» Recenzje » Apokalipsa według Pana Jana - Robert J. Szmidt

Apokalipsa według Pana Jana - Robert J. Szmidt

Apokalipsa według Pana Jana - Robert J. Szmidt
Weźmy człowieka ambitnego, bystrego i pewnego siebie, który nazbyt dosłownie wziął do siebie słowa Machiavellego "Cel uświęca środki" i postawmy go w pewnych okolicznościach, na przykład spuśćmy kilkaset bomb na ukochaną przez niego ziemię. Następnie zobaczmy, co ów człowiek zrobi na naszym postapokaliptycznym, zniszczonym grajdołku.
Tak można by w kilku zdaniach scharakteryzować tytułowego bohatera, postać wokół której kręci się cała oś fabuły Apokalipsy według Pana Jana Roberta J Szmidta.

Książka przedstawia obraz Polski dwa lata po wybuchu nuklearnym. Pokazuje, jak społeczeństwo stara się odbudować życie, przetrwać, jak myśli o utopi i jak idea o stworzeniu z gruzów supermocarstwa IV Rzeczpospolitej z mrzonki urzeczywistnia się, a wszystko to za sprawą charyzmatycznego Pana Jana. Postać ta została wykreowana niezwykle zręcznie i ciekawie. Pan Jan owiany jest pewną tajemniczością, autor odkrywa przed nami jego osobowość powoli, wraz z biegiem wydarzeń. Bohatera tego trudno jednoznacznie oceniać, gdyż Pan Jan budzi w czytelniku zarówno odrazę, strach, jak i zachwyt, a nawet zdobywa poparcie dla swych działań, które - czy to z pobudek egoistycznych czy też altruistycznych - mają za swój cel dobro Polski.

Mimo iż książka osadzona jest w realiach postapokaliptycznych reprezentuje raczej gatunek political-fiction i to w najlepszym wydaniu. Takie połączenie niezwykle dobrze wyszło autorowi, który ciekawie wpasował sieć wydarzeń i intryg politycznych w postapokaliptyczne realia.
Mimo iż główną postacią jest Pan Jan, to jednak w większości przychodzi nam poznawać losy naszego odrodzonego kraju z perspektywy innych ludzi, w tym także wrogich tytułowemu bohaterowi.

Akcja prze do przodu niczym rozpędzony T-34 , co krok kolejne wydarzenia zaskakują nas i skłaniają do dalszego zgłębiania się w lekturę, co chwila pojawia się coś nowego , a odpowiedź znajduje się na następnych stronach i tak, nim się obejrzycie jest środek nocy, a wy macie w perspektywie tylko kilka godzin snu. Tego nienawidzę w świetnych książkach które pochłania się strona za stroną z prędkością cyklonu, a do tych niewątpliwie należy Apokalipsa ….

Jest napisana lekkim piórem i zarazem nie zmusza nas do przyjęcia niskiego poziomu intelektualnego. Podobnie jak Sapkowski , Szmidt nie komentuje wszystkich wypowiedzi postaci i nie dodaje kwiecistych opisów ich mimiki, o ile nie jest to konieczne.
Porównanie fabuły do T-34 na początku tego akapitu, było nie przypadkowe. Miłośnicy militariów i wszystkiego co kręci się wokół wojskowości znajdą w tej książce wiele dla siebie i to podane (z perspektywy średnio zapoznanego w tej tematyce) w sposób fachowy, a zarazem ciekawy.

Dawno nie czytałem książki, której tytuł tak niezwykle trafnie oddaje treść, a wznowienie Fabryki Słów wpasowuje się idealnie w ten ton, głównie za sprawą sugestywnych ilustracji Dominika Brońka i grafiki Marka Okonia na okładce, których wybór był strzałem w dziesiątkę. Jeśli zaś chodzi o błędy językowe, to korekta spisała się świetnie, bo nie przypominam sobie, by coś rzuciło mi się specjalnie w oczy.

Książka porusza uniwersalne kwestie wartości życia ludzkiego, sensu egzystencji w społeczeństwie, oraz moralności. Skłania do przemyśleń w sposób ciekawy i atrakcyjny dla przeciętnego czytelnika, a jest to coś, czego oczekuję od dobrej książki. Dostałaby ode mnie 10/10, lecz jak zawsze jest jakieś „ale”. W niektórych miejscach książka przeskakuje zbyt bezpośrednio od wydarzenia do wydarzenia, miejscami brakuje elementu spajającego fabułę czy głębszego wprowadzenia.

Ponadto szkoda mi części nierozwiniętych wątków. Choć pewnie gdyby takowe były, książka stanowiła by przynajmniej dwa tomy, a tak - mamy coś ciekawego w jednej odsłonie. Przed Apokalipsą … zaczytywałem się raczej w literaturze fantasy. Książka Szmidta miała być próbą ugryzienia czegoś innego. I powiem wam, że ugryzłem całkiem dobrą rzecz. Może i realia książki nie są najoryginalniejsze, za to jej fabuła i sposób przedstawienia niewątpliwie takie są. Nie mogę polecić tej książki każdemu, nie jest ona uniwersalna, gdyż polityka i wojskowość grają w niej pierwsze skrzypce. Mimo to jej odbiorcy nie muszą ograniczać się do pasjonatów tych dziedzin i wszystkich zachęcam do jej spróbowania. Myślę, że wielu zasmakuje w tej lekturze.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Apokalipsa według Pana Jana
Autor: Robert J. Szmidt
Autor okładki: Marek Okoń
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 16 maja 2008
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7574-008-0
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Apokalipsa według Pana Jana
Jakoś to będzie
- recenzja
Apokalipsa według Pana Jana - Robert J. Szmidt
Postapokaliptyczna Sarmacja
- recenzja
Zgasić słońce. Szpony smoka
Póki co – pazurki
- recenzja
Ostatnia misja Asgarda
Nowy początek
- recenzja
Szczury Wrocławia. Szpital
Zombie w psychiatryku
- recenzja
Riese
Mniej metra w metrze
- recenzja

Komentarze


27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak dla mnie - 10/10.
Gdy byłem na którejśnaście stronie, zacząłem bić brawo - po prostu. Bezpośredniość i zaskoczenie były wspaniałe, w życiu bym się nie spodziewał, do czego autor prowadzi. (Ludzie z autobusu dziwnie się patrzyli. Nie bijcie oklasków jadąc komunikacją miejską.)

Bohaterowie, fabuła, zwroty akcji, język, świat - wszystko mnie bez reszty wciągnęło. Jeden z najlepszych zakupów mojego życia.

A wada? Brak morału. Książkę należy traktować czysto rozrywkowo. I tyle.
03-12-2008 22:50
Tomazzy
   
Ocena:
0
Myślę, że nie musi być przedstawiony stricte i jednoznacznie morał. Wiele książek i bez niego potrafi być wartościowych. Tu jeden z problemów jakie widzimyzwiązany jest z moralnością władzy.
05-12-2008 18:52
~Kaz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
hmm.... moim zdaniem akcja książki wydaje się dziać przed opowiadaniem Autobahn nach Breslau
22-12-2008 01:41
~MacQ

Użytkownik niezarejestrowany
    Autobahn nach Breslau
Ocena:
0
Gdzie, w jakim zbiorze zostało wydane to opowiadanie? Bo google na ten temat milczy, a bardzo mi na nim zależy
13-07-2009 09:50
Chamade
   
Ocena:
0
Jak ja dobrze wspominam tą książkę... Te zaczytane wykłady i kłopoty z percepcja po oderwaniu wzroku od tekstu...
Świetna rzecz.
21-12-2009 22:19

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.