» Recenzje » Kruger. Szakal

Kruger. Szakal


wersja do druku

Nie taki Szakal straszny

Redakcja: Jarek 'jareckr' Rusak, Karolina 'Isadora' Małkiewicz

Kruger. Szakal
Marcin Ciszewski już doskonale dał poznać się polskim czytelnikom – zarówno jego Mróz, jak i seria WWW cieszyły się znacznym uznaniem miłośników thrillerów i political fiction. Znamienną cechą jego tekstów było to, że wszystkie rozgrywały się we współczesnych realiach – dopiero jego ostatnia powieść, Szakal, cofa nas dość daleko, bo do czasów II Rzeczpospolitej i środowiska jej przestępców. Czy to dobry krok ze strony autora?                   

Opowieść rozpoczyna się od lekko niemrawego napadu na bank – bandyci nie są jednak przypadkowymi, żądnymi łatwego łupu złodziejami, lecz dobrze wyszkoloną i znakomicie poinformowaną grupą, która skok zaplanowała do A do Z. Jednak nawet oni, mistrzowie w swoim fachu, nie mogli przewidzieć, że znajdzie się człowiek, który pokrzyżuje im plany i jednocześnie złapie trop swojego dłużnika z zamierzchłej przeszłości.

Osobom lepiej zaznajomionym z kryminalnymi annałami II Rzeczpospolitej z pewnością nie trzeba mówić, że postępowanie ówczesnych złodziei i bandytów różniło się od tego, co znamy dziś z prasy czy telewizji. Owszem, bywały wyjątki, jednak wcale nie trzeba było szukać ze świecą nowożytnych Robin Hoodów – z tą różnicą, że zabierali bogatym, ale nie czynili tego w sposób niepotrzebnie brutalny i destrukcyjny. W odrobinę podobny sposób ci "źli" bohaterowie zostali wykreowani w Szakalu – to dobrze wyszkoleni dżentelmeni starający się nie zostawiać za sobą niepotrzebnych ofiar, co nie zawsze im się udawało (już początkowa scena napadu ma finał w postaci kilku martwych policjantów). Szkoda, że tak naprawdę w tym miejscu kończy się ta pozytywna część wizerunku II Rzeczpospolitej w powieści Ciszewskiego.

Największym problemem Szakala jest to, że przedwojenna Polska zupełnie… nie nadaje się do przepełnionych patosem, niemal epickich opowieści o zemście. A te cechy towarzyszą czytelnikowi niemal od otwarcia książki – wspominanie jednego z bohaterów o długu z przeszłości jest tak mocno nasączone atmosferą nieuchronnego starcia, że dość szybko lektura zaczyna nużyć, bo czytelnicy mogą być niemal pewni tego, gdzie doprowadzi ich autor w finale pierwszego tomu nowej serii. A i nawet wtedy autor zostawia więcej pytań, niż odpowiedzi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Sama fabuła zaś została poprowadzona w sposób znany chociażby z filmów Hitchocka - wielkie uderzenie na samym początku (czyli wspomniany wcześniej napad na bank zakończony dość brawurową ucieczką), by niedługo po tym zdecydowanie zwolnić tempo i zacząć "przygotowania" do wielkiego finału. A to wszystko okraszone oczywiście odpowiednią ilością zwrotów akcji - sęk jednak w tym, że Ciszewski odrobinę przesadził. Szakal nie jest powieścią długą, autor jednak w pewnym momencie pędzi do przodu niczym, nie przymierzając, parowóz. Brakło tu miejsca na odrobinę spokoju, jakąś refleksję - tych raczej doszukiwać można się tylko na początku opowieści. Trzeba jednak w tym miejscu zaznaczyć, że takie a nie inne tempo narracji dyktuje wątek prowadzący do nieuchronnego starcia dwóch największych wrogów. Czy jednak nie można było wykreować go bardziej spokojnie?

Plusem (może niezbyt dużym, niemniej nadal plusem) jest samo tło historyczne - może i faktycznie nie nadaje się ono do podobnej opowieści, niemniej autor pieczołowicie oddał realia epoki. Charakterystyczne ubiory, maniery i obyczaje - to wszystko tworzy wokół bohaterów unikalną atmosferę. Także bardziej trywialne elementy tej części powieści, takie jak samochody czy używana przez bohaterów broń ma swoje miejsce w budowaniu wizerunku całości - podczas lektury czytelnik naprawdę ma wrażenie przeniesienia się stulecie wstecz i obcowania z mieszkańcami naszego kraju w tamtych czasach.

Sami bohaterowie także ratują sytuację, chociaż znów to raczej pomoc doraźna – niebagatelnie wykreowani, z barwną przeszłością; na dodatek spora ich część to typowi "twardziele", którzy nie przestraszą się, gdy ktoś przyłoży im lufę pistoletu do skroni. Szkoda jednak, ze sam tytułowy Krüger to zdecydowanie najmniej wyrazisty bohater, nadrabiający niemalże wszystkie braki w swojej sylwetce nieprzeciętną gburowatością.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Szakal to raczej regres w stosunku do poprzednich powieści Marcina Ciszewskiego – zmiana otoczenia nie wyszła autorowi na dobrze, a niemożność skorzystania przez bohaterów z dobrodziejstw XXI wieku wyraźnie wpływa na dynamikę opowieści. Owszem, jest to z pewnością pozycja sprawnie napisana i ciekawie (chociaż nie w pełnym spektrum) przybliżająca realia kryminalne czasów II Rzeczpospolitej, zabrakło jednak tego "czegoś" obecnego w thrillerach rozgrywających się w bliższych nam czasach. Jeśli dla potencjalnego czytelnika jest to pierwsze zetknięcie się z twórczością tego autora, to nie powinien być on bardzo niezadowolony (nie mając porównania do, na ten przykład, Wiatru). Pieczołowicie oddane realia i - mimo swojej wątpliwej jakości na takim tle - wątek nadchodzącego starcia dwóch oponentów sprawiają, że przy Szakalu da się spędzić kilka miłych godzin. Jednak trudno zwiastować cyklowi powodzenie w przyszłości, jeśli autor odrobinę nie przemyśli swoich intryg w II Rzeczpospolitej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Krüger. Szakal
Autor: Marcin Ciszewski
Wydawca: Znak
Data wydania: 20 października 2014
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-240-2608-1
Cena: 34,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.