Dwunastu - Jasper Kent
Zagadka: weźmy Napoleona, kampanię rosyjską, szpiegostwo i tajemniczych dwunastu najemników z piekła rodem. Całość przyprawmy do tego jednym z najpopularniejszych w ostatnim czasie motywów literackich – wampiryzmem. Wszystkie składniki zaś wrzućmy do jednej książki. Efekt powinien być piorunujący, czyż nie? Otóż odpowiedź niekoniecznie musi być tak oczywista.
Armia Napoleona wkracza do Rosji; liczna, bitna, doskonale zorganizowana francuska machina wojenna pod wodzą genialnego stratega wbija się w ogromne cielsko wschodniego kolosa. Czoła tej potędze stawić ma między innymi oddział, do którego należy narrator - i zarazem główny bohater – kapitan huzarów, Aleksiej Iwanowicz Daniłow. Postać arystokraty i świetnego szermierza jest wypadkową szpiega i żołnierza sił specjalnych. Z równą łatwością fechtuje szablą, co słowem. Daniłow, wraz z trójką przyjaciół ma stanąć na czele grupy dwunastu najemników z okolic Wołoszczyzny, którzy walczą przy pomocy niekonwencjonalnych i bardzo skutecznych metod. Wkrótce okazuje się, że sprzymierzeńcy mogą być o wiele groźniejsi od francuskich najeźdźców.
Tak pokrótce przedstawia się fabuła książki Jaspera Kenta – Dwunastu. Licząca 342 strony powieść została opatrzona ilustracją z angielskiego wydania. Z lektury blurba możemy się dowiedzieć, iż książka ta znalazła się na szóstym miejscu liczącej sto pozycji listy najlepszych książek z gatunku historycznej fantasy, opublikowanej w Fantasy Book Review. Jeśli takie książki jak Dwunastu plasują się na szóstym miejscu… to oby bogowie mieli w opiece historyczne fantasy.
Tekst, który z założenia ma traktować o konkretnym okresie historycznym, powinien czerpać obficie z obyczajowości rzeczonego okresu. Tymczasem, Kent najprawdopodobniej oparł się na lekturze podręcznika historii do liceum, a do tego obejrzał na Discovery kilka filmów traktujących o Rosji w dobie wojen napoleońskich. Tło historyczne zostało nakreślone wyjątkowo ubogo; autor zdecydowanie nie wykorzystał potencjału tkwiącego w tym okresie. Co za tym idzie, również kreacja armii francuskiej jest wybitnie pobieżna. W zasadzie jedyną rolą Francuzów jest umieranie - niczym bydło rzeźne - pod ciosami tytułowych dwunastu oprawców. Jakby tego było mało, również kwestia siarczystych rosyjskich mrozów pozostawia wiele do życzenia. W jednej chwili bohaterowie są bliscy śmierci z powodu zimna, tylko po to by kilkanaście stron dalej w ciężkich płaszczach wyskoczyć z rzeki w środku rosyjskiej zimy i radośnie biegać wokół, okładając się przy tym wzajemnie – być może by uniknąć zamarznięcia, to już z tekstu nie wynika.
Skoro mowa o bohaterach… Jak to jest, że kapitan Daniłow – szpieg, oczytany i inteligentny racjonalista, o którego bystrości jesteśmy co chwila zapewniani – przegapił pierścień przedstawiający smoka na środkowym palcu swego rozmówcy? Pierścień ze złotym gadem o szmaragdowych oczach i czerwonym, rozdwojonym językiem, nie powinien umknąć uwadze tak wytrawnego wywiadowcy. Tymczasem kapitan zauważa błyskotkę dopiero, gdy rozmówca podaje mu rękę. Fabuła książki roi się od tego rodzaju niedociągnięć. Całość sprawia wrażenie mało przemyślanej, pisanej "na szybko" lektury dla gimnazjalistów. Nasuwa się pytanie, gdzie był w tym czasie redaktor powieści?
Za każdym razem, gdy opowiadana historia zbliża się do krytycznego punktu, dochodzi do mocno wątpliwego zbiegu okoliczności, dzięki któremu akcja może znowu ruszyć do przodu. Takich rozwiązań deus ex machina jest w tekście co najmniej kilka i w moim przypadku pozostawiły one głęboki niesmak po lekturze.
Ewidentny brak pomysłu w przedstawieniu tytułowych Dwunastu, w książce bardzo trafnie ochrzczonych mianem "opryczników", również razi. Nieporadność autora i kulejąca koncepcja powodują, że fabuła nie przykuwa uwagi, momentami po prostu nudzi. Kiedy zaś docieramy do sceny finałowej… Cóż, dawno nie czytałem czegoś tak nieprzemyślanego, naciąganego i najzwyczajniej kiepskiego. Kiedy wszystkie karty zostają odkryte, jedyne co może zrobić czytelnik, to skwitować całą historię kpiącym uśmieszkiem.
Dwunastu to powieść wyjątkowo słaba. Napisana bez polotu i konsekwencji. Biorąc pod uwagę elementy składowe, całość nie wykorzystuje nawet dwudziestu procent tkwiącego w historii potencjału. Mogło być naprawdę świetnie. Zamiast tego jest byle jak i niechlujnie. Istnieje co najmniej tuzin lepszych sposobów na spożytkowanie tych niemal trzydziestu pięciu złotych.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Armia Napoleona wkracza do Rosji; liczna, bitna, doskonale zorganizowana francuska machina wojenna pod wodzą genialnego stratega wbija się w ogromne cielsko wschodniego kolosa. Czoła tej potędze stawić ma między innymi oddział, do którego należy narrator - i zarazem główny bohater – kapitan huzarów, Aleksiej Iwanowicz Daniłow. Postać arystokraty i świetnego szermierza jest wypadkową szpiega i żołnierza sił specjalnych. Z równą łatwością fechtuje szablą, co słowem. Daniłow, wraz z trójką przyjaciół ma stanąć na czele grupy dwunastu najemników z okolic Wołoszczyzny, którzy walczą przy pomocy niekonwencjonalnych i bardzo skutecznych metod. Wkrótce okazuje się, że sprzymierzeńcy mogą być o wiele groźniejsi od francuskich najeźdźców.
Tak pokrótce przedstawia się fabuła książki Jaspera Kenta – Dwunastu. Licząca 342 strony powieść została opatrzona ilustracją z angielskiego wydania. Z lektury blurba możemy się dowiedzieć, iż książka ta znalazła się na szóstym miejscu liczącej sto pozycji listy najlepszych książek z gatunku historycznej fantasy, opublikowanej w Fantasy Book Review. Jeśli takie książki jak Dwunastu plasują się na szóstym miejscu… to oby bogowie mieli w opiece historyczne fantasy.
Tekst, który z założenia ma traktować o konkretnym okresie historycznym, powinien czerpać obficie z obyczajowości rzeczonego okresu. Tymczasem, Kent najprawdopodobniej oparł się na lekturze podręcznika historii do liceum, a do tego obejrzał na Discovery kilka filmów traktujących o Rosji w dobie wojen napoleońskich. Tło historyczne zostało nakreślone wyjątkowo ubogo; autor zdecydowanie nie wykorzystał potencjału tkwiącego w tym okresie. Co za tym idzie, również kreacja armii francuskiej jest wybitnie pobieżna. W zasadzie jedyną rolą Francuzów jest umieranie - niczym bydło rzeźne - pod ciosami tytułowych dwunastu oprawców. Jakby tego było mało, również kwestia siarczystych rosyjskich mrozów pozostawia wiele do życzenia. W jednej chwili bohaterowie są bliscy śmierci z powodu zimna, tylko po to by kilkanaście stron dalej w ciężkich płaszczach wyskoczyć z rzeki w środku rosyjskiej zimy i radośnie biegać wokół, okładając się przy tym wzajemnie – być może by uniknąć zamarznięcia, to już z tekstu nie wynika.
Skoro mowa o bohaterach… Jak to jest, że kapitan Daniłow – szpieg, oczytany i inteligentny racjonalista, o którego bystrości jesteśmy co chwila zapewniani – przegapił pierścień przedstawiający smoka na środkowym palcu swego rozmówcy? Pierścień ze złotym gadem o szmaragdowych oczach i czerwonym, rozdwojonym językiem, nie powinien umknąć uwadze tak wytrawnego wywiadowcy. Tymczasem kapitan zauważa błyskotkę dopiero, gdy rozmówca podaje mu rękę. Fabuła książki roi się od tego rodzaju niedociągnięć. Całość sprawia wrażenie mało przemyślanej, pisanej "na szybko" lektury dla gimnazjalistów. Nasuwa się pytanie, gdzie był w tym czasie redaktor powieści?
Za każdym razem, gdy opowiadana historia zbliża się do krytycznego punktu, dochodzi do mocno wątpliwego zbiegu okoliczności, dzięki któremu akcja może znowu ruszyć do przodu. Takich rozwiązań deus ex machina jest w tekście co najmniej kilka i w moim przypadku pozostawiły one głęboki niesmak po lekturze.
Ewidentny brak pomysłu w przedstawieniu tytułowych Dwunastu, w książce bardzo trafnie ochrzczonych mianem "opryczników", również razi. Nieporadność autora i kulejąca koncepcja powodują, że fabuła nie przykuwa uwagi, momentami po prostu nudzi. Kiedy zaś docieramy do sceny finałowej… Cóż, dawno nie czytałem czegoś tak nieprzemyślanego, naciąganego i najzwyczajniej kiepskiego. Kiedy wszystkie karty zostają odkryte, jedyne co może zrobić czytelnik, to skwitować całą historię kpiącym uśmieszkiem.
Dwunastu to powieść wyjątkowo słaba. Napisana bez polotu i konsekwencji. Biorąc pod uwagę elementy składowe, całość nie wykorzystuje nawet dwudziestu procent tkwiącego w historii potencjału. Mogło być naprawdę świetnie. Zamiast tego jest byle jak i niechlujnie. Istnieje co najmniej tuzin lepszych sposobów na spożytkowanie tych niemal trzydziestu pięciu złotych.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dwunastu (Twelve)
Cykl: Aleksiej Iwanowicz Daniłow
Tom: 1
Autor: Jasper Kent
Tłumaczenie: Agata Kowalczyk, Agnieszka Kabala
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 9 czerwca 2009
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Format: 148 x 210 mm
ISBN-13: 978-83-241-3395-6
Cena: 34,80 zł
Cykl: Aleksiej Iwanowicz Daniłow
Tom: 1
Autor: Jasper Kent
Tłumaczenie: Agata Kowalczyk, Agnieszka Kabala
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 9 czerwca 2009
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Format: 148 x 210 mm
ISBN-13: 978-83-241-3395-6
Cena: 34,80 zł
Tagi:
Dwunastu | Jasper Kent