Królewskie Psy. Morrigan - Piotr Olszówka
Królewskie Psy. Morrigan to zbiór złożony z czterech opowiadań. Ich spoiwem są klimat, główny motyw oraz świat przedstawiony, w którym łatwo dostrzec inspirację np. historią Polski, Mongołów, a także mitologią celtycką. Stąd chociażby tytułowa postać – Morrigan.
Świat Królewskich Psów przypomina średniowiecze, co widać przede wszystkim po opisach rycerskich powinności, obyczajów czy relacji społecznych. Elementy związane z historią zostały wprowadzone bardzo subtelnie, niby wplecione mimochodem. Z jednej strony poznajemy je z opisów narratora, z drugiej natomiast z wypowiedzi i postaw bohaterów książki. Jednocześnie są one tak konkretne i szczegółowe, iż chwilami odnosi się wrażenie, że to fabularyzowana książka popularno-naukowa, poświęcona kulturze średniowiecza. Przystępny i dość precyzyjny styl autora znacznie pomaga w odbiorze – dlatego zarówno młodsi jak i starsi czytelnicy nie będą mieli problemu z szybkim pochłonięciem tej lektury.
Wśród wymienianych przez recenzentów zalet zbioru najczęstszą jest sposób wykreowania głównych bohaterów i świata przedstawionego. Niestety nie mogę podpisać się pod taką oceną. Jeśli chodzi o uniwersum, odniosłem wrażenie, że dla pisarza ważniejsze było przedstawienie pewnej problematyki niż stworzenie charakterystycznej rzeczywistości, przy tym wiarygodnej jako całość. Zamysł taki sam w sobie nie byłby niewłaściwy, ale mógł przyczynić się do tego, że otrzymaliśmy teksty bardzo nierównej jakości. Jedynie nawiązania historyczne zachowały wysoki poziom. Przypadkowo mijani ludzie byli płascy, bez żadnego wyrazu. Świat został zasygnalizowany – i tyle mogę o nim powiedzieć. To, co nieistotne z punktu widzenia bohaterów, było statyczne. Jedynie kupiec Paul z Imienia Ojca i szlachcic Artur z Jeszcze raz Morrigan wypadli dobrze na tle innych bohaterów drugoplanowych. Nawet czarne charaktery przeważnie były określone już na początku opowieści, co umniejszało napięcie w odkrywaniu fabuły.
Spośród postaci najmniej podobały mi się te z pierwszego opowiadania, Morrigan. Poczynania oraz postawa Huberta z Brodzidołków i Alicji z Łysej Góry – młodych bohaterów wierzących w ideały, posiadających wyjątkowe umiejętności i niemałe doświadczenie – wydały mi się niesamowicie naiwne. Byli przekolorowani, natomiast fabuła – sztampowa. Uganianie się za Wielkim Złem w imię Dobra i ratowanie niewinnych ludzi w imię Idei jest pomysłem, który można zrealizować w dużo bardziej atrakcyjnym sztafażu. Zapewne pisarz chciał przede wszystkim pokazać drogę przebytą przez bohaterów i konsekwencje decyzji, jakie podjęli, jednak środki, jakie dobrał do tego celu, zupełnie mnie nie przekonały.
Na zdecydowanie wyższą notę zasłużył drugi z kolei tekst, czyli Imię Ojca. Poznaliśmy w nim ludzi, którzy stworzyli odmienną kulturę niż ta znana czytelnikowi z Morrigan, przypominającą bardziej cywilizację mongolską z okresu podbojów Azji i Europy niż europejskie średniowiecze. Uniwersum pozostało to samo, co w poprzednim utworze, ale akcja osadzona została w innej krainie. W związku z tym wykreowani bohaterowie byli na swój sposób oryginalni – na tle pozostałych postaci tomu wyróżniały ich odmienny język i obraz świata, zawarta w utworze wizja człowieka i jego roli, a także struktura społeczna (mimo że również powielali schemat "od zera do bohatera"). W tym opowiadaniu słowotwórstwo Olszówki było dość rozbudowane, a dwutorowa narracja, częste retrospekcje oraz ciekawa fabuła okazały się wielkimi zaletami tytułu. Autor zdołał zaprezentować myśl przewodnią całego tomu z zupełnie innej perspektywy niż w pozostałych tekstach.
Trzecie opowiadanie pt. Róża i Miecz przedstawia historię trójki zaprzyjaźnionych rycerzy – dwóch mężczyzn i kobiety. W przeciwieństwie do poprzednich utworów, w których z łatwością można było określić, kto jest "dobry", a kto "zły", tym razem czytelnik otrzymał jedynie pewne przesłanki sugerujące, kto może być postacią negatywną. Wszelako schemat tworzenia postaci w Róży i Mieczu pozostał taki sam jak w Morrigan. Młodość, ambicja, wojowniczość, nieprzeciętne umiejętności – to cechy głównej bohaterki, Dobromiły. Jest też indywidualistką – wypisz wymaluj Hubert w spódnicy. Okazuje się nawet tak samo naiwna jak on. Stąd także tutaj rozwój zdarzeń raczej nikogo nie zaskoczy. Motyw magicznego przedmiotu jest na pewno pożyteczny, dzięki niemu opisy i fabuła zyskują większy potencjał, a świat staje się bardziej barwny, ale niestety nie ratuje to całego utworu.
Ostatni utwór oceniam najwyżej. W Jeszcze raz Morrigan dwóch żołnierzy po służbie wraca do rodzinnej miejscowości jednego z nich, ale pech chce, że nieprzewidziane wypadki w drodze powrotnej zmieniają ich losy. Ponadto we wsi żyje Artur, szlachcic i żołnierz z elitarnego oddziału Królewskich Psów. Nie utrzymuje on kontaktów ze swoimi chłopskimi sąsiadami, solą w oku jest dramatyczne wydarzenie z przeszłości, które zniszczyło ich wzajemne zaufanie. Autor pokazał, że dzięki urywaniu narracji w kluczowych momentach oraz stopniowaniu napięcia nawet tak powszechny motyw, jak motyw zemsty, może okazać się ciekawy.
Wszystkie opowiadania łączy kilka cech. Drobnym, aczkolwiek ważnym spoiwem jest humor, przede wszystkim słowny i sytuacyjny. Komizm wprowadzony został z wyczuciem, pasuje do okoliczności i przede wszystkim – naprawdę bawi. Ponadto we wszystkich czterech tekstach autor stawia swoim bohaterom wyzwania, doprowadza ich do sytuacji, w których muszą podjąć ważne dla siebie decyzje. Czytelnicy obserwują ich dylematy oraz efekt podjętych wyborów. Prowadzi to do najistotniejszego elementu wspólnego, jakim jest wskazywanie odbiorcom, że pewne rzeczy nie są takie, jak na pierwszy rzut oka może się wydawać. Olszówka za pośrednictwem postaw i działań postaci wchodzi w dialog z czytelnikiem i zadaje mu pytanie, czy cel uświęca środki. Bohaterowie antologii na końcu swoich dróg już znają odpowiedź, ale nie wyjawiają jej odbiorcy, który musi wydać osąd samodzielnie.
Przyznam, że nie wiem, skąd biorą się tak wysokie oceny zbioru opowiadań Piotra Olszówki. Świat wcale mnie nie zachwycił – autor wykreował quasi-średniowieczną rzeczywistość i wplótł w nią trochę magii, ale wszystko to stanowiło jedynie tło, niemal zupełnie nieznaczące dla fabuły; wykreowane postacie równie dobrze można by umieścić w statku kosmicznym i stworzyć z ich przygód space operę. Największym moim zarzutem do Królewskich Psów. Morrigan jest jednak niemal zupełny brak wpływu świata na bohaterów. Na Alicję, Dobromiłę czy Huberta nie oddziałują żadne siły – ani król, ojciec, przyjaciel, wróg, ani przeznaczenie. Postacie kierują się tylko wewnętrzną motywacją, cenne wyjątki stanowią jedynie Rhound (Rudy) i Leo.
Królewskie Psy. Morrigan to książka napisana poprawnie, jednak bez rewelacji. Odniosłem wrażenie, że tomik kierowany jest do młodszego czytelnika. Polecam przede wszystkim tym, którzy lubią nieskomplikowane opowiadania, napisane przyjemną polszczyzną.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Świat Królewskich Psów przypomina średniowiecze, co widać przede wszystkim po opisach rycerskich powinności, obyczajów czy relacji społecznych. Elementy związane z historią zostały wprowadzone bardzo subtelnie, niby wplecione mimochodem. Z jednej strony poznajemy je z opisów narratora, z drugiej natomiast z wypowiedzi i postaw bohaterów książki. Jednocześnie są one tak konkretne i szczegółowe, iż chwilami odnosi się wrażenie, że to fabularyzowana książka popularno-naukowa, poświęcona kulturze średniowiecza. Przystępny i dość precyzyjny styl autora znacznie pomaga w odbiorze – dlatego zarówno młodsi jak i starsi czytelnicy nie będą mieli problemu z szybkim pochłonięciem tej lektury.
Wśród wymienianych przez recenzentów zalet zbioru najczęstszą jest sposób wykreowania głównych bohaterów i świata przedstawionego. Niestety nie mogę podpisać się pod taką oceną. Jeśli chodzi o uniwersum, odniosłem wrażenie, że dla pisarza ważniejsze było przedstawienie pewnej problematyki niż stworzenie charakterystycznej rzeczywistości, przy tym wiarygodnej jako całość. Zamysł taki sam w sobie nie byłby niewłaściwy, ale mógł przyczynić się do tego, że otrzymaliśmy teksty bardzo nierównej jakości. Jedynie nawiązania historyczne zachowały wysoki poziom. Przypadkowo mijani ludzie byli płascy, bez żadnego wyrazu. Świat został zasygnalizowany – i tyle mogę o nim powiedzieć. To, co nieistotne z punktu widzenia bohaterów, było statyczne. Jedynie kupiec Paul z Imienia Ojca i szlachcic Artur z Jeszcze raz Morrigan wypadli dobrze na tle innych bohaterów drugoplanowych. Nawet czarne charaktery przeważnie były określone już na początku opowieści, co umniejszało napięcie w odkrywaniu fabuły.
Spośród postaci najmniej podobały mi się te z pierwszego opowiadania, Morrigan. Poczynania oraz postawa Huberta z Brodzidołków i Alicji z Łysej Góry – młodych bohaterów wierzących w ideały, posiadających wyjątkowe umiejętności i niemałe doświadczenie – wydały mi się niesamowicie naiwne. Byli przekolorowani, natomiast fabuła – sztampowa. Uganianie się za Wielkim Złem w imię Dobra i ratowanie niewinnych ludzi w imię Idei jest pomysłem, który można zrealizować w dużo bardziej atrakcyjnym sztafażu. Zapewne pisarz chciał przede wszystkim pokazać drogę przebytą przez bohaterów i konsekwencje decyzji, jakie podjęli, jednak środki, jakie dobrał do tego celu, zupełnie mnie nie przekonały.
Na zdecydowanie wyższą notę zasłużył drugi z kolei tekst, czyli Imię Ojca. Poznaliśmy w nim ludzi, którzy stworzyli odmienną kulturę niż ta znana czytelnikowi z Morrigan, przypominającą bardziej cywilizację mongolską z okresu podbojów Azji i Europy niż europejskie średniowiecze. Uniwersum pozostało to samo, co w poprzednim utworze, ale akcja osadzona została w innej krainie. W związku z tym wykreowani bohaterowie byli na swój sposób oryginalni – na tle pozostałych postaci tomu wyróżniały ich odmienny język i obraz świata, zawarta w utworze wizja człowieka i jego roli, a także struktura społeczna (mimo że również powielali schemat "od zera do bohatera"). W tym opowiadaniu słowotwórstwo Olszówki było dość rozbudowane, a dwutorowa narracja, częste retrospekcje oraz ciekawa fabuła okazały się wielkimi zaletami tytułu. Autor zdołał zaprezentować myśl przewodnią całego tomu z zupełnie innej perspektywy niż w pozostałych tekstach.
Trzecie opowiadanie pt. Róża i Miecz przedstawia historię trójki zaprzyjaźnionych rycerzy – dwóch mężczyzn i kobiety. W przeciwieństwie do poprzednich utworów, w których z łatwością można było określić, kto jest "dobry", a kto "zły", tym razem czytelnik otrzymał jedynie pewne przesłanki sugerujące, kto może być postacią negatywną. Wszelako schemat tworzenia postaci w Róży i Mieczu pozostał taki sam jak w Morrigan. Młodość, ambicja, wojowniczość, nieprzeciętne umiejętności – to cechy głównej bohaterki, Dobromiły. Jest też indywidualistką – wypisz wymaluj Hubert w spódnicy. Okazuje się nawet tak samo naiwna jak on. Stąd także tutaj rozwój zdarzeń raczej nikogo nie zaskoczy. Motyw magicznego przedmiotu jest na pewno pożyteczny, dzięki niemu opisy i fabuła zyskują większy potencjał, a świat staje się bardziej barwny, ale niestety nie ratuje to całego utworu.
Ostatni utwór oceniam najwyżej. W Jeszcze raz Morrigan dwóch żołnierzy po służbie wraca do rodzinnej miejscowości jednego z nich, ale pech chce, że nieprzewidziane wypadki w drodze powrotnej zmieniają ich losy. Ponadto we wsi żyje Artur, szlachcic i żołnierz z elitarnego oddziału Królewskich Psów. Nie utrzymuje on kontaktów ze swoimi chłopskimi sąsiadami, solą w oku jest dramatyczne wydarzenie z przeszłości, które zniszczyło ich wzajemne zaufanie. Autor pokazał, że dzięki urywaniu narracji w kluczowych momentach oraz stopniowaniu napięcia nawet tak powszechny motyw, jak motyw zemsty, może okazać się ciekawy.
Wszystkie opowiadania łączy kilka cech. Drobnym, aczkolwiek ważnym spoiwem jest humor, przede wszystkim słowny i sytuacyjny. Komizm wprowadzony został z wyczuciem, pasuje do okoliczności i przede wszystkim – naprawdę bawi. Ponadto we wszystkich czterech tekstach autor stawia swoim bohaterom wyzwania, doprowadza ich do sytuacji, w których muszą podjąć ważne dla siebie decyzje. Czytelnicy obserwują ich dylematy oraz efekt podjętych wyborów. Prowadzi to do najistotniejszego elementu wspólnego, jakim jest wskazywanie odbiorcom, że pewne rzeczy nie są takie, jak na pierwszy rzut oka może się wydawać. Olszówka za pośrednictwem postaw i działań postaci wchodzi w dialog z czytelnikiem i zadaje mu pytanie, czy cel uświęca środki. Bohaterowie antologii na końcu swoich dróg już znają odpowiedź, ale nie wyjawiają jej odbiorcy, który musi wydać osąd samodzielnie.
Przyznam, że nie wiem, skąd biorą się tak wysokie oceny zbioru opowiadań Piotra Olszówki. Świat wcale mnie nie zachwycił – autor wykreował quasi-średniowieczną rzeczywistość i wplótł w nią trochę magii, ale wszystko to stanowiło jedynie tło, niemal zupełnie nieznaczące dla fabuły; wykreowane postacie równie dobrze można by umieścić w statku kosmicznym i stworzyć z ich przygód space operę. Największym moim zarzutem do Królewskich Psów. Morrigan jest jednak niemal zupełny brak wpływu świata na bohaterów. Na Alicję, Dobromiłę czy Huberta nie oddziałują żadne siły – ani król, ojciec, przyjaciel, wróg, ani przeznaczenie. Postacie kierują się tylko wewnętrzną motywacją, cenne wyjątki stanowią jedynie Rhound (Rudy) i Leo.
Królewskie Psy. Morrigan to książka napisana poprawnie, jednak bez rewelacji. Odniosłem wrażenie, że tomik kierowany jest do młodszego czytelnika. Polecam przede wszystkim tym, którzy lubią nieskomplikowane opowiadania, napisane przyjemną polszczyzną.
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Morrigan
Cykl: Królewskie psy
Tom: 1
Autor: Piotr Olszówka
Wydawca: Wydawnictwo COMM
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 27 marca 2011
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Format: 140x205 mm
ISBN-13: 978-83-62518-05-0
Cena: 34,90 zł
Cykl: Królewskie psy
Tom: 1
Autor: Piotr Olszówka
Wydawca: Wydawnictwo COMM
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 27 marca 2011
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Format: 140x205 mm
ISBN-13: 978-83-62518-05-0
Cena: 34,90 zł