» Recenzje » Dary - Ursula K. Le Guin

Dary - Ursula K. Le Guin


wersja do druku

Czyli kolejna książka Królowej – Matki Literatury Fantasy

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Dary - Ursula K. Le Guin
Ursula K. Le Guin od wielu lat uznawana jest za wielką mistrzynię, Królową – Matkę Fantasy. To jej zawdzięczamy klasyczne już dzieła z kanonu. Czasem mówi się, że reprezentuje ona ginące pokolenie autorów ze Złotego Wieku Fantastyki. Reszta to, podobno, jedynie komercyjni wyrobnicy. Jest w tym dużo racji, niestety. Nie wszystkie jej książki uznaje się za arcydzieła, ale żadnej nie odbiera się miana dobrej literatury. Jej najnowsza z wydanych w Polsce książek, Dary to bez wątpienia kolejna cegła do budowy pomnika dla autorki. Mało jest książek, które by mnie tak urzekły.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka pokusiło się w wypadku tej pozycji na bardzo luksusowe wydanie. Twarda lakierowana okładka i dobry, gruby papier wewnątrz pozwalają na pierwszy rzut oka uwierzyć, że to długi tekst. Prawda jest jednak taka, że Dary Le Guin mają jedynie 152 strony, co w dobie książek - cegieł, jest bardzo niewielką ilością. Liczy się jednak jakość, a nie ilość. A jakość jest tu bardzo wysoka.

Tym razem autorka pokazała, że nie trzeba tworzyć gigantycznych światów z setkami królestw i milionowymi armiami. Tutaj wszystko jest skoncentrowane na niewielkim obszarze Wyżyn, gdzie nie ma miast ani większych skupisk ludzkich. Ludzie mieszkają w pojedynczych gospodarstwach i żyją skromnie, podzieleni na małe rody. Każda z rodzin ma własną magiczną zdolność, pozwalającą jej przetrwać i walczyć z wrogiem. Niektórzy zabijają na odległość, inni "odczyniają" istnienie ludzi i przedmiotów. To właśnie pozwala im chronić swoją tożsamość przed światem spoza ich ziemi, ale również umożliwia toczenie wewnętrznych konfliktów. Nie jest to jednak, jakby się zdawało, bardzo prosty świat, są tajemnice i bardzo skomplikowane relacje międzyludzkie, dużo bardziej realne i przemyślane niż w typowym fantastycznym uniwersum. Wiemy, że gdzieś tam, na Nizinach są miasta i królowie, ale tu na Wyżynach ich władza nie sięga. Ma to swój urok i pozwala się skoncentrować na bohaterach, a nie na rozbuchanym tle.

Le Guin, jak to często u niej bywa, głównymi bohaterami uczyniła dwoje młodych, dopiero co dojrzewających ludzi – Orreca i Gry – potomków dwóch rodów obdarzonych specyficznymi mocami. Gry wabi zwierzęta, a jej przeznaczeniem ma być pomoc we wszelkich łowach na Wyżynach. Orrec ma moc "odczyniania". Tyle, że chłopak, przez dziedzictwo matki porwanej z Nizin, wydaje się być "dzikim talentem" niezdolnym do kontrolowania swej niszczycielskiej mocy. Skazuje go to na dobrowolną ślepotę, gdyż nie ma innej możliwości by ograniczyć jego dar.

Fabuła Darów obejmuje dojrzewanie obojga bohaterów oraz losy ich rodzin. Tak naprawdę ciężko zaklasyfikować ten tekst inaczej jak obyczajowe fantasy. Nie ma tu wojen, nie ma wielkich spisków i zagrożenia dla całego świata. Jest młodość, marzenia i nieprzystające do nich oczekiwania starszych pokoleń. Jest odkrywanie samego siebie i młodzieńcze zaślepienia. Pokazano tu ludzką szlachetność, ale również małość co niektórych charakterów. Jest też mądrość i refleksyjność, bo książka zmusza do zastanowienia się.

Po zakończeniu lektury miałem mieszane odczucia. Z jednej strony poczułem się, jakbym przeczytał tylko prolog do większej całości. Tradycyjna literatura fantasty przyzwyczaiła mnie do tego, że bohater najpierw dojrzewa a potem "zdobywa świat". Tutaj mamy tylko początek losów Orreca i Gry. Z drugiej strony, byłem tym właśnie urzeczony, że jak za dawnych lat można pokazać otwarte zakończenie, że nie trzeba wszystkiego tłumaczyć. Czytelnik sam musi sobie wymyślić dalsze losy młodych z Wyżyn. Wiele z obecnie opublikowanych książek nie pozostawia po sobie nic w pamięci czytelnika. Ursula Le Guin dała nam książkę, nad którą można się zastanowić, o której można porozmawiać z przyjaciółmi i dzielić się refleksjami.

Polecam ją właśnie jako lekturę z górnej półki - doskonale napisaną, wciągającą i po prostu mądrą. Czarnoksiężnik z Archipelagu jest oczywiście lepszy, ale Dary pokazują dobitnie, że Ursula Le Guin ma jeszcze wiele do pokazania swoim czytelnikom. Przeczytajcie i zastanówcie się nad nią choć przez chwilę. Moim zdaniem, jest to książka, którą trzeba poznać. Kiedyś, mam nadzieję, zostanie klasyką literatury fantasy.

Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.72
Ocena użytkowników
Średnia z 9 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dary
Autor: Ursula K. Le Guin
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Autor okładki: Cliff Nielsen
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 20 kwietnia 2006
Liczba stron: 152
Oprawa: twarda
Format: 147 x 208 mm
ISBN-10: 83-7469-294-4
Cena: 19,90 zł



Czytaj również

Czarnoksiężnik z archipelagu
Magiczna podróż do Ziemiomorza
- recenzja
Rybak znad Morza Wewnętrznego
Opowiadania z Ekumeny i trochę więcej
- recenzja
Sześć światów Hain
Człowiek oczami Ursuli K. Le Guin
- recenzja
Ziemiomorze
Alternatywa dla Tolkiena
- recenzja

Komentarze


Richard Hade
    :>
Ocena:
0
Przydalo by sie podlinkowac do bazy ksiazek jako druga recenzja.. :]
pzdr
27-06-2006 01:03
~Rosz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Po pierwsze uważam, że to bardzo dobra recenzja. Michale jeśli tak są napisane Twoje wszystkie recenzje, to piszesz bardzo dobrze. Co więcej potrafiłbym moją opinie solidnie i merytorycznie uzasadnić.

Po drugie chciałbym dopowiedzieć coś istotnego, o czym autor nie wiedział przystępując do pisania, a co mogłoby wpłynąć znacząco na treść recenzji.

Otuż przeczucia autora jakoby "przeczytał tylko prolog do większej całości" okazały się niezwykle trafne. A to dlatego, że książka ta w zamyśle autorki ma być pierwszą częścią opowieści przewidzianej jako trylogia. Nie ukrywam, że moja radość z tego powodu jest ogromna, bo prawdopodobnie mamy do czynienia z powstawaniem arcydzieła.

Nie wiem jakie zdanie na temat ksiązki miałby autor recenzji patrząc na nią z perspektywy pierwszej części cyklu ale podejrzewam (opierając się na własnych odczuciach), że mógłby zdecydować się na zamiane oceny ksiązki z 5,5 na 6.

Jeśli kolejne części będą równie dobre. Jeśli cała historia zostanie zamknięta - co jest typowe dla tej autorki - w zachwycający sposób. Jeśli tak właśnie się stanie, to obok Czarnoksiężnika z Archipelagu będzie to z pewnością jedna z najmocniejszych pozycji gatunku.

Przepraszam za ortografie i pozdarawiam! :)
04-10-2006 22:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.