Królikarnia - Maciej Guzek

Autor: Michał 'Wiewiór' Musiał

Królikarnia - Maciej Guzek
Recenzja jest jednym ze zwycięskich tekstów nadesłanych na konkurs recenzencki Runy i Poltergeista.

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak czuła się Alicja, kiedy przeszła na drugą stronę lustra? Z pewnością każdy z nas wie, że spotkała tam Kapelusznika, Marcowego Zająca i, oczywiście, Kota z Cheshire. Lewis Carroll nie wspomniał jednak w swojej powieści ani słowem o polskim mocarstwie, niemal wszechwładnych złodziejach samochodów czy o tajnej organizacji wojskowej i dziewięciu wskrzeszeńcach. I nie było takiej potrzeby, bo zrobił to za niego Maciej Guzek w swoim najnowszym zbiorze opowiadań pod tytułem Królikarnia.

Odkąd "Druga Strona Lustra" stanęła dla ludzi otworem, wiele się zmieniło. Tam, gdzie nauka stała się zbyt ograniczona, aby pojąć niektóre prawidła, wkroczyły baśnie i bajania. Nową Rzeczpospolitą zamieszkały elfy i nimfy, a najprzedniejszą rozrywką stało się polowanie na smoki. Dobrobyt i szczęście Rzeczypospolitej nie mogło trwać wiecznie. Wszak nigdy nie trwało… Czarodziejski kielich wpada w niepowołane ręce, grożąc tym samym zalewem całego świata przez hordy krwiożerczych demonów. Tajna wojskowa komórka zwana Królikarnią, cały czas pozostaje na placu boju. Państwa ościenne tylko czekały na taką sytuację i zechciały odbudować swą pozycję w stosunku do Rzeczypospolitej, a wiedźmy zyskują coraz większy wpływ. Czy może z tego wyniknąć cokolwiek dobrego? Czy zdziesiątkowana Królikarnia poradzi sobie ze wszystkimi problemami, którymi przyszło jej się borykać?

Odpowiedzi na te pytania poznamy w Królikarni. Nie jest to pierwsze political-fiction, które ukazuje Polskę w zupełnie odmiennej sytuacji niż dzisiejsza; w zdecydowanie lepszej sytuacji, zresztą. Nowa Rzeczpospolita zmieniła się nie do poznania, ale jej mieszkańcy ani trochę. Mimo wszystko, dalej nie pozostajemy bez wad. Polak to nadal kanciarz i cwaniak, który jest w stanie donieść na własną matkę, jeśli ta będzie przeszkadzać mu w osiągnięciu celu. Czy dowiemy się, czemu społeczeństwo tak zepsute doszło do tak wspaniałego sukcesu i otrzymało od losu wielką szansę?

Raczej nie, bo Królikarnia to nie powieść obyczajowa ani podręcznik socjologii. To zbiór krwistych, w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu, opowiadań sensacyjnych, których nie powstydziłby się chyba żaden autor fantastyki. Doskonale stopniowane napięcie, wartka akcja i wciągająca fabuła nie pozwalają oderwać oczu aż do ostatniej strony. Za tytułowe opowiadanie Maciej Guzek został nominowany w 2004 roku do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Jestem przekonany, że nieprzypadkowo. Opowiadanie doczekało się w końcu wydania w zbiorze, dzięki czemu trafiło do znacznie szerszej rzeszy odbiorców. Projekt okładki ukazuje natomiast, że Runa stanęła na wysokości zadania i wykonała kawał dobrej roboty.

Wady książki zostawiłem sobie na deser. Jest ich zarówno niewiele, jak i niewiele znaczą. Momentami przez treść Królikarni przesiąkała nadmiernie eksponowana więź autora z Poznaniem, jednak jest ona na tyle nieznaczna, że nie psuje obrazu całego dzieła. Drugim i zarazem ostatnim minusem tego zbioru jest jego długość. 540 stron to często o zbyt mało, aby zamknąć i fabułę, i akcję sensacyjnej książki, szczególnie takiej jak Królikarnia. Pozostaje pewien niedosyt, ale towarzyszy on każdej dobrej produkcji, a w tym wypadku wcale nie było inaczej.

Słowem podsumowania, mogę polecić Królikarnię każdemu, kto ceni sobie porządne książki fantastyczne z wartką akcją, który jest w stanie porwać już od samej stopki redakcyjnej, a wypluć dopiero po przeczytaniu zapowiedzi wydawniczych na przyszły rok i spisu treści. Wielki plus dla autora za naprawdę ciekawą i wciągającą pozycję z gatunku political-fiction. Mimo że nigdy specjalnie nie go lubiłem, ten Królikarnię udało mi się połknąć w parenaście godzin. Byle więcej takich książek. I takich okładek…