchan

Użytkownik niezarejestrowany
    komentarz do recenzji
Ocena:
0
autor napisał " (rec. tom pszp. mój)jak dla mnie jest nieco zbyt heroiczny. Gdzieś po drodze zgubił się ten prosty, oddany swym posługom inkwizytor i sługa boży."

nie możemy zapominać że pan Piekara zna się na
fantastyce i D&D możliwe jest że puszcza tu oko do RPGogowej braci i nasz Mordimer osiągną 20 lvl. heroiczny:)
wydaje mi się że po prostu bohater dojrzewa zmienia się starzeje

moim skromnym zdaniem "uheroizowanie" głównego bohatera jest wymogiem gatunku
jakby P. Jacek tego nie zrobił
to zarzucali byście mu wtórność
BTW: dobra recenzja
17-06-2007 15:49
~otek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak wszystkie poprzednie czesci, ta rowniez okazala sie strzalem w dziesiatkę ;]
Morddimer moze juz nie tak brutalny jak kiedys(szkoda :(( ) ale za to powiklany w rozne sprawy o ktorych sam nawet nie wie :P ehh... ten biedny Morddimer XD
Końcowka troche nie wyszla :/ ale moglo byc gorzej :D
Jak dla mnie cala ksiazka jak i poprzednie 3 tomy sa niesamowita sprawe anijezeli chodzi o sprawe charakterystykę czlowieka ;] majstersztyk ;]
03-11-2007 23:37
~Jozef

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mam wszystkie książki Jacka Piekary po za "Rycerzem Kielichów" którego i tak wciągnę na dniach a jak nie na dniach to w najbliższym czasie i muszę przyznać iż kunszt pana Jacka odzwierciedla jego przejścia i doświadczenia w które jest wielce bogaty! I choć Mordimer nie do konca juz ten sam ;) a to w tym cynicznym i brutalnym się rozmiłowałem ;] to trzeba dodać ze wcale nie gorszy ...wręcz przeciwnie nasz inkwizytor dorobił się kilku siwych włsów :> zobaczył kilka rzeczy to i też nie możemy się dziwić ze z pokorniał ( bo kto z was wytrzymal i ostał by przy zdrowych zmysłach do końca po wizycie Anioła stróza ;) ) postać innymi słowy ewoluje i bardzo dobrze, niestety końcowe rozwiązanie z Klasztorem Amszilas troche mnie rozczarowało ale i tak napisane w stylu Piekary budzi mój podziw!
A co do tego pana z góry cóż ...Jeśli dla ciebie wszystko co heretyckie i bluźniercze = DOBRE ...to hymmmm "Jesteś godny pożałowania " choć mam zdrowy dystans i tak samo jak większość tu piszących uwielbiam postać Mordimera i wykreowany przez pana Jacka świat to jestem też głęboko wierzący i zawsze będzie mnie wkurzać takie pieprzenie .....jeśli się jest już tolerancyjnym powinno sie być tolerancyjnym na większość postaw myśli czy filozowi egzystencjalnych a nie być selektywnym i wybiórczym to tak na przyszłość .
Co do samych opowiadań są rewelacyjne wszystkie 4 tomy oczywiście najlepszy pierwszy ale i reszta równie wykwintna jedne przypadły mi do gustu drugie mniej ale w kazdej znalazłem coś dla siebie zarówno w opowiadaniach o inkwizytorze jak i odrębnych opowiadaniach takich jak "Przenjświetsza" "Suczki"( w tym zbiorze utkwił mi taki fajny fragment pod tytułem "Dom na krawędzi ciemności") czy "Alicja" !
Na koniec mam krótkie zapytanie czy ktoś może mnie poinformować jak skontaktować się z Jackiem Piekarą nei raz nie dwa czytam o listach wysyłanych do niego od czytelników a ja jakoś nigdy nie moge znaleść jego adresu za wszelką pomoc w tej materii jestem do zgonnie ;) wdzięczny ....."Więc niechaj kara za ten komentarz nie będzie nazbyt surowa a i czas jej wykonania odpływnie niechybnie w nieznaną przyszłość" ;)
08-12-2007 12:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.