» Recenzje » Biały rój - Andrzej Zimniak

Biały rój - Andrzej Zimniak

Biały rój - Andrzej Zimniak
Jest rok 2207. Astronom Benon Haywick odkrywa tytułowy rój lodowych brył, które za około sto lat spadną ludziom na głowę, powodując najprawdopodobniej zagładę świata i człowieka. Tak zaczyna się akcja nowej powieści Andrzeja Zimniaka, uznanego autora fantastyki naukowej, który - jak przystało na renomowanego badacza - porusza "walący się na głowy" problem z perspektywy nie tylko naukowej, ale rozważa też zagadnienia i dywagacje natury moralnej i metafizycznej. Po wszelkich możliwych symulacjach zaistniałego niebezpieczeństwa przeprowadzonych przez bohaterów, wniosek jest jeden: w obliczu zagrożenia, przed homo sapiens nie ma drogi ucieczki. Jego egzystencja dobiega kresu. Ludzkość nie jest w stanie odeprzeć kataklizmu przy pomocy posiadanych zasobów.

Czytelnik stwierdzi, i słusznie, że tego typu wizji zarówno w literaturze, jak i filmie było zapewne więcej, aniżeli tytułowych lodowych brył. Człowiek mimo to prawie zawsze wychodził z opresji cało. I to zaczynało nudzić. Jednak wyjście, które proponuje Zimniak jest z perspektywy antropologicznej ciekawe i, nie boję się użyć tego słowa: kuszące. Dlaczego?

Dlatego, że czytelnika bardziej przeraża rzeczywistość w roku 2207, kiedy ludzie dowiadują się o grożącej katastrofie, aniżeli wizja świata, a przede wszystkim człowieka, w świecie mającym nastąpić po katastrofie. System polityczno – społeczny, w którym przyszło żyć i działać głównym bohaterom: Benowi Haywickowi i Glorii Herreirze, nie został do końca przez autora dopracowany i paradoksalnie jest to zaletą jego prozy. Przez to książka nie ma "hamulców", które spowalniałyby akcję zbędnymi opisami stosunków społecznych czy sytuacji geopolitycznej. Zimniak zrezygnował z detali zapewne z tej prostej przyczyny, że sam fenomen władzy tak w zasadzie opiera się na niezmiennych regułach i prawach. A tworzenie na siłę detalicznych wizji społeczeństw przyszłości osobiście uważam za stratę czasu. Człowiek ma głęboko zakorzenione pragnienie władzy i dominacji w swej naturze i pewnych archetypów się nie pozbędzie. Istnieje jednak szansa, że nowy gatunek człowieka, który ma w zamierzeniu bohaterów powstać, będzie tego bagażu pozbawiony. Bohaterowie muszą jednak pokonać wiele barier i piętrzących się kłopotów, a przede wszystkim: muszą zdążyć! Wątek antropologiczno – filozoficzny książki uważam za jej silną stronę.

W Białym roju autor – naukowiec zmierzył się też z problemem, który pojawia się, gdy naukowiec bierze za pióro i piszę prozę science - fiction. Istnieje wówczas niebezpieczeństwo dwojakiej natury. Po pierwsze zagrożenie zbyt specjalistyczną i wyrafinowaną narracją przy opisywaniu spraw związanych, na ten przykład, z genetyką czy klonowaniem. Tego Zimniak się nie ustrzegł. Może i takie było jego zamierzenie, albo też jest to po prostu sprawa zawodowego zboczenia: być zawsze wiarygodnym i precyzyjnie formułować myśli?

Z kolejnym problemem poradził sobie jednak wybornie. Sposób, w jaki porusza kwestie natury etyczno – moralnej, są w swej prostocie ujęcia wręcz zachwycające. Analizuje problem granicy manipulacji w genomie człowieka z perspektywy stoika i wyraźnie sugeruje, że religia/wiara i nauka nie stoją w stosunku do siebie w opozycji. To z ust duchownego pada stwierdzenie, że: "…Bóg stworzył człowieka na własne podobieństwo także w aspekcie kreatywności". Więc może spodziewana katastrofa wcale nie musi oznaczać końca? Może to początek czegoś nowego? Lepszego w aspekcie kreatywności?

Precyzja w utrzymywaniu narracji i konstruowaniu tekstu widoczna jest na każdej karcie. Brak zbędnych i nużących opisów, dialogi krótkie i rzeczowe, ale czegóż mogliśmy się spodziewać, kiedy akcja rozgrywa się w środowisku naukowców? Brak wątków miłosnych to także, zważywszy na okoliczności, zaleta książki. Między głównymi bohaterami "nie iskrzy".

Książka wciąga od pierwszych stron i daje się płynnie czytać. Czytelnik, który z nauką i prozą s-f na co dzień do czynienia nie ma, może pogubić się w stosowanej przez autora terminologii naukowej – powieść wypadałoby czytać z encyklopedią w dłoni. Wszystko to nie zakłóca jednak akcji, która mimo zaistniałej sytuacji wcale nie jest przewidywalna do końca. Zwroty w fabule, a także dość niespodziewane zakończenie, mają prawo wprowadzić czytelnika w zdumienie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Biały rój
Autor: Andrzej Zimniak
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 24 lutego 2007
Liczba stron: 345
Oprawa: miękka
Format: 123 x 197 mm
ISBN-13: 978-83-08-03958-8
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Władcy świtu
- recenzja
Czas hiperkonwentów
Pyrkon 2014 okiem Andrzeja Zimniaka
Wprowadzenie - Andrzej Zimniak
Żwikiewicz i jego legenda
Pisarze recenzujący dzieła innych pisarzy

Komentarze


assarhadon
    "assarhadon"
Ocena:
0
Sprostowanie. Mój nick "marketingowy" to "assarhadon", nie "slavus". Żeby nie było niporozumień.
17-08-2007 09:24
senmara
   
Ocena:
0
Do redakcji były przekazane inne dane.
Już poprawione
17-08-2007 10:06
Mandos
   
Ocena:
0
O czym jest ta książka ?
17-08-2007 19:21
teaver
    Mandos LOL :D
Ocena:
0
O końcu świata.
17-08-2007 22:21
Mandos
    teaver
Ocena:
0
Czyli rozprawka naukowa na ten temat ? ;>
18-08-2007 08:21
teaver
   
Ocena:
0
Na to wygląda. Ale to jeden z tematów, który się nigdy nie zdziera, jak motyw głodnego wampira albo złego wilka.
18-08-2007 14:15
assarhadon
    ?
Ocena:
0
Hmm...zdaje się, że nie można powiedzieć, o czym jest książka, tylko raczej, JAKA jest. Najlepiej przeczytać. A, że akurat to jakaś wizja apokalipsy, to inna sprawa:) Żadna rozprawka, po prostu niezła proza. I z najlepszego...Źródła.
18-08-2007 15:11
Mandos
   
Ocena:
0
Hmm...zdaje się, że nie można powiedzieć, o czym jest książka, tylko raczej, JAKA jest. Najlepiej przeczytać.
No włąśnie po to czytam recenzje aby wybrać odpowiednie lektury. Działanie w drugą stronę jest odrobinę nielogiczne.

Żadna rozprawka, po prostu niezła proza.
No właśnie brakuje mi jakiejś informacji na temat fabuły. Czy to grupa naszych (czyt. łamerykańskich) naukowców/gospodyń domowych/kosmunautów/pracowników poczty próbuje uratować nasz swiat (czyt. łamerykę) przed zagładą, czy są to jakieś migawki ze swiata podążającego w kierunku pewnej zagłady, a może jeszcze cosik innego.
Tego niestety z recenzji się nie dowiedziałem, a byłoby miło. Sama informacja, że książka jest o końcu świata nic mi jeszcze nie mówi.
18-08-2007 18:49
assarhadon
    !
Ocena:
0
Dobra, Pan jesteś jednak upierdliwy:) a upierdliwy czytelnik to już...złoto. Nie ma łAMERYKI ANI NIC takiego. nie ma nic. Czytać. Czytać i jeszcze raz czytać.
18-08-2007 19:35
Mandos
   
Ocena:
0
To ja zanim popędze do księgarni kupić to arcydzieło poczekam jeszcze na kogoś kto tą książkę przeczytał i powie mi o niej coś wiecej niż jest zawarte w recenzji.
18-08-2007 20:21
~Zimniak

Użytkownik niezarejestrowany
    do assarhadona
Ocena:
0
Sławku,
napisałeś jedną z inteligentniejszych recenzji mojej książki - spośród tych, które znam, rzecz jasna. Dotychczas jako jedyny zauważyłeś, że zawarłem w niej antropologiczną propozycję, że zmiana ludzkiego fenotypu to nie rekwizyt typu przemiany człowieka w wilkołaka. Chodzi o to, że to my dostosowujemy się do wszechświata, i tak było od zawsze. Odwrotnie nie damy rady, chyba że zyskamy boskie atrybuty, na co się raczej nie zanosi.
Co do nawały specjalistycznej terminologii, pozwolę sobie zacytować nieco inna opinię (poniżej). Przypuszczam, że Twój profil jest zdecydowanie humanistyczny, i to wyjaśnia sprawę.
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów recenzenckich. Zacytowałem Cię na swojej stronie "zimniak.art.pl".

-------------------------
Mimo wszechstronnego wykształcenia autora nie odniosłam wrażenia, że jestem w tej całej genetyce ignorantką (a jestem...). Mimo, iż wszystko miało posmak bardzo naukowy, laik dawał sobie radę (doceniam).

Gwynhwar

http://www.science-fiction.com.pl/forum/ , 26.06.2007
-------------------------

20-09-2007 17:36
~karamala

Użytkownik niezarejestrowany
    hmm
Ocena:
0
człowiek już teraz sie zmienia... na razie niby niezauważalnie... wizja zmiany diametralnej? zasadniczej - tylko pozazdrościć perspektywy
08-05-2008 18:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.