Kraina Traw – Mitch Cullin
Są książki, które wywierają ogromny wpływ na czytelników. Książki, które albo się kocha albo nienawidzi. Książki, które potrafią sprawić, że po ich przeczytaniu człowiek inaczej patrzy na otaczająca go rzeczywistość. Kraina Traw Mitcha Cullina to właśnie tego typu powieść - wymykająca się wszelkim znanym schematom i wzbudzająca ogromne kontrowersje. Ale czy może być inaczej, jeśli mamy do czynienia z niesamowicie mroczną atmosferą, która porównywalna jest do narkotycznych wizji?
Jeliza-Rose to na pozór zwykła 11-latka. Wraz z ojcem rockmanem wyrusza do Teksasu, by tam odpocząć od zgiełku dużego miasta. Okazuje się jednak, że główna bohaterka pochodzi z patologicznej rodziny, w której głównym środkiem do życia są narkotyki. Matka umiera na skutek przedawkowania, natomiast ojciec także jest bliski śmierci. Jeliza-Rose znajduje trochę spokoju na farmie What Rocks, gdzie poznaje dziwnych sąsiadów. Oprócz tego, daje się ponieść swojej dziecięcej wyobraźni, przeżywając przy tym liczne „przygody”, które niejednego czytelnika wprowadzą w osłupienie.
Już od pierwszych stron czuć, że ta na pozór obyczajowa książka ma w sobie ukryte dno. Po przebrnięciu przez pierwsze rozdziały, przed czytelnikiem otwiera się niesamowita wizja świata widzianego oczyma dziecka, nie mającego dobrego dzieciństwa. Autorowi udało się wspaniale wykreować mroczny nastrój przez ukazanie zwykłych urojeń dziewczynki. Wystarczy choćby wspomnieć o „przyjaciółkach” Jelizy-Rose – są nimi główki lalek Barbie. Oprócz tego, w tle pojawia się tajemniczy potwór z bagien, a sama okolica, w której przyszło mieszkać głównej bohaterce, wydaje się być rodem nie z tej ziemi. Duża w tym zasługa miejsca, w którym toczy się akcja, czyli tytułowej Krainy Traw przypominającej magiczny świat z Alicji w Krainie Czarów. Zresztą, nie bez powodu książka Cullina jest porównywana właśnie do tej klasyki.
Na drodze głównej bohaterki staje kilka ciekawych postaci drugoplanowych. Każda z nich jest przedstawiona w groteskowy sposób: Dickens, upośledzony umysłowo chłopak, walczący z wyimaginowanymi rekinami, niezwykle ekstrawagancka i tajemnicza Dell, siostra Dickensa, czy też wreszcie ojciec Jelizy-Rose, narkoman odbywający w swej wyobraźni podróż do Danii. Cullin w swej powieści przedstawia karykatury ludzi, z którymi styka się mała, bezbronna dziewczynka. W książce ukazana jest rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Rzeczywistość, w której na pewno by nie chciał się znaleźć nikt z nas.
Kraina Traw to dość wymagająca lektura. Specyficzna narracja i przeskoki do przeszłości sprawiają, że trzeba się niezwykle skupić, by wyłapać wszystkie szczegóły i niczego nie przegapić. To także jedna z tych książek, która traci cały urok podczas czytania w dzień. Powieść jest wręcz stworzona dla „nocnych marków” snujących przed snem refleksje. Okładka może z początku zrazić, a nawet sprawiać wrażenie, że to książka dla dzieci. W żadnym wypadku! Kraina Traw jest zdecydowanie adresowana do dorosłych czytelników z otwartymi umysłami.
„F*cking wonderful!” – takie dobitne zdanie Terryego Gilliama (członek grupy Monty Python) widnieje na okładce. Całkowicie się z tym zgadzam. Kraina Traw to książka nietuzinkowa i jedyna w swoim rodzaju. Książka szokująca i wzbudzająca emocje. Książka, którą trzeba przeczytać. Jak najbardziej polecam.
Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Jeliza-Rose to na pozór zwykła 11-latka. Wraz z ojcem rockmanem wyrusza do Teksasu, by tam odpocząć od zgiełku dużego miasta. Okazuje się jednak, że główna bohaterka pochodzi z patologicznej rodziny, w której głównym środkiem do życia są narkotyki. Matka umiera na skutek przedawkowania, natomiast ojciec także jest bliski śmierci. Jeliza-Rose znajduje trochę spokoju na farmie What Rocks, gdzie poznaje dziwnych sąsiadów. Oprócz tego, daje się ponieść swojej dziecięcej wyobraźni, przeżywając przy tym liczne „przygody”, które niejednego czytelnika wprowadzą w osłupienie.
Już od pierwszych stron czuć, że ta na pozór obyczajowa książka ma w sobie ukryte dno. Po przebrnięciu przez pierwsze rozdziały, przed czytelnikiem otwiera się niesamowita wizja świata widzianego oczyma dziecka, nie mającego dobrego dzieciństwa. Autorowi udało się wspaniale wykreować mroczny nastrój przez ukazanie zwykłych urojeń dziewczynki. Wystarczy choćby wspomnieć o „przyjaciółkach” Jelizy-Rose – są nimi główki lalek Barbie. Oprócz tego, w tle pojawia się tajemniczy potwór z bagien, a sama okolica, w której przyszło mieszkać głównej bohaterce, wydaje się być rodem nie z tej ziemi. Duża w tym zasługa miejsca, w którym toczy się akcja, czyli tytułowej Krainy Traw przypominającej magiczny świat z Alicji w Krainie Czarów. Zresztą, nie bez powodu książka Cullina jest porównywana właśnie do tej klasyki.
Na drodze głównej bohaterki staje kilka ciekawych postaci drugoplanowych. Każda z nich jest przedstawiona w groteskowy sposób: Dickens, upośledzony umysłowo chłopak, walczący z wyimaginowanymi rekinami, niezwykle ekstrawagancka i tajemnicza Dell, siostra Dickensa, czy też wreszcie ojciec Jelizy-Rose, narkoman odbywający w swej wyobraźni podróż do Danii. Cullin w swej powieści przedstawia karykatury ludzi, z którymi styka się mała, bezbronna dziewczynka. W książce ukazana jest rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Rzeczywistość, w której na pewno by nie chciał się znaleźć nikt z nas.
Kraina Traw to dość wymagająca lektura. Specyficzna narracja i przeskoki do przeszłości sprawiają, że trzeba się niezwykle skupić, by wyłapać wszystkie szczegóły i niczego nie przegapić. To także jedna z tych książek, która traci cały urok podczas czytania w dzień. Powieść jest wręcz stworzona dla „nocnych marków” snujących przed snem refleksje. Okładka może z początku zrazić, a nawet sprawiać wrażenie, że to książka dla dzieci. W żadnym wypadku! Kraina Traw jest zdecydowanie adresowana do dorosłych czytelników z otwartymi umysłami.
„F*cking wonderful!” – takie dobitne zdanie Terryego Gilliama (członek grupy Monty Python) widnieje na okładce. Całkowicie się z tym zgadzam. Kraina Traw to książka nietuzinkowa i jedyna w swoim rodzaju. Książka szokująca i wzbudzająca emocje. Książka, którą trzeba przeczytać. Jak najbardziej polecam.
Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Kraina traw
Autor: Mitch Cullin
Tłumaczenie: Teresa Komłosz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 1 czerwca 2006
Liczba stron: 184
Oprawa: miękka
Format: 142 x 202 mm
ISBN-10: 83-7469-335-5
Cena: 24,00 zł
Autor: Mitch Cullin
Tłumaczenie: Teresa Komłosz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 1 czerwca 2006
Liczba stron: 184
Oprawa: miękka
Format: 142 x 202 mm
ISBN-10: 83-7469-335-5
Cena: 24,00 zł
Tagi:
Kraina Traw | Mitch Cullin