» Recenzje » Illidan

Illidan


wersja do druku

Przypowieść o Zdrajcy z Azeroth

Redakcja: Tomasz 'Asthariel' Lisek, Matylda 'Melanto' Zatorska

Illidan
Dzięki przeniesieniu uniwersum Warcrafta na duży ekran Blizzard przypomniał o swojej sztandarowej serii i zanotował z tego tytułu wysokie przychody. W Polsce premierze filmu towarzyszyło również wydanie trzech powieści ze świata gry. Jedną z nich jest historia Łowcy Demonów, Illidana Stormrage'a. Czy warto się z nią zapoznać?

Illidan Stormrage onegdaj wymiernie przyczynił się do powstrzymania fali demonów zalewającej Azeroth. Sęk w tym, że aby tego dokonać, zmuszony był do przeniknięcia w szeregi armii demonów. Szybko więc został okrzyknięty zdrajcą i miast cieszyć się zwycięstwem wraz ze swym ludem, kolejne dziesięć tysięcy lat spędził w więzieniu. Po długim czasie Legion powraca, a elfy przypominają sobie o uwięzionym pogromcy demonów. W akcie desperacji decydują się wysłać na łowy Illidana, lecz wielu wątpi w jego lojalność, obawiając się, że zwróci się przeciw tym, którzy go więzili. Na ich czele stoi Strażniczka Maiev Shadowsong. Wraz ze swym oddziałem postanawia niezwłocznie wyruszyć w pogoń za niedawnym więźniem.

Fani uniwersum z pewnością uśmiechnęli się na widok znajomych imion i warto zaznaczyć, że słynne postacie odgrywają w powieści najważniejsze role, stanowiąc jedną ze znikomej liczby zalet. Od razu sobie wyjaśnijmy – absolutnie nie można mówić o interesujących czy w jakikolwiek sposób rozbudowanych osobowościach. W trakcie lektury obcujemy z nieskomplikowanymi protagonistami, którym przyświecają konkretne cele. Illidan dąży do oczyszczenia swego imienia bez ponownej utraty swobody osobistej, zaś Maiev jest nawet gotowa umrzeć, byleby tylko zobaczyć wcześniej konającego Łowcę Demonów: i właściwie to wszystko, co można powiedzieć na temat ich motywacji. William King próbował w początkowych fragmentach wprowadzić jeszcze wątek romantyczny, ale ten błyskawicznie umiera już na kolejnych stronach z braku uwagi autora. Co gorsza, nasi bohaterowie w żaden sposób się nie rozwijają; od pierwszych do ostatnich stron w głowie towarzyszą im te same myśli; oboje chcą osiągnąć swoje cele, wszelkie zmiany są im obce. Mimo powyższych wad ich losy śledzi się z pewnym zaciekawieniem i czytanie o ich przygodach sprawia niejaką przyjemność.

 Większa część fabuły toczy się wokół pościgu, gromadzenia armii, pomniejszych starć i poszukiwań popleczników i trudno nazwać ją zadowalającą. Prostota konstrukcji spotyka się z do bólu przeciętnym wykonaniem i nieźle koresponduje jedynie z usilnymi staraniami autora, zabijającego wszelkie potencjalne wątki poboczne w zarodku. Dostajemy więc jedną linię fabularną, rozciągniętą i niepozbawioną dłużyzn, w której kilka drobnych odskoków w pomniejsze historyjki pozytywnie wpłynęłoby na odbiór całego tworu. Ale to nie tylko brak bardziej rozwiniętej opowieści nuży, ponieważ ta sama sytuacja dotyczy postaci. Oprócz przewodniej dwójki przez całą powieść przewijają się  jeszcze może trzy inne postacie warte uwagi, a inne nikną z oczu, zanim na dobre się pojawią. Tak właśnie dzieje się z bratem Illidana, czyli Malfurionem i ukochaną pogromcy demonów, Tyrande Whisperwind. Pojawiają się już we wstępie, rozbudzając wyobraźnię czytelnika, który na widok plejady znanych z gier herosów, zaczyna snuć domysły o roli, jaką mogą odegrać w całej historii, lecz nie trzeba długo czekać, aby zdać sobie sprawę, że nie odegrają żadnej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zainteresowani Azeroth nie odejdą od powieści rozczarowani. Akcja dzieje się w wielu znanych lokacjach, twierdzach itp., a same opisy nasączone są atmosferą znaną z gier. Niech więc nikogo nie zdziwi akcentowanie faktu, iż Illidan sięga po bliźniacze ostrza, strażniczki walczą przy pomocy glewii, a próby przechwycenia mocy zajmują nawet parę stron. Pod tym względem książka wypada przyzwoicie i szkoda jedynie, że w wielu miejscach, szczególnie na początku, autor posługuje się krótkimi zdaniami, przez co lektura wydaje się rwana. Później jest już lepiej i przedstawienie świata wraz z wykorzystaniem znanych bohaterów, zdecydowanie stanowią najjaśniejsze strony książki.

Irytować może za to styl Kinga, zdania bywają krótkie, sztucznie urywane, na czym wyraźnie cierpi płynność narracji, dialogi w wielu przypadkach można nazwać solidnymi, ale często trafiają się iście drewniane wypowiedzi, nacechowane patosem lub oficjalnym tonem, niepasującymi do sceny. Zwrotów akcji za wiele nie ma, lecz te, które się w lekturze znalazły, mało kogo zaskoczą, ponieważ odbiorca dostaje wyraźne wskazówki, co się wkrótce wydarzy. A że pisarz przytaczając myśli protagonistów, nie szczędzi nam ich refleksji na temat stanu wojsk i potencjalnych zagrożeń, to wykrycie zbliżającej się zmiany nie jest trudne.

Opowieść o legendarnym Łowcy Demonów nie jest niestety pozycją, którą można polecić każdemu. Więcej – mówimy o tytule mogącym zainteresować jedynie fanów serii, lecz mała liczba, w dodatku płytkich, bohaterów wraz z jednowątkową i momentami niepotrzebnie wydłużaną fabułą powodują, że oto mamy pozycję, z którą zmierzą się czytelnicy jedynie poważnie zaintrygowani Azeroth. Wszyscy inni odbiją się od powieści z hukiem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Illidan
Cykl: World of Warcraft
Autor: William King
Tłumaczenie: Dominika Repeczko
Wydawca: Insignis
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Format: 140×210 mm
ISBN-13: 978-83-65315-57-1
Cena: 39,99 zł



Czytaj również

Call of Duty: Black Ops Cold War
To samo, ale jeszcze lepsze
- recenzja
World of Warcraft. Traveler
WoWik
- recenzja
Fale ciemności
Światowe tourne Hordy
- recenzja
Destiny 2
Zabawna Farma
- recenzja
Warcraft
Adaptacja ekranizacji
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.