» Recenzje » Krew tyranów

Krew tyranów

Krew tyranów
Kapitan Laurence budzi się oszołomiony na brzegu morza, nie potrafiąc dociec, jak się tam znalazł – takie nietypowe dla siebie zadzierzgnięcie akcji zastosowała Naomi Novik w Krwi tyranów, ósmej już odsłonie cyklu Temeraire, opisującego losy niecodziennego awiatora i chińskiego smoka Lung Tien Xianga. Później zaś, zgodnie z receptą mistrza Hitchcocka, napięcie wzrasta z każdą stronicą.

W Próbie złota rozstaliśmy się z naszymi bohaterami w momencie przełomowym, po zakończonej misji w Ameryce Południowej, gdy otrzymali zaproszenie wyasygnowane przez cesarza Chin. Kapitan decyduje się wyruszyć w kolejną ekspedycję z mieszanymi uczuciami, natomiast Temeraire jest zachwycony – wszak dla niego to okazja do zobaczenia matki i brata. Jednakże sprawy nie idą zgodnie z planem – okręt, na którym płynie smocza eskadra, zostaje uszkodzony podczas sztormu, a Will wypada za burtę.Nie dowiadujemy się jednak o tym od razu. Pierwsze sceny rozgrywają się w zupełnie innej konwencji niż ta, do której Novik zdążyła czytelnika przyzwyczaić, stanowią bowiem subiektywny opis przeżyć człowieka na skraju maligny.

Krew tyranów różni się od poprzednich tomów cyklu nie tylko owym nieco odrealnionym wstępem. Książka podzielona jest na trzy części, z których każda rozgrywa się w innym miejscu – w Japonii, Chinach i ostatecznie Rosji. Mimo iż główny wątek ciągnie się sukcesywnie od pierwszej strony aż po ostatnią, każda z nich może stanowić odrębną opowieść. Odnosi się wręcz wrażenie, iż autorka postanowiła poeksperymentować z formą literacką i wykreowała trzy opowiadania, różniące się od siebie nastrojem, poruszaną w nich tematyką oraz sposobem przedstawienia postaci. Jednocześnie każda z tych historii idealnie odzwierciedla motto towarzyszące całej sadze o smoku i jego kapitanie – amicitia vincit omnia.

Pierwszą części można określić mianem "polityka, izolacja i honor". Laurence, którego morze wyrzuciło na brzeg nie tylko mocno pokiereszowanego, lecz również z amnezją obejmującą ostatnich osiem lat, trafia pod opiekę samuraja Kaneko Hiromasy. Ten udzielił mu gościny, aczkolwiek ta uprzejmość nacechowana była lekką niechęcią, albowiem Anglicy od czasu pewnego incydentu w Nagasaki zdecydowanie nie byli mile widziani w Japonii. Kapitan odarty z doświadczeń nabytych podczas lat obcowania z Temerairem zachowuje się jak "statystyczny" oficer marynarki, lecz nie zamierza tkwić w areszcie domowym, który narzucił mu gospodarz. Nie dziwi zatem fakt iż, gdy tylko ma ku temu okazję, ucieka z pomocą ucznia Kaneko, młodego Junichiro, i obaj odbywają dramatyczną podróż do Nagasaki.W tym samym czasie Lung Tien Xiang wraz z ocalałymi członkami załogi próbują doprowadzić okręt do stanu używalności, a Temeraire, martwiąc się o losy Laurence’a, organizuje jego poszukiwania. Młody smok, przerażony utratą swego kapitana, zachowuje się lekko histerycznie, przekonany, iż nigdy już się nie spotkają.

Kolejnemu epizodowi rozgrywającemu się w Chinach nadałabym podtytuł "polityka, intryga i poczucie winy". Zaczyna się trzęsieniem ziemi –  dynamicznym opisem skrytobójczego ataku, którego celem miał się stać książę Mianning – brat Willa – a przy okazji i on sam. Potem napięcie rośnie, korpus zostaje wplątany w sieć dworskich intryg, zaś Laurence, jako adoptowany syn cesarza, by udowodnić swą lojalność i zaprzeczyć plotkom, iż Anglicy wspierają buntownicze formacje Białego Lotosu grasujące w centralnej części cesarstwa, staje na czele wyprawy mającej ich spacyfikować. Amnezja Willa daje Novik asumpt do odświeżenia wiedzy o całym cyklu, przeprowadzonego w płynny sposób. Kapitan wysłuchuje kolejnych opowieści tłumaczących who is who, w których przoduje Lung, próbuje sobie tę wiedzę jakoś usystematyzować, mając przy tym aż nazbyt wiele obiekcji, popełniając rozmaite faux pas (szczególnie przednia jest scena, w której rozważa czy jest ojcem Emily Rowling), ucząc się na własnych błędach. Pojawia się też okazja do zrewidowania relacji pomiędzy człowiekiem i smokiem. Laurence z wielkim trudem stara się traktować gada jako coś więcej niż zwierzęcego pomocnika (ergo wpada w schematy typowego w Korpusie jego Królewskiej Mości układu smoczo-ludzkiego) oraz bazować bardziej  na własnych emocjach i instynkcie niż chłodnej logice. Natomiast Lung Tien Xiang przeżywa rozterki, jednocześnie bezgranicznie wierząc w swojego kapitana i będąc dumnym z tego, iż może mu służyć za cicerone, ale nie do końca pojmując zmiany, które w nim zaszły, na dodatek zaś budzą się w nim rozliczne wyrzuty sumienia.

W zamykającej powieść trzeciej części, która zdefiniowana może być jako "polityka, wojna i pycha" Novik przenosi nas do Rosji, by tam jej bohaterowie zmierzyli się z armią Napoleona. Co prawda Laurence i Temeraire znów są jedynymi przedstawicielami korpusu – pozostali jego członkowie zostali odesłani na Półwysep Iberyjski – lecz dwójce protagonistów towarzyszy armia chińskich smoków, które cesarz wysłał na pomoc carowi Aleksandrowi. Na miejscu zastają sytuację bliską tragedii – rosyjska armia ponosi klęskę za klęską, Francuzi wydają się być panami sytuacji, polityczne rokowania nie dają rezultatów, na dodatek specyficzna mentalność szlachetnie urodzonych dworaków cara i armijnej wierchuszki sprawia, iż możliwości podwładnych generała Chu są mocno ograniczone. Sfrustrowany Laurence, który wreszcie wrócił do formy, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, próbuje występować w roli negocjatora. Towarzyszy mu Temeraire, tradycyjnie będący nieco infantylnym głosem rozsądku.

Novik nigdy dotąd nie ukazywała w sposób tak dobitny charakterologicznej rewolucji Laurence’a, który na przestrzeni kilkuset stron przechodzi przemianę wcześniej trwającą przez wiele tomów. Taka kondensacja znakomicie podkreśla jej dramatyczność. I to właśnie jego ponowne dojrzewanie do roli kapitana Temeraire’a stanowi kluczowy motyw Krwi tyranów, wobec którego wszystkie wydarzenia polityczno-obyczajowe odsuwają się na drugi plan, choć nadal pozostają interesujące. Sam Lung zbytnio się nie zmienia, nadal jest lojalnym, wiernym, troskliwym towarzyszem, choć coraz lepiej radzi sobie, nie mając u boku Willa. Zaczyna również większą wagę przywiązywać do swego życia osobistego, w którym Laurence odgrywa ważną, acz nie pierwszoplanową rolę. Poza tym zaczyna dorastać mentalnie – w momencie, gdy stał się ojcem jaja Iskierki czuje ciężar odpowiedzialności odmienny od tego jaki kiedykolwiek wcześniej doświadczył.

Autorka, opisując wędrówkę smoka i kapitana po mapie swego wyimaginowanego świata, znów sięga po sprawdzony koncept, przedstawiając zarówno nowe, jak i już znane kraje przez pryzmat zamieszkujących je smoków, które zachowują się wedle kanonów kojarzących się z powszechnymi wyobrażeniami mieszkańców Japonii, Chin czy Rosji, lecz ta baza została na tyle umiejętnie nadbudowana, iż w żadnym wypadku nie razi stereotypowością. Zresztą i "tubylcy" nakreśleni zostali całym spektrum cech przynależnych konkretnemu narodowi. I tak Japończycy (a dokładnie ich warstwa wyższa) kierują się ściśle kodeksem bushido, a honor jest dla nich kwestią priorytetową. Żyją w stagnacji, do której  doprowadziła izolacjonistyczna polityka bakufu. Smoki zachowują się podobnie, a ich status społeczny osadza je na pozycji nadrzędnej, są traktowane jako daimyō, jak chociażby pani Arikawa dzierżąca opiekę nad Kaneko, oraz uznawane za istoty będące prawodawcami i wykładnią woli bogów. Choć i od tej reguły bywają wyjątki – smoczyca Kiyomizu, którą Laurence spotyka podczas swej ucieczki, nie stroni od sake, ma skłonność do szybkiego zawierania przyjaźni, a jednocześnie cechuje ją głęboka mądrość. Kreując ją, Novik czerpała ze znanego w japońskiej literaturze motywu "pijanego mędrca", za którego nonszalanckim zachowaniem i wizualnie odstręczającym wyglądem kryje się prawdziwa jego istota – wszechwiedzący sensei.

W Nefrytowym tronie pisarka sportretowała dokładnie chińską społeczność smoczo-ludzką, zatem teraz zajęła się przybliżeniem struktur rządzących ich armią. Nie dziw, biorąc pod uwagę pozycję cesarskich gadów, iż to one dowodzą, zaś ludzie pełnią rolę "mięsa armatniego". Natomiast rosyjskie smoki to już zupełnie inna bajka, wydają się najbardziej antypatyczne ze wszystkich do tej pory poznanych. Zachowują się niczym karykaturalne wyobrażenie przedstawicieli gatunku – ich elita to egoistyczne, niedarzące swych oficerów żadnym szacunkiem bestie, które przystępują do bitwy, nie zważając na jej powód i licząc jedynie na pryzowe. Gromadzą skarby w ilościach hurtowych i zazdrośnie ich strzegą, zaś przedstawiciele warstw niższych i dzikie smoki wykorzystywane są do granic możliwości. Te reguły stanowią odbicie układu społecznego Rosji z przełomu XVIII i XIX wieku, w którym nieliczna grupa opływających w luksusy szlachetnie urodzonych przeciwstawiona była żyjącym w skrajnej nędzy chłopom pańszczyźnianym.

Recenzując Próbę złota, napisałam, iż opowieści Novik coraz silniej zmierzają w stronę fantastyki. W ósmym tomie cyklu nastąpiła wolta i znów toczące się wydarzenia można zakotwiczyć w historycznym kontekście, aczkolwiek bardzo zmyślnie przez pisarkę uzupełnionym. Niejeden czytelnik uśmiechnie się, czytając, jak wyglądał pierwszy kontakt japońsko-amerykański (pochodzące z Ameryki Północnej smoki z ich handlowym drygiem, purytańskimi obyczajami i indiańskimi korzeniami są urocze), ze smutkiem skonstatuje, jakie wydarzenia zapoczątkowały Wojny Opiumowe w Chinach i poruszony będzie opisami kolejnych zdobywanych przez Francuzów miast i toczących się bitew, mających swe historyczne odzwierciedlenie.

Bardzo wyraziście przedstawiony został w książce wątek polityczny. Walka o władzę rozgrywa się w każdym z odwiedzanych przez Laurence’a i Temeraira krajów, choć obserwowana jest z rozmaitych perspektyw. Kwestie koalicji, pałacowe intrygi czy też dyplomatyczne rozmowy zawsze mają drugie dno. Szczególnie wyraziste jest to na dworze cesarskim, a także w Rosji, kiedy rozmowy pomiędzy Napoleonem a cesarzem Aleksandrem przedstawione zostały jako perfekcyjnie rozplanowane pas de deux, podczas którego obaj uczestniczący w nim władcy wykazują się charyzmą, jednakże mocno podszytą fałszem. Autorka ukazuje, jak łatwo głosi się hasła w stylu liberté, egalité, fraternité, za którymi tak naprawdę stoją własne korzyści – vide znakomicie poprowadzony wątek dotyczący obietnic składanych rosyjskim smokom.

W Krwi tyranów, podobnie jak w tomie poprzednim, Novik trzyma wysoki poziom. Decydując się dodatkowo na zaburzenie dotychczasowej struktury, tchnęła w nieco skostniałą formułę świeżego ducha, z idealnym wyczuciem czasu czyniąc to w momencie, kiedy czytelnicy mogli poczuć się już nieco znużeni. Nadal porusza z dużym wyczuciem kwestie egzystencjalne, które w tym tomie stają się chyba jeszcze bardziej wyostrzone na tle wielowątkowej fabuły i spektakularnych przemian wewnętrznych Laurence’a. W poważnej lub też lekko dowcipnej formie ukazuje smoki jako spiritus movens historycznych przemian, zaś pewne zamieszczone w tekście informacje, a szczególnie otwarty finał powieści sugerują, iż ciąg dalszy nastąpi. Na co czekać będę z utęsknieniem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Krew tyranów (Blood of Tyrants)
Cykl: Temeraire
Tom: 8
Autor: Naomi Novik
Tłumaczenie: Jan Pyka
Wydawca: Rebis
Data wydania: 24 czerwca 2014
Liczba stron: 568
Oprawa: miękka
Format: 132x202 mm
ISBN-13: 978-83-7818-573-4
Cena: 37,90 zł



Czytaj również

Smok Jego Królewskiej Mości
Smok w służbie króla
- recenzja
Próba złota
Smoki śpiewają w Ukayali
- recenzja
Imperium kości słoniowej - Naomi Novik
Lot wznoszący Temereire'a
- recenzja
Impierium kości słoniowej - Naomi Novik
Czyli kolejny odcinek opowieści o napoleońskich smokach
- recenzja
Temeraire - Naomi Novik
Nie do końca przygoda
Wojna prochowa - Naomi Novik
Smoki nad Gdańskiem!
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.