» Recenzje » Kłamca 2,5. Machinomachia

Kłamca 2,5. Machinomachia


wersja do druku

Niepełny produkt

Redakcja: Karolina 'Isadora' Małkiewicz, Jarek 'jareckr' Rusak, Matylda 'Melanto' Zatorska

Kłamca 2,5. Machinomachia
Postać tytułowego Kłamcy (czyli nordyckiego boga kłamstw, Lokiego) została polskim miłośnikom fantastyki przybliżona za sprawą czterotomowego cyklu opowiadań Jakuba Ćwieka o identycznym tytule. Literatura to z pewnością różnych (i raczej nie najwyższych) lotów, mająca zarówno grono fanów, jak i przeciwników. Za sprawą rozwoju wydarzeń w tomie czwartym autor zamknął sobie drogę do kontynuacji – jak zatem reanimować coś, co zostało już w teorii pogrzebane? Napisać teksty, które umiejscowione będą gdzieś "pomiędzy". Trudno się w takim przypadku spodziewać, by to, co wyszło spod pióra autora, podyktowane było napływem weny.

Piąta książka w cyklu zatytułowana Machinomachia jest bardzo krótka – liczy sobie niespełna dwieście stron (w niewielkim formacie, zadrukowanych dość dużą czcionką) i jest raczej dodatkiem mającym napędzić sprzedaż gry karcianej opartej na uniwersum Kłamcy. Nietrudno też się domyślić, że zawartość zbioru opowiadań nie powala – owszem, kilka ciekawych pomysłów w Machinomachii można znaleźć (jak chociażby anioł stróż… byłej katoliczki), ale to zdecydowanie za mało, by wydawać samodzielny tytuł.

Trzeba jednak przyznać, że sam Loki niezmiennie prezentuje się dość oryginalnie – zarówno jako najemnik na usługach anielskich zastępów (biurokracja nie ominęła nawet ich), jak i awanturnik, a także "pies na baby". Kreacja sympatycznego "drania" to z pewnością atut Machinomachii, podobnie zresztą jak problemy, z którymi przyjdzie mu się mierzyć. Wszak bogowie nigdy nie mieli zbyt łatwo i nawet oni muszą uważać na przeciwników z panteonu.

Patrząc na boskość i nadnaturalność antagonistów (czy też sprzymierzeńców) Lokiego, nie sposób ponownie nie wysunąć tezy o pełnieniu przez Machinomachię dodatku do karcianki dołączonej do książki – autor nie postarał się nawet o przyzwoite wykorzystanie swoich postaci. Co więcej, Kłamcę 2,5 dopada problem znany czytelnikom z tekstów Andrzeja Pilipiuka – w momencie gdy pisarz rzuca ciekawą ideę, tudzież rozpoczyna w miarę interesujący wątek, ten nagle po prostu urywa się bez żadnej pointy czy zakończenia. Owszem, w pewnych aspektach można to tłumaczyć rolą łącznika, jaki Kłamca 2,5 pełni pomiędzy drugim a trzecim tomem cyklu, jednak Ćwiek po prostu pobudza apetyt, by po chwili brutalnie stłumić łaknienie (nawet jeśli jego tekstom daleko do arcydzieł).

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Kłamcy 2,5 mogłoby w ogóle nie być. Tym bardziej, że sprzedawany jest on tylko w komplecie z Kłamcianką – towarzyską grą karcianą z postaciami ze świata wykreowanego przez Ćwieka. Kilka ciekawych pomysłów w opowiadaniach widać – szkoda jednak, że zabrakło chęci na ich rozwinięcie, czego efektem jest bardzo krótka lektura (szybsi czytelnicy "rozprawią" się z nową odsłoną przygód Lokiego w mniej niż dwie godziny). Zatem jeśli ktoś nie potrzebuje, lub nie skorzysta z dołączonej gry, to może spokojnie darować sobie piątą książkę z cyklu Kłamca, bo zdecydowanie nie jest ona warta pięćdziesięciu złotych. Cały Kłamca 2,5 to raczej rzucanie czytelnikom fabularnych ochłapów, które od biedy można nazwać w miarę zwartą opowieścią. Innymi słowy: poprawnie wykonane rzemiosło, bez żadnego artystycznego kunsztu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.0
Ocena recenzenta
4.62
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Kłamca 2,5. Machinomachia
Cykl: Kłamca
Tom: 2,5
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: 30 kwietnia 2014
Liczba stron: 192
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
ISBN-13: 978-83-7924-197-2
Cena: 49,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.