» Recenzje » Ring - Koji Suzuki

Ring - Koji Suzuki


wersja do druku

Klątwa niestraszna

Redakcja: Michał 'oddtail' Sporzyński

Ring - Koji Suzuki
Jak pokonać klątwę kasety video? To wie dziś już każdy szanujący się fan horroru i fantastyki. I tu jest pies pogrzebany. W przypadku horroru najlepiej nie wiedzieć nic o jego zakończeniu, zwrotach akcji, itp. Dlatego polskie wydanie Ringu Koji Suzukiego, mimo iż nie tak dawne, należy traktować jako spóźnione co najmniej o dekadę i raczej – ze względu na znaczenie tej pozycji i mój szacunek dla niej – zaliczyć właśnie do "antykwariatu", aniżeli "zrąbać" z punktu widzenia dzisiejszych standardów.

Asakawa, redaktor wielkiego dziennika Daily News, jest świadkiem dziwnej śmierci – na ulicy młody człowiek przewraca się i umiera… ze strachu. Z jakiegoś powodu dziennikarz łączy to wydarzenie z niewyjaśnioną śmiercią córki swojej szwagierki, Tomoko. Wszczyna więc śledztwo, które przypadkiem przywodzi go do obejrzenia dziwnej kasety video. Dowiaduje się z niej, że zginie, jeśli nie pokona klątwy wypełniając instrukcje, które… ktoś skasował! Zaczyna się wyścig z czasem…

Fundamentalne pytanie, jakie nasuwało się, gdy chwytałem za tę książkę brzmiało: czy jest w stanie zaskoczyć mnie jeszcze czymkolwiek? Okazało się, że tak. Sadako nie objawia się tu w postaci filmowej, Asakawa i Ryuji są bardziej wyraziści, a sam ciąg przyczynowo-skutkowy wydarzeń jest bardziej uporządkowany, choć z perspektywy tych kilkunastu lat (a może perspektywy Europejczyka?) cała akcja wydaje się nieco nierealna. Nie "bajkowa", "słaba", tylko właśnie nierealna, a może lepiej – "odrealniona". Struktura społeczna, ekonomiczna czy obyczajowość Japończyków jest nam wciąż tak obca, że niektóre zachowania, poglądy i wydarzenia mogą wydać się czytelnikowi cokolwiek dziwne, ale cóż? Taki urok Kraju Kwitnącej Wiśni. Niewątpliwie Ring przybliża znów o krok do ich zrozumienia.

Niestety, traci to, co jest samą esencją książki, a więc misternie tkana fabuła sącząca powoli przerażenie w spokojny świat czytelnika. Kto dziś używa kaset video i nie posiada komórki? Zwłaszcza dziennikarz i to w Japonii?! Nawet budowany skrupulatnie Strach, z uwagi na fobie zmieniające się wraz w upływem lat, zdaje się banalny, choć trzeba to przyznać, nawet dla widza filmów (obu – japońskiego i amerykańskiego oraz sequeli) niezupełnie wyzuty z emocji. Książka bowiem to trochę inna historia. Odrobinę, ale zawsze, a to cieszy, choć zdecydowanie za mało, aby czytać ją z zapartym tchem.

Można zaryzykować stwierdzenie, że na początku lat 90. Ring miałby szansę stać horrorowym objawieniem, tak jak w kilkanaście lat później jego filmowa adaptacja. Kto wie, może wówczas mielibyśmy też szansę na przeczytanie po polsku jego licznych książkowych i komiksowych sequeli? A tak, po (wideo)lekturze Dark Water, Klątwy, i serii samych Ringów wreszcie, to jedynie łabędzi śpiew wrażenia, jakiego książce przywrócić już się nie da.

Wniosek? Chyba bardziej kierowany do wydawców. Warto szperać po różnych rynkach, nie tylko amerykańskim, bo każdy może zaskoczyć. Wydawcy, jak widać po księgarniach, na szczęście coraz lepiej tę prawdę rozumieją. Oby tak dalej.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
6.83
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ring
Autor: Koji Suzuki
Tłumaczenie: Katarzyna Jakubiak
Autor okładki: Przemysław Dębowski
Wydawca: Znak
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 2004
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka
Format: 137 × 205 mm
ISBN-10: 83-240-0499-8
Cena: 32,00 zł
Tagi: Ring | Koji Suzuki



Czytaj również

Komentarze


Rheged
    Heh...
Ocena:
0
Mam parę wątpliwości i zarzutów w stronę tej recenzji. Ogółem sądzę, że albo autor nie do końca przeczytał ją ze zrozumieniem, albo po prostu przeoczył pewne fakty. Już wyjaśniam o co chodzi.

Zarzut nieposiadania komórki i używania kaset wideo byłby całkowicie uzasadniony, gdyby Koji Suzuki umieścił akcję w późnych latach 90. albo i nawet w XXI wieku. Wtedy rzeczywiście trąciłoby to myszką. Jednak proszę zauważyć, drogi autorze tej recenzji, że Suzuki zaczyna akcję w roku 1990. Ja rozumiem, że to Japonia i tam wszystko jest szybciej, ale bez przesady. Byle dziennikarz (jakim jest Asakawa) nie musi mieć komórki. Jego byle redakcja (bo prowincjonalna, co tu dużo mówić) nie musi mieć sprzętu wysokiej klasy. To nie jest BBC, a on nie jest najwyższej klasy dziennikarzem.

Dlatego zarzut, że "kaseta wideo zamiast filmu na komputerze" jest bezpodstawny. I to wymaga odczytania i zrozumienia. Suzuki wprowadził pewną konwencję. Choć książka w Polsce wyszła w 2004 to jednak warto byłoby ją dokładnie przeczytać, co by nie mieć wątpliwości, że dzieje się w tym samym roku, co rok wydania... Bo dzieje się prawie 15 lat wcześniej.

Poza tym klimat Japonii jest tam rzeczywiście urzekający, nieco inny od europejskiego, jednak wcale nietrudno go pojąć. Suzuki biegnie z narracją w sposób zrozumiały, czytelny. Nie idzie się nie połapać o co chodzi.

O różnicach między filmem, a książką - jest ich sporo. Szczególnie historia Sadako - zupełnie inna niż w filmowych Ringach. W kinie wygląda ona na demona z zaświatów, który tylko używa technologii do swoich manifestacji. W książce za to... No można się zdziwić. Nie powiem czemu, bo bym spojlerował.

Nie wiem, czemu zaliczono tą książkę do antykwariatu... Chyba redaktor puszczający tą recenzję nie miał w ręku Ringa. A autor nie przeczytał ze zrozumieniem.

Oceniam recenzję na 2, bo co nieco o książce zostało powiedziane. Szkoda, że mało dokładnie.
02-11-2006 14:15
Ausir
    Muszę się zgodzić z Rhegedem
Ocena:
0
Zarzucanie książce z 1991 roku, że bohaterowie używają kaset wideo i nie używają komórek jest bezsensowne. Równie dobrze można by zarzucać Sienkiewiczowi, że jego bohaterowie nie używają komórek i piszą listy zamiast e-maili.
04-11-2006 12:07
~arek

Użytkownik niezarejestrowany
    Najlepsza ksiazka!
Ocena:
0
przeczytalem w zyciu kilkaset ksiazek i ta oceniam 10/10 szkoda ze pozostale ksiazki Kojiego nie sa dostepne po polsku podobnie jak klatwa kei'a
01-08-2010 11:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.