Dziedzictwo. Tom 2 - Christopher Paolini
Zakończenia cykli często wzbudzają kontrowersje, nie spełniając oczekiwań czytelników. Jednak Christopher Paolini w drugim tomie Dziedzictwa nie zawiedzie oddanych fanów, gdyż ostatnia część sagi o Eragonie jest przewidywalna i raczej spektakularna, a rozwiązanie ostatecznego pojedynku wybrane przez pisarza ma w sobie coś naprawdę ciekawego.
Niestety, to nie wystarcza, by książka ta była czymś więcej niż niezłym czytadłem, które nie zapisze się w historii gatunku niczym szczególnym. Fabuła nie zaskakuje, a pewne rozwiązania wydają się dodatkowo nieco wymuszone (jak choćby wątek Murtagha i Nasuady), zaś rozwinięcie cliffhangera, jakim zakończył się poprzedni tom, rozczarowuje. Wynika z dość naiwnego założenia i choć jest raczej niespodziewane, wydaje się nieprawdopodobne. Z drugiej strony wartościowym zabiegiem pozostaje opisanie Alagaesii po ostatecznym starciu, które nie jest przesłodzone pomimo nieco naiwnego przedstawienia konfliktu oraz bohaterów. Trzeba też przyznać, że w powieści nie występują irytujące paradoksy logiczne ani cudowne zbiegi okoliczności – widać, że autor wszystko dokładnie zaplanował i konsekwentnie wypełnił założenia.
Bohaterowie wydają się nie zmieniać co najmniej od Najstarszego, Paolini jedynie uwypukla ich najbardziej wyraziste cechy (odwagę, opilstwo, tchórzostwo). Jedyną postacią, która ewoluuje, jest Murtagh – w kilku rozdziałach autor nadaje nieco głębszy rys temu wojownikowi. Niestety, pisarzowi zabrakło umiejętności, by wiarygodnie odzwierciedlić efekty konfliktu targającego kontynentem oraz starć pomiędzy poszczególnymi charakterami. Także wprowadzenie Galbatorixa, na które fani czekali od pierwszej części, rozczarowuje – to typowy szwarccharakter, opanowany żądzą władzy, z całą gamą odpowiednich słabostek. Z drugiej strony ciekawa wydaje się konfrontacja przekonań króla Alagaesii z zasadami Nasuady.
Największą zaletą Dziedzictwa. Tomu 2 jest łatwość i szybkość, z jaką się czyta tę powieść, oraz możliwość wsiąknięcia w uniwersum stworzone przez Paoliniego. Podobnie jak w przypadku fabuły widać, że całość była owocem przemyślanego planowania. Po lekturze cyklu można mieć wrażenie, że pisarz nie do końca wyeksploatował wszystkie pomysły i nie odkrył wielu tajemnic, ale w posłowiu wyjaśnia, że taki był jego zamiar i że, być może, wróci jeszcze do tego uniwersum.
Po latach, jakie minęły od spektakularnego debiutu Eragona, należy przyznać, że Paolini dojrzał literacko, wiele w swojej twórczości poprawił, ale nie udało mu się oddać sprawiedliwości (choćby częściowo) dumnym zapowiedziom, że będzie drugim Tolkienem. Cykl Dziedzictwo jest przeciętnym, sztampowym fantasy, która raczej nie zapisze się na dłużej w dziejach gatunku.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Niestety, to nie wystarcza, by książka ta była czymś więcej niż niezłym czytadłem, które nie zapisze się w historii gatunku niczym szczególnym. Fabuła nie zaskakuje, a pewne rozwiązania wydają się dodatkowo nieco wymuszone (jak choćby wątek Murtagha i Nasuady), zaś rozwinięcie cliffhangera, jakim zakończył się poprzedni tom, rozczarowuje. Wynika z dość naiwnego założenia i choć jest raczej niespodziewane, wydaje się nieprawdopodobne. Z drugiej strony wartościowym zabiegiem pozostaje opisanie Alagaesii po ostatecznym starciu, które nie jest przesłodzone pomimo nieco naiwnego przedstawienia konfliktu oraz bohaterów. Trzeba też przyznać, że w powieści nie występują irytujące paradoksy logiczne ani cudowne zbiegi okoliczności – widać, że autor wszystko dokładnie zaplanował i konsekwentnie wypełnił założenia.
Bohaterowie wydają się nie zmieniać co najmniej od Najstarszego, Paolini jedynie uwypukla ich najbardziej wyraziste cechy (odwagę, opilstwo, tchórzostwo). Jedyną postacią, która ewoluuje, jest Murtagh – w kilku rozdziałach autor nadaje nieco głębszy rys temu wojownikowi. Niestety, pisarzowi zabrakło umiejętności, by wiarygodnie odzwierciedlić efekty konfliktu targającego kontynentem oraz starć pomiędzy poszczególnymi charakterami. Także wprowadzenie Galbatorixa, na które fani czekali od pierwszej części, rozczarowuje – to typowy szwarccharakter, opanowany żądzą władzy, z całą gamą odpowiednich słabostek. Z drugiej strony ciekawa wydaje się konfrontacja przekonań króla Alagaesii z zasadami Nasuady.
Największą zaletą Dziedzictwa. Tomu 2 jest łatwość i szybkość, z jaką się czyta tę powieść, oraz możliwość wsiąknięcia w uniwersum stworzone przez Paoliniego. Podobnie jak w przypadku fabuły widać, że całość była owocem przemyślanego planowania. Po lekturze cyklu można mieć wrażenie, że pisarz nie do końca wyeksploatował wszystkie pomysły i nie odkrył wielu tajemnic, ale w posłowiu wyjaśnia, że taki był jego zamiar i że, być może, wróci jeszcze do tego uniwersum.
Po latach, jakie minęły od spektakularnego debiutu Eragona, należy przyznać, że Paolini dojrzał literacko, wiele w swojej twórczości poprawił, ale nie udało mu się oddać sprawiedliwości (choćby częściowo) dumnym zapowiedziom, że będzie drugim Tolkienem. Cykl Dziedzictwo jest przeciętnym, sztampowym fantasy, która raczej nie zapisze się na dłużej w dziejach gatunku.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 6
Obecnie czytają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 6
Obecnie czytają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dziedzictwo t.2 (Inheritance)
Autor: Christopher Paolini
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 25 stycznia 2012
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka/twarda
ISBN-13: 978-83-7480-229-1
Cena: 39,90 zł/49,90 zł
Autor: Christopher Paolini
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 25 stycznia 2012
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka/twarda
ISBN-13: 978-83-7480-229-1
Cena: 39,90 zł/49,90 zł