» Recenzje » Gormenghast - Mervyn Peake

Gormenghast - Mervyn Peake


wersja do druku

Ucieczka ku wolności

Redakcja: Alicja 'cichutko' Laskowska

Gormenghast - Mervyn Peake
Często może się wydawać, że literatura fantasy to tylko eskapistyczne fantazje, czasami luźno inspirowane realiami historycznymi, ale poza tym raczej oderwane od rzeczywistości, opowiadające głównie o wojowniczych bohaterach z wyboru, przypadku albo nadania jakiejś Siły Wyższej, którzy podejmują nadludzkie wyzwania, by uratować zagrożone królestwa. Niektórzy w tym właśnie upatrują siły gatunku. Jeżeli ktokolwiek myślał jeszcze, że cykl Gormenghast Mervyna Peake'a to historyjka, którą można przeczytać, by na chwilę uciec do innego świata, druga część serii dość szybko powinna wyprowadzić go z błędu.

____________________________


W istocie zamczysko Gormenghast to w dużej mierze odbicie naszej rzeczywistości społecznej, tyle że w krzywym zwierciadle – rzeczywistości przebranej w kostium fantasy i okrytej płaszczem groteski. Widać to najwyraźniej na początku drugiego tomu, kiedy to Tytus trafia do szkoły. Podobnie jak reszta zamku, jest to miejsce pogrążone w dusznej, sennej atmosferze, wypełnione nudą. Profesorowie to gromada zgrzybiałych starców, którzy dbają bardziej o unikanie zajęć, codzienne drzemki i drobne sprzeczki z kolegami po fachu, niż o to, by czegokolwiek nauczyć swoich podopiecznych. Tytus, którego dorastanie obserwujemy na kartach książki, jest zaś chłopcem niezwykle aktywnym, o rozbudzonej wyobraźni i wielkiej ciekawości; wydaje się też jedyną osobą, która nie tylko dostrzega absurdalność zamkowych przepisów i rytuałów, ale otwarcie buntuje się przeciwko nim. Jego historia w Gormenghast to opowieść o walce z otoczeniem, które chce człowieka całkowicie zdominować, uczynić kolejnym posłusznym trybikiem w wielkiej maszynie.

Co ciekawe, głównym przeciwnikiem w tej walce okazuje się inny buntownik, znany już doskonale czytelnikom z Tytusa Groana – Steerpike. Ambitny młodzieniec, próbujący przejąć kontrolę nad zamkowym protokołem, w drugiej części zbliża się coraz bardziej do osiągnięcia celu, a chociaż wielu bohaterów nie darzy go zaufaniem, wydaje się, że nie mogą zrobić nic, by go powstrzymać. W związku z tym przez wiele stron czytelnik może tylko z narastającym uczuciem przerażenia bezsilnie obserwować, jak Steerpike zmierza do realizacji swoich coraz to bardziej diabolicznych przedsięwzięć. Na szczęście, nie wszystko pójdzie mu tak gładko – Peake po mistrzowsku komplikuje sytuację i wprowadza do akcji niespodziewane elementy. To jeszcze bardziej zwiększa napięcie, które już i tak bywa nieznośne wskutek tego, że akcja rozwija się bardzo powoli – co wcale nie znaczy, że jest nudno. Gormenghast to świetny przykład na to, że tak faworyzowany obecnie w literaturze przezroczysty styl i skupianie się na akcji to nie jedyny sposób na tworzenie dobrej książki. Powracając do Steerpike'a – losy tej postaci świetnie obrazują dwie ważne rzeczy. Po pierwsze: to fascynujące studium wpływu zbrodni na psychikę, szczególnie w fantasy, gdzie mamy raczej do czynienia z wyszkolonymi zabójcami. Po drugie, w kontekście wewnętrznego rozdarcia Tytusa, pokazuje, że zapanowanie nad systemem wcale nie prowadzi do wolności, lecz do tyranii i okrucieństwa. Jedynym rozwiązaniem dla osoby pragnącej wolności jest (jeżeli zburzenie dotychczasowego porządku nie wchodzi w grę) po prostu odejście.

W zamku znajdują się jednak również osoby przyjazne Tytusowi. Relacje chłopca z dyrektorem szkoły, doktorem Prunesquallorem, matką czy starszą siostrą Fuksją czynią wymarzone opuszczenie zamku rzeczą niezwykle trudną. Zamek z jednej strony dusi bohatera, z drugiej jednak daje mu poczucie bezpieczeństwa i oparcia w ludziach, na których mu zależy. Trzeba jednak zauważyć, że są to związki mocno niedoskonałe, na nich również odciska się bowiem piętno Gormenghast. Ludzie wyizolowani emocjonalnie, pogrążeni w otępiającej rutynie (której zgubne skutki nigdzie nie są chyba wyraźniej ukazane niż w tragicznym wątku Fuksji), nie są w stanie w pełni zaangażować się emocjonalnie; często są także nieświadomymi narzędziami, za pomocą których zamek wywiera swój wpływ na otoczenie. Dlatego też prawdziwa miłość możliwa jest tylko poza wielką maszynerią zamku, w którym każdy człowiek ma swoje miejsce, i nawet jeśli jest to miłość nieszczęśliwa, ostatecznie okazuje się siłą inspirującą i wyzwalającą.

Ta opowieść może się wydawać niezwykle pesymistyczna i rzeczywiście nie brakuje w niej momentów przerażających czy też przygnębiających (nieraz ujawnia się także talent Peake'a do tworzenia barwnych, pełnych rozmachu scen, szczególnie w kulminacyjnym momencie historii). Zakończenie okazuje się jednak słodko-gorzkie, pojawia się symboliczna zapowiedź oczyszczenia i głębokich zmian zarówno w zamku Gormenghast, jak i jego mieszkańcach. Nie brak też optymistycznej nuty: ostatnia scena wyraźnie pokazuje, że wolność jest w zasięgu ręki każdego człowieka.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
10
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Gormenghast
Cykl: Gormenghast
Tom: 2
Autor: Mervyn Peake
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 15 marca 2012
Liczba stron: 568
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 145x210 mm
ISBN-13: 978-83-08-04846-7
Cena: 49 zł



Czytaj również

Tytus Groan - Mervyn L. Peake
Zamek, który rządzi się sam
- recenzja

Komentarze


~P.Righult.

Użytkownik niezarejestrowany
    Książka
Ocena:
0
Przeczytałem ją 4 razy. Na początku lat '90 Genialna powieść gotycka.
18-01-2013 22:06
~P.Righult.

Użytkownik niezarejestrowany
    Książka
Ocena:
0
Polecam 5* www.royalright.eu
18-01-2013 22:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.