Fulgrim – Graham McNeill
Na imię mi Legion, bo nas jest wielu
Huk gromu poprzedza ostateczny kataklizm
I wielką falę, która zniszczy i zaleje raj.
Cykl Herezja Horusa, osadzony sto wieków przed oficjalną linią fabularną Warhammera 40.000, pozwala czytelnikom ujrzeć Imperium takim, jakim było ono u szczytu swej potęgi, gdy floty Wielkiej Krucjaty przywracały na łono ludzkości światy skolonizowane tysiące lat wcześniej, światy, które utraciły kontakt ze swą kolebką, nierzadko staczając się przez niezliczone pokolenia w otchłanie barbarzyństwa i herezji. Legiony Adeptus Astartes i potężne flotylle gwiezdnych okrętów niosły światłość Imperatora w najdalsze zakątki galaktyki, ofiarując nadzieję i nowy ład wszystkim potomkom rodzaju ludzkiego, którzy przyjęli nowego władcę ludzkości, i bezlitosną śmierć tym, którzy odtrącili jego ojcowską miłość lub sprzymierzyli się z plugawymi xenosami.
Pierwsze cztery tomy cyklu odmalowały przed czytelnikami wydarzenia, które stały się bezpośrednią przyczyną podziału wśród najdoskonalszych wojowników ludzkości, pchnęły Horusa Wspaniałego, Mistrza Wojny, na ścieżkę zdrady i sprawiły, że zwrócił się on przeciw swemu umiłowanemu władcy i ojcu.
Powieści osadzone w realiach gier fabularnych czy komputerowych (lub, jak w tym przypadku – bitewnych) z reguły prezentują poziom co najwyżej przeciętny. Jednak na tle podobnych pozycji cykl wydawniczy, opublikowany w naszym kraju nakładem Fabryki Słów i opatrzony logo Black Library przedstawiał się jak dotąd wręcz zaskakująco dobrze, przynosząc ciekawe, wiarygodne, trójwymiarowe postacie oraz interesującą fabułę, splatającą w jeden różnobarwny kobierzec liczne wątki, z niewymuszonymi zwrotami akcji i wciągającą intrygą, nawet pomimo faktu, iż znający realia uniwersum Warhammera 40.000, czytelnik wiele jej elementów mógł przewidzieć ze sporym wyprzedzeniem.
Jedynie czwarty tom serii, napisana przez Jamesa Swallowa Ucieczka Eisensteina, przynosiła pewien zauważalny spadek poziomu, dając odbiorcom powtórkę fabuły wcześniejszych części i podobne (lub wręcz identyczne) motywy. Nie ukrywam więc, iż mając w pamięci jego lekturę, także po kolejną odsłonę cyklu sięgałem bez entuzjazmu, który towarzyszył częściom otwierającym linię wydawniczą, za to niewolny od obaw. Tym bardziej, że autor Fulgrima, Graham McNeill, odpowiadał także za fabułę Fałszywych Bogów, w których bohaterowie, świetnie zarysowani na kartach Czasu Horusa, zostali poważnie spłyceni lub wręcz zredukowani do roli statystów.
Na szczęście podobnego niebezpieczeństwa nie musimy obawiać się w tej części – jak bowiem dowiadujemy się z otwierającej powieść sekcji Dramatis Personae, mimo że występujący w niej bohaterowie pojawiali się już na kartach Czasu Horusa i Fałszywych Bogów, to odgrywali tam jedynie drugoplanowe role – tu zaś mają najważniejsze miejsca w obsadzie.
Członkowie Legionu, znanego jako Dzieci Imperatora z pewnością uznaliby to za zgodne z naturalnym porządkiem rzeczy potwierdzenie ich wyższości nad pozostałymi zakonami Adeptus Astartes, nie mówiąc już o zwykłych ludziach. Role inne niż główne stanowić musiały dla nich afront, plamę na honorze domagającą się natychmiastowego zmazania. Podczas gdy innych z Kosmicznych Marines do zdrady mogły skierować szlachetne pobudki czy źle pojmowana lojalność, Fulgrima i jego podkomendnych pchnęły do niej dążenie do doskonałości i chorobliwa wręcz ambicja. Choć więc w kilku miejscach wspomniane są wydarzenia i postacie znane z wcześniejszych części cyklu, to nie odgrywają one roli nawet marginalnej, zaznaczając jedynie spójność i ciągłość fabularną z wcześniejszymi odsłonami serii.
Tym bardziej więc zaskakiwać musi fakt, że znów mamy do czynienia z potworną wręcz powtarzalnością wykorzystanych już wcześniej elementów i motywów. Przeklęty miecz, opętanie, walka ze zwierzokształtnymi obcymi, a następnie spotkanie z przedstawicielami potencjalnie przyjaznej rasy xenosów – zdawałoby się, że w uniwersum tak szerokim i barwnym jak Warhammer 40.000 autorzy będą mogli sięgnąć po znacznie bogatszą paletę wątków i zdołają uniknąć czerpania z tak ograniczonej puli. Negatywnie muszę ocenić także ponowne zmarginalizowanie wątku upamiętniaczy, mających uwieczniać dla przyszłych pokoleń dokonania Wielkiej Krucjaty. W Czasie Horusa byli oni niemal równorzędnymi partnerami dla Adeptus Astartes, jeśli chodzi o wagę dla fabuły, tymczasem z tomu na tom ich znaczenie sukcesywnie maleje i tu stanowią jedynie tło dla grających pierwsze skrzypce Kosmicznych Marines.
Za bardzo dobry pomysł uważam natomiast ukazanie zachodzących wydarzeń przede wszystkim z perspektywy tytułowego bohatera – Fulgrima, będącego Prymarchą Dzieci Imperatora. Podobnie jak Horus, okazuje się on postacią tragiczną, nie pragnącą czynić zła, a jednak tak dalece zaślepioną ambicją i dążeniem do doskonałości, że zdającą się nie dostrzegać konsekwencji swych czynów aż do chwili, gdy za późno jest już na odkupienie. Dobrym zabiegiem jest również skoncentrowanie się na jednej z Mrocznych Potęg, której wyznawcami stają się ostatecznie członkowie legionu. Osoby znające gry bitewne osadzone w uniwersum Warhammera 40.000 z pewnością rozpoznają wśród Adeptus Astartes, którzy ulegli jej wpływowi, jedne z bardziej charakterystycznych oddziałów Kosmicznych Marines Chaosu – inni czytelnicy nawet bez odniesień do gier z logo Games Workshop powinni docenić barwne opisy zmagań zdradzieckich Legionów ze swymi braćmi lojalnymi wobec Imperatora.
Chociaż wypada docenić batalistyczne sceny, a i kilka wspomnianych wyżej elementów Fulgrima zasługuje na uwagę, to ogólnie piąty tom Herezji Horusa prezentuje się zauważalnie słabiej od wcześniejszych części cyklu. Jako że opisane w nim wydarzenia zaledwie w niewielkim stopniu posuwają do przodu fabułę serii jako całości, aż strach pomyśleć, ile tomów będzie jeszcze potrzeba, by wreszcie doprowadzić do finału, który uczynił z Imperatora truchło zawieszone między życiem a śmiercią, czczone przez niezliczone miliardy ludzi w czterdziestym pierwszym milenium.
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Cykl: Herezja Horusa
Tom: 5
Autor: Graham McNeill
Tłumaczenie: Michał Kubiak
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 6 maja 2013
Liczba stron: 496
Oprawa: zintegrowana
Format: 125 x 205mm
Seria wydawnicza: warhammer
ISBN-13: 978-83-7574-635-8
Cena: 44,90 zł