Gra o Ferrin - Katarzyna Michalak
Czy nigdy nie uważaliście, że oprócz tego szarego świata, w którym żyjemy, istnieje całkiem inny, równoległy, rządzący się własnymi prawami? Że wystarczy znaleźć bramę, a przeniesiemy się do krainy magii i fantazji? Bohaterka Gry o Ferrin nie tylko tak myśli – jest tego faktu pewna i w końcu decyduje się przekroczyć granicę światów.
W tytułowym Ferrinie zwykła lekarka, Karolina, zostaje uznana za tajemniczą Pierwszą z przepowiedni, która zadecyduje o losach tego świata. W rozgrywkę o nią i jej duszę włączają się na pozór szlachetne elfy pod władzą Eleuzisa, czarodziejki z Bereniką na czele i armia tzw. ciemności z Królem Duszobójców Sellinarisem. Całość dopełniona jest zagmatwanym, opartym na niezdecydowaniu głównej bohaterki wątkiem miłosnym oraz walką z przeznaczeniem.
Brzmi znajomo? Być może, jednak wykonanie zupełnie odbiega od schematycznej fantasy, jaką znamy. Wszystkie siły są bezwzględne, przesiąknięte intrygami i wyrachowaniem. Autorka wyraźnie kształtuje świat dużo bardziej darkniż heroic, ukazując ból, zrezygnowanie, śmierć i bezsilność. Niestety, jest w tym mnóstwo chaosu – wydarzenia dzieją się, ale czytelnik nie jest w stanie (aż do zakończenia książki) określić: kto? jak? dlaczego? Wydaje mi się, że autorka chciała w ten sposób na siłę udziwnić, "odtypizować" swoją książkę, co niekoniecznie wyszło na dobre powieści.
Poczucie nieuporządkowania pojawia się również dlatego, że nie brakuje w Grze o Ferrin wątków, wydarzeń oraz postaci, które swoje pełne znaczenie czy rolę ujawniają dopiero pod koniec. Ten zabieg sprawia, że czytelnik jest ciekawy dalszego ciągu lektury, ale jednocześnie irytuje, ponieważ nie można ocenić wydarzeń ze względu na niedostateczną ilość informacji.
Z kolei jednym z ciekawszych elementów powieści jest zdecydowanie główna bohaterka – w świecie rzeczywistym spokojna, opanowana i rozsądna pani doktor, tłumiąca w sobie uczucia, zmienia się po przejściu do Ferrinu w przestraszoną, egoistyczną, chwiejną dziewczynkę, która nie potrafi dokonać samodzielnego wyboru ani przewidzieć rezultatów swoich czynów. Nie tłumaczy tego nawet częściowa nieznajomość zasad nowego świata – Karolina momentami wyjątkowo irytuje czytelnika swoją nieporadnością i lekkomyślnością.
Jednak w moim odczuciu elementem dominującym w Grze o Ferrin jest chaos, o którym już wspominałem, i nie umiem stwierdzić, na ile to zabieg celowy, a na ile wypadek przy pracy. Informacje docierające do czytelnika są nieuporządkowane, pełne niedopowiedzeń, pozostawiają duże pole do własnych interpretacji. Nie stanowią one logicznej całości, napływają w sposób losowy, jakby zostały wyrwane z różnych miejsc. Razi również urywanie opisów sytuacji w momentach, w których wymagałyby one dokończenia. Zdarza się również, że autorka "zapomina" o bohaterze – urywa scenę z jego udziałem a zaraz potem tworzy następną, nie wyjaśniając przemieszczenia postaci i zmiany jej stanu psychicznego/fizycznego.
Po przebrnięciu przez to wszystko, gdy zbliżałem się do końca, mając w miarę ugruntowaną opinię o książce, autorka nagle ją zakończyła, zbijając mnie zupełnie z tropu (inna rzecz, że wpierw bardzo długo rozwlekała całą intrygę. W tym świetle wiele wydarzeń nabrało zupełnie innego znaczenia; można je odczytać na wiele sposobów.
Gra o Ferrin to książka dziwna – próbująca na siłę odwrócić pewne schematy, chaotyczna, nie ułatwiająca czytelnikowi zagłębiania się świat powieści, a jednocześnie dobrze skonstruowana i, mimo pozornego nieładu, przemyślana. Zdecydowanie odradzam fanom liniowej i uporządkowanej fabularnie literatury.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
W tytułowym Ferrinie zwykła lekarka, Karolina, zostaje uznana za tajemniczą Pierwszą z przepowiedni, która zadecyduje o losach tego świata. W rozgrywkę o nią i jej duszę włączają się na pozór szlachetne elfy pod władzą Eleuzisa, czarodziejki z Bereniką na czele i armia tzw. ciemności z Królem Duszobójców Sellinarisem. Całość dopełniona jest zagmatwanym, opartym na niezdecydowaniu głównej bohaterki wątkiem miłosnym oraz walką z przeznaczeniem.
Brzmi znajomo? Być może, jednak wykonanie zupełnie odbiega od schematycznej fantasy, jaką znamy. Wszystkie siły są bezwzględne, przesiąknięte intrygami i wyrachowaniem. Autorka wyraźnie kształtuje świat dużo bardziej darkniż heroic, ukazując ból, zrezygnowanie, śmierć i bezsilność. Niestety, jest w tym mnóstwo chaosu – wydarzenia dzieją się, ale czytelnik nie jest w stanie (aż do zakończenia książki) określić: kto? jak? dlaczego? Wydaje mi się, że autorka chciała w ten sposób na siłę udziwnić, "odtypizować" swoją książkę, co niekoniecznie wyszło na dobre powieści.
Poczucie nieuporządkowania pojawia się również dlatego, że nie brakuje w Grze o Ferrin wątków, wydarzeń oraz postaci, które swoje pełne znaczenie czy rolę ujawniają dopiero pod koniec. Ten zabieg sprawia, że czytelnik jest ciekawy dalszego ciągu lektury, ale jednocześnie irytuje, ponieważ nie można ocenić wydarzeń ze względu na niedostateczną ilość informacji.
Z kolei jednym z ciekawszych elementów powieści jest zdecydowanie główna bohaterka – w świecie rzeczywistym spokojna, opanowana i rozsądna pani doktor, tłumiąca w sobie uczucia, zmienia się po przejściu do Ferrinu w przestraszoną, egoistyczną, chwiejną dziewczynkę, która nie potrafi dokonać samodzielnego wyboru ani przewidzieć rezultatów swoich czynów. Nie tłumaczy tego nawet częściowa nieznajomość zasad nowego świata – Karolina momentami wyjątkowo irytuje czytelnika swoją nieporadnością i lekkomyślnością.
Jednak w moim odczuciu elementem dominującym w Grze o Ferrin jest chaos, o którym już wspominałem, i nie umiem stwierdzić, na ile to zabieg celowy, a na ile wypadek przy pracy. Informacje docierające do czytelnika są nieuporządkowane, pełne niedopowiedzeń, pozostawiają duże pole do własnych interpretacji. Nie stanowią one logicznej całości, napływają w sposób losowy, jakby zostały wyrwane z różnych miejsc. Razi również urywanie opisów sytuacji w momentach, w których wymagałyby one dokończenia. Zdarza się również, że autorka "zapomina" o bohaterze – urywa scenę z jego udziałem a zaraz potem tworzy następną, nie wyjaśniając przemieszczenia postaci i zmiany jej stanu psychicznego/fizycznego.
Po przebrnięciu przez to wszystko, gdy zbliżałem się do końca, mając w miarę ugruntowaną opinię o książce, autorka nagle ją zakończyła, zbijając mnie zupełnie z tropu (inna rzecz, że wpierw bardzo długo rozwlekała całą intrygę. W tym świetle wiele wydarzeń nabrało zupełnie innego znaczenia; można je odczytać na wiele sposobów.
Gra o Ferrin to książka dziwna – próbująca na siłę odwrócić pewne schematy, chaotyczna, nie ułatwiająca czytelnikowi zagłębiania się świat powieści, a jednocześnie dobrze skonstruowana i, mimo pozornego nieładu, przemyślana. Zdecydowanie odradzam fanom liniowej i uporządkowanej fabularnie literatury.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Gra o Ferrin
Cykl: Kroniki Ferrinu
Tom: 1
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 5 maja 2010
Liczba stron: 424
Oprawa: miękka
Format: 150 x 210 mm
ISBN-13: 978-83-7659-046-2
Cena: 32,50 zł
Cykl: Kroniki Ferrinu
Tom: 1
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 5 maja 2010
Liczba stron: 424
Oprawa: miękka
Format: 150 x 210 mm
ISBN-13: 978-83-7659-046-2
Cena: 32,50 zł
Tagi:
Katarzyna Michalak | Gra o Ferrin