» Recenzje » Allah 2.0 - Mieszko Zagańczyk

Allah 2.0 - Mieszko Zagańczyk

Allah 2.0 - Mieszko Zagańczyk
Pomysł na motyw przewodni tej książki jest mówiąc delikatnie z lekka kontrowersyjny. Pomimo faktu, iż w momencie tworzenia książki, papieżem wciąż był Jan Paweł II, więc nie można zarzucać autorowi pogoni za tanią sensacją, wprowadzenie relikwii w postaci dłoni Ojca Świętego jest – trzeba przyznać – odważnym krokiem. Szczerze muszę przyznać, iż trochę obawiałem się przed lekturą, czy właśnie ten pomysł nie zdominuje całości i zniszczy książki. Jednak obawy okazały się niesłuszne. Niestety, lektura Allaha 2.0 przyniosła jedno strasznie niemiłe zaskoczenie, które radykalnie wpłynęło na moją ocenę powieści Mieszka Zagańczyka.

Zacznijmy może jednak od początku. Allah 2.0 jest powieścią, której akcja toczy się w 2072 roku. W czasach, gdy chrześcijaństwo upadło pod naporem islamskiego dżihadu. W czasach, gdy korporacje stanęły ponad narodowymi państwami, tworząc nawet własne terytoria. W czasach, gdy Chiny są największą potęgą gospodarczą, niepodzielnie panującą w świecie. Mamy więc tu do czynienia z wieloma sprawdzonymi motywami, znanymi z powieści w konwencji cyberpunk, czy też dark future.

Jednocześnie jednak autor przenosi nas w świat XIII wiecznego Damaszku. Jednakże już sposobu, w jakim to uczynił zdradzić nie mogę, co by nie psuć przyjemności z lektury. Ja osobiście muszę przyznać, iż pomysł ten zaskoczył mnie zupełnie.

Akcja z powieści nie jest jakoś przesadnie wydumana. Oto bowiem hacker, który podpadł korporacji włamaniem na jej serwery i kradzieżą danych, otrzymuje szansę na wyjście z nieciekawej sytuacji, jaką z pewnością jest pobyt w więzieniu w oczekiwaniu na wykonanie wyroku – kary śmierci. Jeśli uda mu się odnaleźć zaginioną relikwię w postaci dłoni Jana Pawła II, wyjdzie na wolność. Oczywiście, ze względu na swą sytuację owe poszukiwania są zdecydowanie utrudnione. Ale w świecie lat siedemdziesiątych XXI wieku nie ma rzeczy niemożliwych.

Tą całkiem niezłą akcję psują jednak regularnie strasznie denerwujące zabawy autora słowem. Najłatwiej, jeśli wyjaśnię, o co mi chodzi jednym cytatem, wziętym dla przykładu ze strony 287:

" (…) Czekał aż się to skończy. Nie kończyło.
Nie kończyło się.
Nie kończyło się.
Się. Nie. Kończyło. Co? Co nie? Nie. Nie.
Nie. (…)
"


Jeden tego typu zabieg można przeżyć. Drugi też. Ale kolejne zaczynają nużyć, a w końcu nawet denerwować. Ani nie podnoszą one napięcia, ani w żaden pozytywny sposób nie działają na czytelnika. Mam nadzieję, że jednak w kolejnych powieściach z owych wtrętów Mieszko Zagańczyk jednak zrezygnuje.

Książka, zgadzam się w tej materii w oceną !Blob!’a, zasługuje na czwórkę. Może nie jakąś najmocniejszą, ale jednak czwórkę. Jednak po przemyśleniu, postanowiłem ją ocenić niżej. Z jednego prostego względu. Gdyby autor punkt ciężkości oparł nie na owym 2072 roku, ale właśnie na tym Damaszku z okresu Średniowiecza, mielibyśmy o wiele lepszą powieść. Taki cyberpunk, ale schowany jednak pod płaszczykiem fantasy, czy też powieści fantasy - historycznej. Widać bowiem, że autor ma naprawdę niemałą wiedzę dotyczącą tego okresu, potrafi budować klimat opowieści w takich realiach, wciąga czytelnika tak bardzo, że wręcz aż czuje się te spalone słońcem ulice, którymi przemykają postacie w turbanach. Opanował słownictwo i nazewnictwo, ale jakby bał się tego do końca wykorzystać. Zamiast czerpać z tych swoich talentów, usilnie wraca do cyberpunka, w którym aż takiej swobody nie posiada. Szkoda więc, że zabrakło zdecydowania, który kierunek wybrać.

Pozostaje się cieszyć jednak z jednego. Mieszko Zagańczyk jest również autorem powieści Czarna Ikona, której akcja – ponoć już w całości – rozgrywa się w Konstantynopolu w X wieku. Niedługo planuję się z nią zapoznać i jeśli choć w części stolica Bizancjum podobna będzie do Damaszku z Allaha 2.0, to już autorowi wybaczam cyberpunkowe ciągoty w tej powieści.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
6.56
Ocena użytkowników
Średnia z 9 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Allah 2.0
Autor: Mieszko Zagańczyk
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: lipiec 2005
Liczba stron: 560
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-10: 83-89011-63-8
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Allah 2.0 - Mieszko Zagańczyk
Allah akbar!
- recenzja
Czarna ikona. Tom 2 - Mieszko Zagańczyk
Losów Belzebuba ciąg dalszy
- recenzja
Czarna ikona. Tom 2 - Mieszko Zagańczyk
Kalikst powraca w dobrym stylu
- recenzja
Czarna Ikona. Tom 1 - Mieszko Zagańczyk
Niewykorzystany potencjał
- recenzja
Czarna Ikona. Tom 1 - Mieszko Zagańczyk
Historii Kaliksta Belzebuba część pierwsza
- recenzja

Komentarze


~Kolejorz

Użytkownik niezarejestrowany
    Czarną Ikonę polecam...
Ocena:
0
... i to bardzo. Była bowiem to książka, która szczerze mną wstrząsnęła i zaskoczyła mnie niezmiernie. Rzadko który autor ma odwagę w taki sposób poprowadzić intrygę - o wprowadzeniu pewnych rozwiązań czasem wspomina się w gronie przyjaciół, ale nie stosuje się ich w praktyce. Czekam z niecierpliwością na drugi tom (choć boję się, że nie da rady dorównać pierwszemu i że się na nim zawiodę).

Co do Allaha 2.0 - toć to starzyzna już jest ;) Czyta się tę książkę lekko i przyjemnie, i nawet zabieg stylistyczny, który tak irytował autora powyższej recenzji, daje się jak najbardziej uzasadnić fabularnie :) Za pomysły i technikę dałbym nawet oczko wyżej w skali, może to nie jest 'a must have' dla czytelnika fantastyki, ale 'a must read' na pewno :)
11-07-2007 11:35
Szczur
    Solidna recenzja
Ocena:
0
a o Czarnej Ikonie słyszałem parę dobrych słów, więc chyba sam się też zapoznam.
11-07-2007 11:38
vanderus
   
Ocena:
0
Czarna Ikone juz polknalem, recenzja bedzie, choc jeszcze nie wiem kiedy. Ale racja - jest ona zdecydowanie lepsza.

Jesli zas chodzi o Allaha, Kolejorz - jakim sposobem ten zabieg mozna uzasadnic? Toz to jedna z bardziej morderczych rzeczy z jakimi sie ostatnio zetknalem.
11-07-2007 12:14
~~~~~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
aaaa głupi polter zjadł mi przydługawy komentarz. ech.

skrótowo - język mi nie przeszkadzał (może z racji studiów, gorsze rzeczy z polszczyzną tam wyrabiamy XP ), a np. motyw kocham / nienawidzę czerwonego w więzieniu - b. smakowicie zrobiony.
rozczarowało mnie nieco zakończenie, trochę bez polotu. ale sam pomysł na książkę fajnie wykorzystany.
no, ale ja podszedłem do tej książki trochę inaczej - jak do czytadła na zabicie czasu, i miło się rozczarowałem, znajdując luźno potraktowaną konwencję cyberpunka z domieszką motywów arabskich.
vanderus - generalnie afair chodzi o dynamiczne przerzucanie się pomiędzy rl / virtual i takie quasi wypłaszczanie jak w "Neuromancerze". może to kwestia jakiejś językowej wrażliwości odbiorcy, mnie się to nawet nie bardzo rzuciło w oczy.
w moim prywatnym rankingu "Allah 2.0" miałby jakieś 7.5-8 / 10. natomiast "Czarna ikona" to książka na której istnieniu świat nic nie zyskał, a ja straciłem parę godzinek na przeczytanie, dałbym jej nie wyżej niż 4/10. po drugą część nawet nie zamierzam sięgać.
11-07-2007 13:34
~Kolejorz

Użytkownik niezarejestrowany
    Przychylam się do wypowiedzi Tyldy ;) ~~~~~
Ocena:
0
... a że nie chciałem w komentarzu zdradzać wątku z przenoszeniem się w virtual, to napisałem nieco na około :) Dla mnie to było coś w rodzaju zwieszki przed wejściem do/wywaleniem z Sieci.
11-07-2007 13:49
Deckard
   
Ocena:
0
Miła oku recenzja, choć niemiłosiernie sroga ;) Tak przy okazji - pomysł nowy nie jest - odwołano się do niego w "When Gravity Falls" ("Kiedy zawodzi grawitacja").

Mimo wszystko czuję się zainspirowany do odszukania Allaha 2.0 na półkach.
14-07-2007 20:15
vanderus
   
Ocena:
0
No prosze, czyli jednak moje teksty nie ida na marne i potrafia kogos zainspirowac do siegniecia rowniez po ciut starsze ksiazki - bardzo mi milo :)

Jesli zas chodzi o przenoszenia do swiata wirtualnego itd - rozumiem Wasze stanowisko, co nie znaczy, ze nie z nim zgadzam. W moim odczuciu mozna to bylo napisac bardziej... user-friendly :)
16-07-2007 08:51
~~~~~~~~~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
heh, czytałem Effingera już po zapoznaniu się z "Allahem" i aż się zdziwiłem jak blado "Kiedy zawodzi grawitacja" wypadło. "A2.0" ma jakby więcej takiej jakiejś widowiskowej filmowości czy czegoś w tym guście niż przynudzający Effinger, tak mi się wydaje. wydaje mi się że "grawitację" możnaby spokojnie skrócić o dwie trzecie.
18-07-2007 00:56
vanderus
   
Ocena:
0
ta druga pozycja nie jest mi znana, więc nie przeczę, że Allah jest lepszy. Co nie znaczy, że jest dobry. To jest książka która chyba tylko niektórym osobom będzie przpadać do gustu.
29-07-2007 10:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.